Swoją muzykę nazywa marzycielskim techno disco. To całkiem trafne określenie – przy tych dźwiękach łatwo wpaść w trans i rozpłynąć się na parkiecie.
Scena elektroniczna z Sekwany zawsze wyróżniała się na tle innych krajów. W czym tkwi jej wyjątkowość? Choć może zabrzmieć to banalnie, być może chodzi o romantyczną duszę francuskich artystów. Nawet jeśli nie śpiewają niczego w języku Balzaca, tylko poprzestają na samych dźwiękach, i tak często przemycają do nich emocje, wdzięk i sensualność. Zdaje się, że taki styl ma trzy oblicza. Pierwsze, znacznie łagodniejsze, reprezentują choćby Télépopmusik, Air albo Modjo. Drugie celuje w większą liczbę BPM-ów. Do muzyki Daft Punk, Modjo i M83 łatwo potańczyć, choć każda z formacji kryje też w swoim dorobku bardziej melancholijne utwory. Gwoli kronikarskiego obowiązku wypada też wspomnieć o drapieżniejszym Justice, Gesaffelsteinie czy Vitalicu, ale dziś – przynajmniej na moment – odstawmy ich na bok.
Zimmer. Debiut nad Wisłą
Do czołówki elektronicznych artystów z kraju żab, bagietek i szampana zaczyna szturmem wdzierać się Zimmer. Lepiej przyporządkować go do dwóch pierwszych grup, które wskazaliśmy, choć gdy trzeba, bez trudu przyspiesza tempo. W studiu nagraniowym i na scenie radzi sobie coraz lepiej. Odkąd siedem lata temu wydał debiutancką EP-kę Ceremony, regularnie koncertuje także poza granicami Francji. Już za chwilę po raz pierwszy przyjedzie do Polski. 12 kwietnia zagra w formule live poznańskiej Próżności, zaś dzień później wpadnie do warszawskiego Nieba.
Zimmer na żywo? Nie możecie tego przegapić!
Najnowsza płyta producenta, Amour, ukazała się dwa lata temu. Już sama jej nazwa zdradza, że Zimmer nie dystansuje się od emotywnych brzmień. – Kiedy skończyłem cały materiał, zdałem sobie sprawę z tego, że napisałem zestaw elektronicznych piosenek o miłości. Wtedy właśnie przyszedł mi do głowy ten tytuł. Myślę, że to piękne słowo. Jest całkiem ekstrawaganckie i monumentalne, a jednocześnie słodkie i chwytające za serce – opowiadał o krążku przy okazji jego premiery. W anturażu zawartym na nich utworów odnajdą się miłośnicy wspomnianych rodaków twórcy, ale też fani Christiana Löfflera albo Fejki. Nie bez powodu sam Francuz mówi, że gra marzycielskie techno disco.
Na koncercie poza fragmentami Amour z pewnością usłyszymy też starsze kawałki. Być może nie zabraknie również remiksów kompozycji innych artystów, bo i na tym polu Zimmer zdążył wielokrotnie się sprawdzić. W przeszłości brał na tapet dorobek Her, MØ, Moullinexa i Brooke Fraser. Zdarzyło mu się także współpracować z polskim zespołem KAMP!, gdy razem należeli do portugalskiej wytwórni Discotexas. Z takim zdolniachą można na dobrze przywitać kolejny weekend!
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE