Mistrz body horroru i transhumanistycznych narracji zaprosił do obsady swojej nowej produkcji m.in. Vincenta Cassela, Diane Kruger i Guya Pearce’a.
Oczy miłośników kina są obecnie zwrócone w stronę Lazurowego Wybrzeża. Dziś rusza tam 77. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Już teraz wiadomo, że honorowe Złote Palmy za całokształt twórczości odbiorą Meryl Streep, Japończycy ze Studia Ghibli oraz George Lucas. Tajemnicą do ostatniej chwili będzie za to werdykt jury konkursu głównego, któremu przewodniczy reżyserka Barbie i Małych kobietek, Greta Gerwig. Oceniający mają twardy orzech do zgryzienia, bo o nagrodę walczą aż 22 filmy. Wśród nich jest też jedna polska koprodukcja, Dziewczyna z igłą Magnusa von Horna.
Body horror znów w Cannes
Skład konkursu głównego częściowo wygląda tak, jakbyśmy przenieśli się w czasie. Z młodszymi twórcami konkurują bowiem ci, którzy zjedli zęby na sztuce filmowej i mają wiele dekad doświadczenia. Poza Andreą Arnold (Bird), Paulem Schraderem (Oh, Canada) i Francisem Fordem Coppolą (Megalopolis) Złotą Palmę może otrzymać David Cronenberg. Mistrz body horroru powraca na Lazurowe Wybrzeże dwa lata po premierze Zbrodni przyszłości. Wówczas opowiadał o świecie, w którym na porządku dziennym jest przesuwanie granic biologicznej wytrzymałości. Ludzie przyszłości idą w brawurowe transplantacje i cielesne eksperymenty. W The Shrouds twórca obiera nieco inny kierunek, choć znów każe się zastanawiać, czym zaowocowałaby zbyt daleko posunięta zabawa w Boga.
Pośmiertny monitoring
Głównym bohaterem premierowego filmu jest ok. 50-letni Karsh. Mężczyzna nie potrafi pogodzić się ze śmiercią żony. Aby poskromić żałobę, wpada na pomysł opatentowania technologii GraveTech. Dzięki niej żywi mogą monitorować ciała bliskich zmarłych, które są owinięte w całuny. Karsh, kontrolując zwłoki kobiety, pewnego dnia orientuje się, że ktoś je zbezcześcił. Wiedziony chęcią zemsty i nieustającą miłością zrobi wszystko, żeby odnaleźć sprawcę.
The Shrouds: odsłonić nieuniknione
Pomysł na The Shrouds, który początkowo miał przekuć się w serialową formę, jest mocno autobiograficzny. – Pisałem ten film po stracie żony, która zmarła siedem lat temu. Odkryłem, że to nie tylko ćwiczenie techniczne, ale też emocjonalne – przyznaje w rozmowie z portalem Variety. Scenariusz nie poprzestaje na oswojeniu się ze śmiercią: w końcu bohater idzie o krok dalej i patrzy jej prosto w oczy. – Większość rytuałów pogrzebowych polega na unikaniu realności śmierci i tego, co się dzieje z ciałem. Powiedziałbym, że nasz film to z kolei odwrócenie standardowej funkcji całunu. Tu chodzi raczej o odsłanianie niż o ukrywanie – przekonuje.
W owładniętego eschatologiczną idée fixe Karshem wcieliła się gwiazda Nienawiści i Czarnego łabędzia, Vincent Cassel. Poza nim na dużym ekranie zobaczymy Diane Kruger, Guya Pearce’a i Sandrine Holt. Autorem zdjęć do filmu jest Douglas Koch, z którym Cronenberg pracował już nad wspomnianymi Zbrodniami przyszłości. Ścieżkę dźwiękową skomponował zaś Howard Shore (Władca pierścieni, Hobbit, Siedem).
Film nie ma jeszcze polskiej daty premiery. Jako pierwsi po festiwalu w Cannes zobaczą go widzowie we Francji.
Jaka powinnna być idealna długość filmu? Poznaliśmy odpowiedź na to pytanie!
