„Bambi” jako horror. Jelonek będzie „bezwzględną maszyną do zabijania”
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Gdy ogląda się disneyowski film z 1942 roku, trudno mu nie kibicować. Pokrzywdzony przez los Bambi jest tam uroczy, przyjacielski i wrażliwy. Osiem dekad później reżyser Scott Jeffrey uczynił z niego złoczyńcę żądnego zemsty.
Całe zamieszanie zaczęło się od Kubusia Puchatka: Krwi i miodu. Trudno było przeoczyć wieść o tej premierze, bo pomysł przeobrażenia niezdarnego misia w seryjnego zabójcę zdawał się tak absurdalny, że od razu intrygował. Potencjał w retellingu kultowej książki Alana Alexandra Milnego, która przeszła w Stanach Zjednoczonych do domeny publicznej, dostrzegł Rhys Frake-Waterfield. Horror trafił do kin w ubiegłym roku i mimo niewielkiego budżetu zwrócił się z nawiązką. Wyróżniono go też pięcioma Złotymi Malinami, a za chwilę zobaczymy jego drugą część. Zupełnie się temu nie dziwimy – chętnych na zobaczenie krwawej masakry w Stumilowym Lesie najwyraźniej nie brakuje.
Bajki w krwistym sosie
Okazuje się, że Kubuś Puchatek: Mleko i miód to tylko wierzchołek góry lodowej. Frake-Waterfield, który zadebiutował w 2014 roku krótkometrażowym Go Viral, chce podbić rynek niskobudżetowym kinem klasy B. W przygotowaniu ma autorskie Firenado oraz Demonic Christmas Tree, ale oprócz tego bierze na tapet kultowe bajki, przeobrażając je w krwawe horrory. W listopadzie 2022 roku Amerykanin zdradził, że sięgnie po klasyczną powieść szkockiego dramaturga J. M. Barriego. Piotruś Pan, chłopiec, który mieszka na Nibylandii i bardzo nie chce dorosnąć, w jego wydaniu będzie cesarzem zła. Kapitan Hak i Dzwoneczek zdecydowanie powinni czuć się zagrożeni.
Slasherowej reinterpretacji doczekała się także opowieść o jednym z najsłynniejszych jelonków. O tym, że wytwórnie Jagged Edge Productions i ITN Studios przygotowują Bambi: The Reckoning (w wolnym tłumaczeniu: Bambi: Rozliczenie), jako pierwszy doniósł branżowy portal „Dread Central”. Frake-Waterfield tym razem sprawuje przy projekcie rolę producenta. Stery reżyserskie oddał Scottowi Jeffreyowi, twórcy dobrze rozeznanemu w świecie horrorów. W przeszłości pracował m.in. nad Nutcracker Massacre oraz Return of the Salem Witch.
Widzieliście już horror o pierwszej egzorcystce? Koniecznie sprawdźcie Egzorcyzmy siostry Ann!
Bambi ze wścieklizną w oczach
Jakie wątki poruszy zapowiedziany właśnie horror? W tym przypadku najlepiej oddać głos samym jego pomysłodawcom. – Niesamowicie mroczny film przepisze wątki z dobrze znanej i lubianej historii z 1928 roku – przekonuje Jeffrey. Bambi ma w niej być „bezwzględną maszyną do zabijania, która czai się w dziczy”. Wysoce prawdopodobne, że będzie chciał zemścić się na kłusownikach za to, że zastrzelili jego matkę. Przypomnijmy, że jedynym opiekunem zwierzątka po jej śmierci był Wielki Książę.
Krwawy anturaż Bambi: Rozliczenie ma nawiązywać do jednego z niekwestionowanych przebojów Netfliksa. Mowa o horrorze Rytuał sprzed pięciu lat, którego reżyserem był David Bruckner. Główni bohaterowie produkcji udają się na wędrówkę po szwedzkich górach, żeby upamiętnić śmierć jednego ze swoich kolegów. Gdy nieumyślnie schodzą ze szlaku i tracą orientację w terenie, rozpoczyna się cała zabawa. Las – miejsce spokoju i wyciszenia – przeobraża się w arenę walki o przetrwanie.
W lesie dziś nie zaśnie nikt
Pierwszy zwiastun Bambi: Rozliczenie trafił właśnie do sieci. Jeleń zdecydowanie nie bierze w nim jeńców. Choć pojawia się w zajawce tylko przez kilka sekund, zdołał w tym czasie zdemolować samochód przerażonej Xany i jej syna, Benjiego. To najwyraźniej kara za to, że odważyli się nieproszeni przekroczyć próg lasu. W pewne miejsca po prostu nie wypada się zapuszczać.
Data premiery filmu pozostaje jeszcze nieznana.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.