Czytasz teraz
Z życia DJa: naked relaxing i 2 dni z Mall Grabem
Opinie

Z życia DJa: naked relaxing i 2 dni z Mall Grabem

Z czym wiąże się życie DJa? Spóźnione pociągi, niewyspanie, zmęczenie, kacuwa… ale czasem akcje grube, jak z filmu.

Cześć, nazywam się Olek Kaźmierczak, bardziej chyba znany jako naked relaxing i w zeszły weekend spełniłem sobie marzenie, a pomógł mi w tym nie kto inny, jak Mall Grab.

Tak się w moim życiu złożyło, że zostałem DJem – trochę przez przypadek, trochę na przekór innym i samemu sobie, ale na pewno z pasji do wszelkiego rodzaju muzyki.

Ale od początku.

Jest styczeń 2022, dostaję wiadomość od Klaudii i Magdy – bookerek warszawskiego klubu Smolna – z propozycją zagrania na jednej imprezie z Mall Grabem i Skin On Skinem. Oczywiście zgodziłem się bez zastanowienia, bo jak odmówić kiedy ktoś oferuje ci gig z artystą, który jest dla ciebie największą inspiracją w muzyce elektronicznej, bez podziału na house, techno czy electro. Myślę, spoko, zajebiście, przecież grałeś już duże rzeczy, dasz radę. Po czym kilka tygodni później dostaję telefon od poznańskiej Tamy z taką samą propozycją. Trochę ugięły mi się nogi, ale myślę – dobra, będzie git, dwa dni z Mall Grabem, swoiste Tour de Pologne, wiesz, jak gwiazdy rocka. Rozłączałem się z łezką w oku i – mimo wszystko – stresikiem.

Piątek, 18.02.2022 – Mall Grab i dzień Smolnej

Orkan Eunice grasuje w Europie, a Jordon (tak ma na imię Mall Grab) przylatuje ostatnim lotem z Londynu. Co może pójść nie tak? XD Koniec końców udało się wylądować, nie bez przygód, z opóźnieniem i bez bagaży, które zostały nadane do Poznania. Przynajmniej Skin On Skin dotarł bez komplikacji.

Start gigu – zaczyna Evius, (serdecznie pozdrawiam wariata), wypełniony basem power house dudni, wszystko idzie tak, jak powinno, po nim wchodzi Manny (Skin On Skin) – obaj z pięknymi, wypełnionymi nietuzinkowymi numerami setami, energia zbudowana. Wchodzi Jordy, gra super, słyszę go chyba 3 raz na żywo i za każdym razem mózg na ścianie – i house’owe klasyki, i mocniejsze brzmieniowo rzeczy, i niewydane wcześniej perełki od obu Australijczyków. Wszystko podane w okolicach 140 bpm. Chłopaki po 5:00 uderzyli w spontaniczne b2b, po czym, jak bomba na banię ląduje pytanie:

mate u wanna join us for a b2b2b?

Recę się pocą, ale krew zimna i gęsta, więc odpowiadam, że oczywiście, i mam na to numer, o taki:

Widzę szeroki uśmiech i słyszę:

fuck you mate, DO IT

Tu zaczyna się najlepsza część. Wiecie, b2b z artystami z absolutnego topu często bywają symboliczne, kurtuazyjne wręcz. Więc, mówiąc wprost, byłem przekonany, że zagramy dwa, może trzy numery i chłopaki pójdą do hotelu. I ten cały balonik niepewności został przebity w momencie, w którym w trójkę bez większego zastanawiania zdjęliśmy koszulki i zaczęliśmy skakać do tego hymnu powyżej. Graliśmy tak przez 2,5h, jak jeden mąż, gatunkowo właściwie wszystko – od własnych produkcji, przez rave’owe klasyki jak to:

Od house’owych numerów, z których Jordy jest znany, po ten banger:

Tak się dzieje, jak spotyka się trójka debili, samplujących rapowe wokale w techno.
Po secie, jak przystało na prawilnego fanboya, dałem chłopakom do podpisania winyl ich wspólnego autorstwa i plakat promujący tę imprezę – sorry, nie mogłem nie mieć tego na ścianie.

Skin On Skin x naked relaxing x Mall Grab

Po secie siedzimy, czilujemy bombę, rozmawiamy na przeróżne tematy. Pada pytanie o timetable następnego dnia.

Odpowiadam, że:

23:30 – 02:00 Sournois (buziaki)

02:00 – 04:00 – Jordy

i kończę ja do 06:00.

I wtedy druga bomba na banię:

Wanna play 4 hours b2b tomorrow in Poznan?

Kiwam tą swoją łysą głową na potwierdzenie, wiadomo, ale gdzieś z jej tyłu jednak myśl, że to taka typowa poimprezowa gadka. Trochę dlatego, że było fajnie, trochę z kurtuazji, ale przecież gdzie Ty z Mall Grabem będziesz na jego gigu grał b2b, z czym do ludzi, no jak, takie rzeczy się nie zdarzają typie. Szybkie zdjęcie pod Smolną i do spania.

Zobacz również

Co na Smolnej?

Sobota, 19.02.2022 – dzień Tamy

Krótki sen, prysznic, zestaw DJ-a (komputer, pendrive’y i słuchawki) w plecak, gdzieś pomiędzy to ciuchy na zmianę,  szama w biegu i pociąg. Na centralnym komunikaty:


*pociąg blablabla opóźniony 450 minut*
*pociąg blablabla opóźniony 300 minut*

Myśl – nie dojadę, po gigu, raz zagrałeś, nie można mieć wszystkiego. Otwieram Portal Pasażera i dowiaduję się, że linie wysokiego napięcia na większości tras w Polsce zostały uszkodzone lub zmiecione z powierzchni ziemii. Ale nie tu, szczęście dopisało i obyło się bez opóźnień. U mnie. Skin On Skin przez orkan nie wyleciał z Warszawy, Mall Grab miał lecieć samolotem – ta sama sytuacja. Skończyło się na A2 i chłopaki przyjechali w duecie, co zawsze jest super. 

Kolacja w Rzemieślniczej – najlepsza polska gościnność w wielkopolskim wydaniu, chłopaki zachwyceni. Rozmowy na tematy równie szerokie, jak spojrzenie na muzykę rozmówców lub moje spodnie (kmwtw). Tematy rozpięte między medytacją transcendentalną, Twin Peaks, aktualną sytuacją geopolityczną i modą.
Szybkie tripy – chłopaki do hotelu, ja po mamę (tak, moja mama tam była, widziała to, co zaraz zobaczysz, scroll on). Otwarcie w wykonaniu Sournois w punkt, nie za lekko, nie za wolno, nie za szybko, nie za mocno. Jordy wjeżdża za decki, wszystko zgodnie z planem. Scenariusz podobny jak wczoraj, z tym, ze solo set Graba trwał jakieś 50 minut. Wchodzimy, trochę stresik, bo jednak Poznań w dużej mierze wychował mnie DJ-sko, więc praktycznie obie imprezy u siebie. Ale wchodzimy. Dostaję słuchawki, gram swój numer (pewność siebie 100%, a jak)

Po czym dzieje się to:

Teraz będzie filmik, bo to jednak czytać o czymś, czego się tego nie widzi – no nie ma sensu za bardzo. A było to najdziksze party, w jakim było mi dane uczestniczyć. Like, ever.

Zacząłem ten artykuł stwierdzając, że spełniłem marzenie, ale muszę przyznać, że minąłem się z prawdą. Bo byłem w stanie sobie wyobrazić, że pogapię się na Jordona, zamienimy słowo i tyle. Ale o tym, co się działo przez ten magiczny weekend, nie mogłem nawet śnić. Niby można powiedzieć dream big, ale w tej sytuacji rzeczywistość > marzenia. ELO, GRA ZAMKNIĘTA.

mall grab
Sournois x Mall Grab x naked relaxing fot. Artur Aen Nowicki

Tak na poważnie, to emanuje ze mnie ogromne szczęście i dziękuję każdemu, kto się do tego przyczynił. Jestem bardzo ciekawy, dokąd mnie ta droga zaprowadzi.

Co na Tamie?

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony