Rusza kolejna edycja Sanatorium Dźwięku. Co ściąga ludzi do Sokołowska?
Jeśli chcecie połączyć odpoczynek z różnorodnym doświadczeniem muzycznym i artystycznym, jedną z najlepszych ścieżek jest ta prowadząca do Sokołowska. Tamtejszy festiwal Sanatorium Dźwięku potrwa do niedzieli – oprócz muzyki idą za nim kameralna otwarta atmosfera i zdrowotne benefity.
Odpowiedź na potrzebę wartościowego odpoczynku
Dzisiaj wypad do sanatorium nie jest postrzegany jedynie jako rozwiązanie oczywistych problemów zdrowotnych. Pojęcie sanatorium albo wyszło daleko poza poletko chorych i seniorów, albo po prostu dostosowało się do innych stanów chorobowych. Tych wynikających z pracoholizmu, zmęczenia miastem czy nadmiaru bodźców. Nic dziwnego, że w ich obliczu wizja dwutygodniowego urlopu zdrowotnego tak silnie oddziałuje na wyobraźnię. Poza tym przyroda staje się coraz bardziej obca dla kolejnych pokoleń – świat rozwija się w kierunku, w którym życie jednostki może funkcjonować w ramach coraz mniejszej przestrzeni. Wycieczki do lasu są coraz rzadsze, a samych lasów jest coraz mniej. W niektórych przypadkach świadomość kryzysu klimatycznego uczy nowego szacunku do natury – nie trzeba być od razu biofilem, żeby podchodzić do niej z obietnicą poprawy samopoczucia.
Taco Hemingway też rapuje o tym, żeby zabrali go do sanatorium – co nie dziwi po 5 latach opowiadania o warszawskim życiu. Do standardowego sanatorium nie można jednak się tak po prostu “zabrać”, ale możemy zadowolić się alternatywami mniejszego kalibru. A może większego? Rzućmy wszystko i wyjedźmy w Sudety. To festiwal Sanatorium Dźwięku zlokalizowany w Sokołowsku. Sanatorium, nie dźwięku, a dla gruźlików, funkcjonowało tam od połowy XIX w., będąc pierwszym tego typu specjalistycznym ośrodkiem na świecie. Po drodze, w historii już nieco nowszej, uzdrowisko natrafiło na problemy takie jak brak pieniędzy czy pożar. Uzdrawiający duch zachował się jednak w szczególnym sudeckim otoczeniu. „Sokołowsko nie jest ani wsią ani miastem, ale ma coś i z tego, i z tego”, mówi Sylwia, która wraca na kolejną edycję festiwalu. „Jest tam niesamowity klimat, który udziela mi się długo po wyjeździe”.
Musica Sanae
Otwartość i sztuka przybierająca wiele form
Natura, muzyka i medycyna połączone w zagadnienia takie jak uzdrawiająca moc dźwięku, wpływ prowincjonalności na samopoczucie człowieka czy eksperyment wykorzystujący różne formy sztuki. Sanatorium Dźwięku niesie za sobą nie tylko niezwykłe doświadczenia muzyczne, a w tym roku przybiera temat ‚Musica Sanae’ – “obietnica muzyki “zdrowej”; muzyki bezpiecznej, trzeźwej i zrównoważonej, a nawet muzyki, która leczy.” To sprawiająca wrażenie nieco oderwanej od reszty świata przestrzeń, w której można zapomnieć o miejskości. W dobie intensywnego rozwoju miasta nasz kontakt z naturą słabnie – przyroda jest dobrze znana z ekranu, ale o doświadczanie jej w rzeczywistości coraz trudniej. A Sokołowsko nie dość, że znajduje się w środku Parku Krajobrazowego Sudety Wałbrzyskie, to w ramach terenu festiwalowego oferuje obiekty takie jak Park Zdrojowy czy ruiny XIX-wiecznego sanatorium. To, co cechuje społeczność sanatorium jako grupy to szybkie powstawanie więzi i intymniejszy rodzaj relacji. Większe festiwale muzyczne nie mają możliwości utrzymania stonowanej, kameralnej przestrzeni, która w Sanatorium Dźwięku jest kluczowa. To dla wielu moment wyciszenia, wspomnianego kontaktu z naturą i uważnego doświadczania sztuki.
Kolejna rzecz – równość i swoboda między organizatorami, artystami i uczestnikami. Przyjeżdżają tu ci, którzy nie znają większości line-upu i nie czują się gorzej w obecności miłośników współczesnej awangardowej sceny. Artyści pragną tego samego doświadczenia, co uczestnik – wszyscy są zaangażowani, a równocześnie spokojniejsi. „Do zalet wyjazdu do Sokołowska zaliczam cenne poczucie wspólnoty, które (nawet nieintencjonalnie) tworzy się pomiędzy uczestniczkami i uczestnikami.” – mówi Jan, jeden z uczestników festiwalu. – „Ta więź, odmieniana w dzisiejszych czasach przez wszystkie przypadki, materializuje się właśnie na Sanatroium. Na Sanatorium Dźwięku pojechaliśmy po raz pierwszy w 2016 roku – festiwal zaczął już wtedy zyskiwać sporą popularność. Była to praktycznie wycieczka w ciemno, dopiero zaczynałem wtedy słuchać muzyki współczesnej i awangardowej, a poza może dwoma nazwiskami line up wyglądał i brzmiał całkowicie obco. Na ten moment nie mogłem chyba jednak trafić lepiej. Pamiętam świetne występy, wykorzystanie potencjału przestrzeni w których występowali artyści i artystki, otwarte głowy publiczności i bardzo kameralną atmosferę.
Sztuka i wykorzystanie dźwięku nie mają wielu ograniczeń, a w tym roku na obszar artystyczny wpływa wybrany temat wykorzystania dźwięku w medycynie. Dla ducha i dla ciała, czyli ogółem – dla zdrowia, przy wodach uzdrowiskowych, a dodatkowo przy dźwiękach wyczerpujących zagadnienie.
“Dziesiątki muzyków, artystów, badaczy i teoretyków przyjęło zaproszenie do zaprezentowania swoich dociekań w szarej strefie między medycyną a dźwiękiem, nauką a spekulacją, wiarą a mistycyzmem. Niektórzy użyją w tym celu narzędzi medycznych; inni odwołają się do rozmaitych metod terapeutycznych; ukażą choroby z punktu widzenia dźwięku oraz konkretnych pacjentów, którzy z dźwiękiem się borykali; wirusy poddadzą sonifikacji a słynne nowoczesne halucynacje – odtworzeniu. A to wszystko w rzadko dostępnych miejscach związanych z historią medycyny.”
Wiele osób na przestrzeni lat wpisało się w społeczność tego miejsca na stałe. Darek Pietraszewski od 2016 roku w ramach Sanatorium organizuje premiery kaset VHS wydawnictwa Pointless Geometry. “Pierwsze odbyło się poza programem, bo na ostatnią chwilę. Wyszło super. W tym roku robimy premierę kasety z 30 minutowym filmem Jakuba Glińskiego – „Dziennik. Ostatnie 30 dni zanim umarłem”, mówi Darek, który do Sokołowska jeździ od pierwszej edycji festiwalu. “Od początku czuło się tam fajny vibe i w zasadzie było to jedyne miejsce spotkań dla osób które interesujących się muzyką eksperymentalną, sound artem i awangardą”. W tym roku razem z Radiem Kapitał odpowiadają za piątkowy after po festiwalu. “Nigdzie indziej w takich okolicznościach przyrody nie doświadczę tylu przyjemnych spotkań i ciekawych doznań muzycznych jak tam.”
Odwiedźcie stronę Sanatorium Dźwięku – w nim line-up i informacje o festiwalu. Nawet jeśli nie wybieracie się w tym roku, warto zachować pamięć o Sokołowsku na przyszłość. W rankingu festiwali będących równoczesnym wypoczynkiem ten plasuje się na wysokim miejscu.