Czytasz teraz
Tauron Nowa Muzyka Katowice zamyka line-up. My podpowiadamy, czego nie przegapić.
Polecamy

Tauron Nowa Muzyka Katowice zamyka line-up. My podpowiadamy, czego nie przegapić.

Tauron Nowa Muzyka Katowice ogłasza! Znamy już pełny program festiwalu. Jednocześnie do sprzedaży trafiły właśnie bilety 1-dniowe. Z naszym specjalnym przewodnikiem będziesz wiedział, jak najlepiej je wykorzystać.

Festiwalowy sezon zdecydowanie się rozkręca. Świadczy o tym ilość ogłoszeń. Tauron nie zostaje w tyle, zamykając program tegorocznej edycji. Wśród ogłoszonych dziś artystów znajdziecie mocną reprezentację klubowych klimatów. Na Club stage pojawią się: ISAbella, A_GIM, który wystąpi z liveactem This is the Zodiac speaking, Chino, JASSS, Sid Le Rock oraz Mr Lex. Newonce stage dopełni Szczyl – promowany przez SBM Label młody raper.

Line-up gotowy, ale czy macie już swoich faworytów? Zamiast biegać po malowniczych terenach Muzeum Śląskiego w poszukiwaniu tej jednej jedynej idealnej sceny, przeczytajcie nasz subiektywny przewodnik po Tauronie.

Koncert Otwarcia – Domenico Lancellotti i inni

Koncerty otwarcia TNMK obrosły legendą. I nie bez przyczyny! Festiwalową publiczność swoimi niezwykłymi występami w tej formule zachwycali chociażby Soap & Skin, Carl Craig czy Rhye. Tym razem zaszczyt ten przypada pochodzącemu z Brazyli Domenicowi Lancellotti. Bardzo łatwostrawne i wpadające w ucho dźwięki Brazylijczyka z pewnością przypadną do gustu tym, którzy cenią sobie muzyczną jakość. Utwory Lancellottiego to rasowa bossa nova, która przywodzi na myśl dorobek takich legend gatunku jak Joao Gilberto. Jeśli te porównania nic wam nie mówią – bez obaw. Pomyślcie o kojącej muzyce z bogatym instrumentarium, gładkim wokalem i atmosferą leniwego, letniego popołudnia. 

Na koncercie otwarcia usłyszymy także polską reprezentację muzyków, a w niej Piotra Zabrodzkiego, Macia Morettiego i Wojtka Traczyka. To właśnie oni pomogą zaprezentować Lancellottiemu jego muzyczny dorobek. Koncert odbędzie się w Jazbar Muchowiec, wyjątkowej outdoorowej miejscówce pełnej zieleni. [PW]

Floating Points

Floating Points to przykład zmarnowanego talentu. Nie muzycznego, rzecz jasna, tylko naukowego, ponieważ Sam Shepherd miał zostać neurobiologiem. Mamy szczęście, że jednak nie poszedł tą ścieżką, bo każdy jego kawałek to oddzielna, bardzo pieczołowicie wyprodukowana historia. Jeśli hipnotyczna elektronika bliska jest Twojemu sercu, ale kochasz też jazz czy muzykę poważną, to tego koncertu tegorocznej edycji TNMK 2021 z pewnością nie możesz przegapić. Dyskografia Shepherda jest eklektyczna jak samo jego brzmienie. Wydał ogromną liczbę singli i EP-ek nakładem jego labelu Eglo Records, który FP prowadzi wspólnie z Alexandrem Nutem. Artysta wydawał też m.in. w legendarnej Ninja Tune. Nagrany w tym roku album Promises, wraz z wybitnym saksofonistą Pharoah Sandersem i The London Symphony Orchestra został określony jako wyjątkowa rozmowa pomiędzy jazzem, muzyką klasyczną i elektroniczną, a stylistycznie porównano go do twórczości takich legend jak Henryk Górecki czy Alice Coltrane. Zapnijcie pasy, bo katowicki koncert w formule live na pewno będzie nie lada soniczną podróżą. [DL]

Andy Stott

Festiwal trwa w najlepsze, a Wy jesteście już na maksa przebodźcowani, potrzebujecie na godzinę zamknąć oczy, zanurzyć się w odmętach muzyki i przeżyć do tego emocjonalne katharsis? No to biegusiem pod scenę, gdzie seta gra akurat Andy Stott! Brytyjski DJ jest mistrzem gigów, w których melancholia przeplata się z subtelną ekstazą, gdzie oniryczne dźwięki totalnie wyrywają nas ze świata rzeczywistego i powodują, że na godzinę czy dwie znajdujemy się w jakimś totalnie innym uniwersum. Bo Stott za każdym razem doskonale potrafi zahipnotyzować publiczność – wystarczy, że usłyszymy Faith in Strangers, Too Many Voices, czy jakikolwiek track z wydanej w kwietniu tego roku płyty Never The Right Time. Wtedy żadne magiczne zegarki przed oczami nie są już potrzebne. A jeśli te argumenty jeszcze Was nie przekonały, to dodam, że portal Pitchfork umieścił płytę Luxury Problems z 2012 roku na liście 100 najlepszych albumów dekady. Tego artysty nie można przegapić! [IK]

