Czytasz teraz
Jako w piekle, tak i w 999 – dziewiątki o swoim powrocie, piekielnych urodzinach i pandemii
Polecamy

Jako w piekle, tak i w 999 – dziewiątki o swoim powrocie, piekielnych urodzinach i pandemii

999 (nareszcie!) świętują swoje pierwsze urodziny. Sądząc po line-upie i zgodnie z hasłem celebracji, możemy się spodziewać istnego piekła na ziemi. O nadchodzącej imprezie i przyszłości klubu opowiedzieli nam dziewiątkowi ogarniacze: Ola Bladosz i Mateusz Skiba.

Koniecznie zaznaczcie sobie w kalendarzu datę 16 lipca. To nie tylko kolejna impreza organizowana przez 999, ale przede wszystkim wyczekiwane pierwsze urodziny klubu. U dziewiątek zawsze możemy liczyć na mocne techno. A co jeszcze słychać u jednej z ciekawszych inicjatyw w Warszawie?

Po ponad 2 latach działalności będziecie wreszcie świętować 1. urodziny. Jak będziemy bawić się już w najbliższy piątek? Czego możemy się spodziewać?

Mateusz: Będziemy się bawić przede wszystkim dobrze i długo. I można na tych urodzinach spodziewać się istnego ognia. Klimat chłopaków z Lebendig, bardzo dobrze łączy się z atmosferą panującą na dziewiątkowych imprezach. Taka mieszanka zdecydowanie zapowiada się wybuchowo. 

Ola: Już sama przestrzeń E.FE.SO robi naprawdę duże wrażenie. Postaramy się jeszcze bardziej uwypuklić charakter tego miejsca m.in. poprzez grę świateł. 

Długo szukaliśmy odpowiedniej lokalizacji, która spełniałaby nasze oczekiwania i jednocześnie pozwalała bawić się w odpowiedzialny sposób. Ostatecznie się udało. Będziemy się bawić zgodnie ze wszystkimi aktualnymi standardami bezpieczeństwa. 

Czy tak wyobrażaliście sobie Wasz powrót po lockdownie? Mieliście moment załamki, kiedy ten powrót wydawał się niemożliwy? 

Ola: To wszystko jest dla nas tak naprawdę, jak taki nowy start, bo może nie zaczynamy od zera, ale w zupełnie nowej odsłonie.

Na pewno w trakcie lockdownu było parę momentów, kiedy byliśmy przekonani, że nie uda się wrócić. Nie nazwalibyśmy tego załamką, bo po prostu zajęliśmy się w tamtym okresie rzeczami, które pomogły nam przetrwać zawodowo. 

Nadal jesteśmy w pozycji, gdzie jest jeszcze sporo niewiadomych, rozmowy się toczą, mamy kolejne plany. Jesteśmy jednak pełni nadziei, że przy okazji tego nowego rozdania uda nam się stworzyć coś fajnego. 

Mateusz: Branża eventowa, a zwłaszcza klubowa, zdecydowanie nie ma nic wspólnego ze stabilnością, ale do tego kontrolowanego (bardziej lub mniej) chaosu, chyba już się po prostu przyzwyczaiłem. 

Mimo jakiś tam kryzysów, cały czas liczyłem, że uda się jeszcze narobić hałasu i bardzo się cieszę, że to wszystko w końcu zaczyna nabierać jakiś konkretnych kształtów. 

Bilety na imprezę 999 złapiecie w Going.

Jak myślicie, co przyniesie przyszłość? Czy pandemia zmieni scenę klubową na zawsze, czy był to jedynie rodzaj przerywnika? Co najważniejszego wynieśliście z tego doświadczenia? 

Ola: Tak naprawdę pandemia nie zmieniła wiele. Jak widać, początkowe nawoływanie do wspólnoty i współpracy na słowach się skończyło.

Mamy nadzieję, że gdy nastąpi odwilż, to te niemiłe sytuacje się skończą i wszyscy zaczną się po prostu znowu bawić. 

Jeśli coś rzeczywiście się zmieniło, to ceny biletów, ale ta zmiana była naprawdę potrzebna. Do tej pory większość imprez, poza jakimiś strzałami, była na granicy rentowności.

Mateusz: Wydaję mi się, że ten sezon to ogromna szansa dla mniejszych, niezależnych inicjatyw – w tym dla nas.

Duże marki festiwalowe jeszcze nie wróciły i fajnie, że na ich miejsce powstaje tyle mniejszych, ale jakże zróżnicowanych i ciekawych przedsięwzięć. 

Sezon letni 2021 na pewno upłynie pod znakiem powrotu do licytacji na liczbę dużych, ciągle tych samych nazwisk na plakatach. No cóż, taki mamy klimat. 

Wzięliście udział w The Blue Oyster.TALKS prowadząc Waszą własną audycję subiektywną. Czy czas zamknięcia klubów był momentem, kiedy czuliście, że możecie powiedzieć coś od siebie, że środowisko stojące za różnymi miejscówkami może pokazać się od innej strony? Często ogarniacze imprez dla szerszej publiczności pozostają nieznani. Mam wrażenie, że teraz to się zmienia.

Ola: To była zdecydowanie bardzo fajna zabawa i taka formuła interakcji z klubową społecznością bardzo nam się podoba. Nie do końca było tak, że dopiero wtedy poczuliśmy, że możemy coś powiedzieć, bo akurat z Mateuszem gadamy wręcz za dużo. Przy braku możliwości organizacji imprez był to fajny zamiennik funkcjonowania w tkance klubowej. 

Oczywiście, jak to bywa z czasem, poprzez jego brak projekt się rozleciał, ale to na pewno nie koniec naszej (pseudo)​publicystyki.

Mateusz: Rolą promotorów jest promować, a czasy, gdy wystarczyło znaleźć fajny booking i zrobić plakat już dawno minęły.

Dzięki takim dodatkowym opcjom, jak audycja, czy wcześniej “Przegląd Techniczny”, staramy się budować społeczność. Jednocześnie skupić uwagę wokół projektu, co przekłada się pozytywnie na nasz cel ostateczny, czyli po prostu ogień na imprezach. 

W międzyczasie założyliście swoje studio kreatywne “CZEŚĆ”. Czym się ono zajmuje? 

Mateusz: Przy tej okazji dobrze zaznaczyć, że “CZEŚĆ” to projekt Oli. 

Zobacz również

Ola: Można powiedzieć, że “CZEŚĆ” z doraźnego sposobu radzenia sobie finansowo z klubowym lockdownem, stało się całkiem sprawnie funkcjonującą firma (póki co…).

Pomagamy różnym markom tworząc dla nich koncepcje kreatywne, zajmując się też komunikacją dla innych miejsc związanych z szeroko pojętą rozrywką. Dlatego jeżeli ktoś potrzebowałby wsparcia kreatywnego, a uważa, że nasze pajacowanie jest spoko, to wiecie, gdzie dzwonić. 

W 2020 wydaliście swoją pierwszą kompilację 999. Czy możemy liczyć na następne? Czy to dla Was sposób na podtrzymanie relacji z publiką w momencie, gdy np. powtórzy się sytuacja z marca zeszłego roku?

Mateusz: Mamy gotową epkę z naprawdę, naprawdę fajnymi trackami, ale jakoś przez brak imprez i brak możliwości pociągnięcia tematu na parkiecie, temat trochę ucichł. Muszę się tym w końcu zająć, bo wstyd. 

Mateusz: Promocja polskich producentów i polskich labeli (oraz tworzenie nowych) to działalność, która zdecydowanie jest istotnym wkładem w rozwój sceny. My do tego naszego piekiełka chcielibyśmy kontrybuować. 

Ola: Nasz team charakteryzuje to, że znacznie bardziej odnajdujemy się w spontanicznych zrywach niż w planowanych działaniach. Przykładem tego są nasze merchowe kapcie, które robią się chyba już od roku? Dlatego nowych ruchów wydawniczych zdecydowanie nie można wykluczyć, ale kiedy się one zadzieją, to już inna sprawa. 

Przejdźmy jednak na koniec do teraźniejszości. Na razie prognozy są całkiem pozytywne. Jak wygląda program 999 na sezon letni? Co planujecie?

Ola: W przypadku 999 ten sezon letni nie będzie aż tak długi, bo przecież nasze pierwsze wydarzenie startuje dopiero 16 lipca. Planujemy już następne ruchy, ale jednocześnie jest to dla nas test nowej formuły po bardzo długiej przerwie. Można powiedzieć, że dopiero wstajemy po pandemii z kolan i teraz całą naszą moc przerobową poświęcamy na nadchodzące urodziny. 

Podsumowując: wakacje w dziewiątkach to większe i rozbudowane formaty, aczkolwiek nie tak liczne. 

Mateusz: Nie ilość, a jakość!

Wydarzenia 999 możecie śledzić tutaj.

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony