Spotify i Universal Music Group połączyły siły. Czym jest „Streaming 2.0”?

Universal Music Group (UMG) i Spotify ogłosili nowe wieloletnie umowy, skupiające się na innowacjach. Ich efektem będzie wejście w Streaming 2.0.
Streaming 2.0 – nowa era słuchania muzyki
Streaming 2.0 to, jak czytamy w ostatnim stanowisku firm, ewolucja subskrypcji muzyki opierająca się na współpracy obu marek. – Ta umowa pogłębia i rozszerza współpracę ze Spotify zarówno dla naszych wytwórni, jak i wydawców muzycznych, rozwijając zasady skoncentrowane na artystach, aby zwiększyć ich monetyzację, a także ulepszyć ofertę produktów dla konsumentów – powiedział Lucian Grainge, prezes i dyrektor generalny UMG.
Następstwem umowy będzie wprowadzenie nowych płatnych poziomów subskrypcji, łączenie treści muzycznych i niemuzycznych oraz bogatszy katalog treści audio i wideo. Ma to zwiększyć zaangażowanie odbiorców, pogłębiając więź między artystami, autorami piosenek i fanami. Ponadto ustalenia koncentrują się także na należytym wynagradzaniu artystów oraz zapewnieniu kontynuacji stosowania systemów wykrywania i zwalczania różnych oszustw.
Jak twierdzi szef i założyciel Spotify Daniel Ek platforma streamingowa przez prawie dwie dekady wywiązywała się ze swojego zobowiązania wobec rozwoju branży muzycznej, zapewniając rekordowe wypłaty z korzyścią dla artystów i autorów piosenek każdego nowego roku. – Dzięki temu partnerstwu możemy kontynuować realizację tych założenia, mając pewność, że ciągłe innowacje są kluczem do uczynienia płatnych subskrypcji muzycznych jeszcze bardziej atrakcyjnymi dla szerszego grona użytkowników na całym świecie – stwierdził Szwed. Można się jednak zastanawiać, czy faktycznie długi zostały spłacone.
Wysoki lot Birds of a Feather. To najczęściej streamowana piosenka na Spotify w 2024 roku
Kontrowersje wokół Spotify: ghost-artyści przejmują playlisty
Mimo serwowanych przez Eka świetlanych wizji przyszłości działania aplikacji wywoływały w ostatnim czasie wiele kontrowersji. Mowa chociażby o tak zwanych ghost-artystach zapełniających playlisty. Co za tym idzie? W ten sposób Spotify sztucznie minimalizuje wydatki na tantiemy i zwiększa swój zysk. Według dochodzenia Harper’s Magazine marka od lat współpracuje z sieciami firm producenckich tworzących Perfect Fit Content (PFC) przy wypełnianiu zbiorówek w gatunkach takich jak jazz, hip-hop lo-fi, ambient i muzyka klasyczna.
Utwory PFC są dużo tańsze w hostowaniu, ponieważ Spotify nie musi płacić prawdziwym artystom. Popularne playlisty jak na przykład Ambient Relaxation, Cocktail Jazz i Bossa Nova Dinner są praktycznie w całości złożone z takiej twórczości.
Niechęć do korporacji najbardziej wzbudza fakt, że wcale nie płaci ona artystom wiele w porównaniu do zarobków założyciela. Portal HYPEBEAST podaje, że Daniel Ek sprzedał niedawno swoje akcje firmy o wartości 345 milionów dolarów. To kwota, którą artysta mógłby zdobyć, gdyby odtworzono go 115 miliardów razy w ciągu 12 miesięcy. Czyli o 15 miliardów więcej niż Drake, będący najczęściej słuchanym artystą Spotify wszech czasów, zdobył od czasu, gdy jego muzyka pojawiła się na platformie ponad 10 lat temu.
Mimo że Spotify zaprzecza korzystaniu z PFC, zauważono, że kilku edytorów playlist opuściło firmę, będąc rozczarowanymi tą koncepcją. Zastąpiono ich osobami bardziej otwartymi na model tego typu. Co więcej, nietrudno znaleźć muzyków z pustymi profilami albo całkowicie sfabrykowanymi biografiami.
Czy Streaming 2.0 wyeliminuje ciemne strony promowania muzyki?
Wielu osobom nie podobają się także usługi pozwalające reklamować swoje treści bezpośrednio po wejściu w aplikację. Pierwsza z nich, Marquee, umożliwia korzystanie z pełnoekranowych, sponsorowanych rekomendacji promujących nowe wydania. Druga, Showcase, umożliwia za to korzystanie z banerów wyświetlanych u góry sekcji Home aplikacji mobilnej Spotify w celu promowania zarówno nowych, jak i pozostałych wydań z katalogu. Niektórzy użytkownicy twierdzą jednak, że budżety nie skutkują obiecanymi efektami. Jak pisze jeden z użytkowników Reddita, zagraniczna kampania przyniosła mu 0 zapisów danego utworu.
Swoją antypatię względem medium postanowiła wyrazić również Björk, islandzka piosenkarka tworząca muzykę alternatywną. – Spotify jest prawdopodobnie najgorszą rzeczą, jaka przytrafiła się muzykom. Kultura streamingu zmieniła całe społeczeństwo i całe pokolenie artystów – mówiła niedawno wywiadzie dla Dagens Nyheter. Jednocześnie podjęła współpracę z konkurencyjnym Apple Music. Nie ma co się dziwić. Sam Ek wypisuje na platformie X kontrowersyjne wywody, twierdząc, że w dzisiejszych czasach koszt tworzenia muzyki jest bliski zeru.
Te elementy sprawiają, że działanie dla dobra artystów brzmi mało wiarygodne. W tym momencie pozostaje czekać na efekty, jakie przyniesie Streaming 2.0. I komu faktycznie pomoże.