Afrodeutsche

Przygotujcie się na afrofuturystyczną podróż prosto do Detroit. Kosmiczne skafandry nie są wymagane. Henrietta Smith-Rolla zapewni Wam bilet w jedną stronę do „upadłego miasta widmo”, jak niektórzy określają kolebkę techno w stanie Michigan. Niegdyś potęga przemysłowa, dziś miasto w kryzysie. Brytyjska artystka, kompozytorka, DJ-ka i producentka patrzy na nią świeżym okiem, wyłapując najsmaczniejsze kąski.

Jedną z największych dla mnie oznak talentu jest umiejętność łączenia różnych stylistyk i twórcze ich przefiltrowanie. Ten eklektyzm zdecydowanie charakteryzuje twórczość Afrodeutsche, której już sam pseudonim obiecuje nieszablonowe kombinacje. Jej debiutancki album Break Before Make z 2018 roku pokazuje całą gamę możliwości i inspiracji artystki. Od krystalicznego Day Tuner, przez wyłaniające się niczym z podziemi Guess What, na transowym, niepokojącym kawałku HIAEA kończąc – Afrodeutsche zgrabnie lawiruje pomiędzy gatunkami, bez tworzenia sztucznych patchworków. Niczym w alchemicznym rytuale, najpierw rozbiera na cząstki pierwsze, by potem połączyć w nową całość – i nie jest to bynajmniej przerażający Frankenstein. Czyż nie do tego odnosi się sam tytuł krążka?

Acid Arab

W ciemno obstawiam, że to będzie jeden z najbardziej szalonych występów na tegorocznej edycji Taurona, podczas którego odlecimy daleko poza Katowice. Na pobliskim Spodku? Raczej latającym dywanie. Punktami podróży będą zarówno Półwysep Arabski, jak i ciemne, paryskie zaułki.

Zobacz również
Lado w Mieście 2024

To właśnie tam w 2012 roku w głowach Guido Minisky’ego oraz Hervé Carvalho narodził się Acid Arab. Pomysł, by połączyć taneczną elektronikę z muzyką etniczną nie jest oczywiście niczym nowym (sprawdźcie „Ten Ragas To A Disco Beat” z 1982 roku). Natomiast to, jak naturalnie w ich utworach arabskie melodie płyną na acid house’owym bicie, każe myśleć, że za czasów Mahometa Arabowie tworzyli muzykę na Rolandzie TB-303.

Na Tauronie grupa Acid Arab wystąpi w wersji live. Oznacza to, że ich performens dopełnią m.in. szalone solówki klawiszowe, grane na żywo przez Kenziego Bourrasa. 

Acid Arab jest pustynnym dżinem. Ale nie śmieszkiem z bajki o Alladynie… Tu chodzi o islamskiego demona, który wyrwie Twoją duszę z ciała i zabierze ją na kwaśną podróż przez pustynię. Jeśli więc chcesz, by Twoje opętane ciało nie mogło przestać tańczyć na parkiecie, nie możesz ominąć występu Acid Arab. A najlepiej zabierz na niego swojego konserwatywnego kuzyna, który uważa, że multikulturalizm to zło. [PP]

Zdechły Osa

Zdechły Osa – niby raper, ale trochę jak punk rockowiec. Kiedy na koncercie Pezeta (wyprzedany Torwar) miał przewinąć swoją zwrotkę z Gorzkiej wody, to po 30 sekundach postanowił zakosztować crowdsurfingu. Wydany w tym roku album ma w sobie tę samą energię – drapieżne wersy, bity, które wydają się pobrudzone, przykryte warstwą hałasu. Osa wyrasta ze środowiska niezależnego rapu, w którym ważniejsza jest szczerość i surowość, niż wyszlifowana jakość w muzycznej produkcji, rymach i wizerunku. Zdechły spodoba Ci się, jeśli cenisz sobie emocjonalne wykonania, w czasie koncertu chcesz się zatracić i czasem tęsknisz za brzmieniem gitary. To brzmienia wyrastające z podziemnego rapu i sceny muzyki niezależnej, które wyprowadzą Cię z klasycznej podziałki na nową i starą rapową szkołę. Przyjdź z otwartą głową, a przeżyjesz coś wyjątkowego. P.S. Jeśli Twoja mama wybiera się na Taurona, a Ty nie koniecznie masz w sobie przestrzeń na raperów serenadujących ją ze sceny – miej się na baczności. Nie wyobrażamy sobie koncertu Osy bez Zakochałem się w Twojej matce. [JG]

Swoje muzyczne wybory polecali: Jagoda Gawliczek, Igor Kozak, Dymitr Liziniewicz, Przemek Pstrongowski, Patryk Wojciechowski i Milena Soporowska.

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony