Czytasz teraz
Wędrujące obrazy, polska fotografika i lynchowskie kurtyny – najlepsze wystawy w grudniu | Bez kuratora
Kultura

Wędrujące obrazy, polska fotografika i lynchowskie kurtyny – najlepsze wystawy w grudniu | Bez kuratora

Reprezentantka Polski na tegorocznym Biennale, mistrz instalacji świetlnych site-specific czy historia polskiej szkoły fotografiki – choć pod koniec roku świat wydaje się nieco hamować, trudno to samo powiedzieć o art worldzie. Jakie wystawy w grudniu warto zobaczyć?

Zanim przejdziemy do końcoworocznych podsumowań, sprawdźmy, co warto zobaczyć w ostatnim miesiącu roku. W zestawieniu znajdziecie zarówno huczne otwarcia, jak i wystawy, które za chwilę się zamkną.

Wędrujące obrazy. Małgorzaty Mirgi-Tas | MCK | Kraków | od 1.12

Ze sztuką Małgorzaty Mirga-Tas miałam okazję zetknąć się na żywo w bardzo przyjemnych okolicznościach, bo podczas weneckiego Biennale. Polsko-romska artystka wizualna, rzeźbiarka i malarka była odpowiedzialna za przygotowanie tegorocznego polskiego pawilonu. Zainspirowana renesansowymi freskami, astrologią, badaniami historyka sztuki Aby’ego Warburga i romskim folklorem stworzyła wyjątkową kolektywną przestrzeń, w której zwyczajne domowe czynności stawały się częścią magicznego rytuału. Edukatorka i aktywistka z właściwą sobie lekkością miesza zaczerpnięte z klasyków sztuki europejskiej motywy ze zdjęciami z prywatnego archiwum, wpisując codzienność w znacznie szerszą narrację. Nawiązując do tzw. starych mistrzów, ezoteryki i historii mniejszości tka opowieść o baśniowej wspólnocie – niedoścignionym ideale a może czymś, co tak naprawdę jest na wyciągnięcie ręki?

Podczas krakowskiej wystawy będziemy mogli prześledzić etapy rozwoju jej niepowtarzalnego stylu, oglądając prace wykonane od 2017 roku aż do dzisiaj. W Galerii MCK pojawi się zarówno cykl Wyjście z Egiptu, jak i wielkoformatowe tkaniny pt. Herstorie, czy najnowszy projekt skupiający się wokół historii nowohuckich Romów i romskiej pamięci.

Więcej o wystawie tutaj

Fotografika | Muzeum Fotografii | Kraków | od 3.12

Edward Hartwig, Bez tytułu, lata 60. XX w., mat. promocyjne

Na chwilę jeszcze nie ruszamy się z Krakowa, by zaraz po wystawie w MCK odwiedzić Muzeum Fotografii. To jedyna taka instytucja w Polsce w całości skupiająca się na tym coraz bardziej popularnym medium. Na wystawie stałej możecie prześledzić historię fotografii, oglądając przeróżne modele aparatów, filmów i przyrządów do ich obróbki. Znajdziecie tam zarówno płyty kolodionowe, jak i pierwszego polaroida.

Również na historii koncentruje się najnowsza grudniowa ekspozycja. Duet kuratorów – Łukasz Gorczyca i Adam Mazur -– pioniersko podejmują się muzealnego ujęcia nurtu fotografiki. Znacie ten termin? Jego obecność w słowniku zawdzięczamy Janowi Bułhakowi, który tak pod koniec lat 20. XX wieku nazywał graficzne eksperymenty z fotografią. Ten językowy zabieg miał na celu odróżnić zwykłą fotografię użytkową od tej artystycznej, by włączyć medium do dziedziny plastyki. W ten sposób fotografia zyskiwała na znaczeniu, wchodząc w obieg galeryjno-muzealny.

Jak w praktyce wyglądała nobilitacja fotografii? Kuratorzy przyglądają się poczynaniom Fotoklubu Polskiego od 1927 roku aż do końca lat 70., próbując uchwycić cechy charakterystyczne ruchu. A jest na czym pracować. W MUFO zgromadzono aż 150 odbitek takich artystów jak m.in. wspomniany Jan Bułhak, Zdzisław Beksiński, Zbigniew Dłubak, Edward Hartwig, Jerzy Lewczyński, Natalia Lach-Lachowicz, Fortunata Obrąpalska, Wojciech Plewiński, Zofia Rydet czy Wojciech Zamecznik.

Sprawdź szczegóły

ASERT Teresy Tyszkiewicz | Fundacja Profile | Warszawa | do 3.12 

wystawy w grudniu
Teresa Tyszkiewicz, z serii „Gęby”, lata 80., mat. promocyjne

Ostatni dzwonek na zobaczenie wyjątkowej wystawy w Fundacji Profile. Kto nie miał okazji zapuścić się na Franciszkańską podczas Warsaw Gallery Weekend ma czas tylko do soboty. W środku niewielkiej galerii w okolicach Starego Miasta znajdziecie niezwykle materialną, niekiedy brutalną sztukę Teresy Tyszkiewicz – nieżyjącej już malarki, rzeźbiarski i performerki. Jej artystyczny życiorys związany jest głównie z Paryżem, gdzie Tyszkiewicz wyjechała na samym początku lat 80. Sukcesy zagranicą nie przełożyły się jednak na rozpoznawalność w Polsce. Dziś o artystce słyszy się coraz więcej. Sama po raz pierwszy zetknęłam się z nią dopiero w 2020 roku podczas wystawy monograficznej w Muzeum Sztuki w Łodzi. Zaskoczyła mnie niezwykła namacalność jej obecności – Tyszkiewicz jest w swoich obrazach, instalacjach, dokamerowych performensach całą sobą. Czuć ten przepływ, ładunek emocjonalny włożony w praktykę artystyczną, będącą wynikiem długoletnich poszukiwań. Trudno taką obecność spreparować, zafałszować.

W swoich pracach artystka nie bała się trudnych materiałów, wykorzystując sznur, ziarna, szpilki, druty i tkaniny. Malarskie płótno traktowała jak plac budowy czy stół operacyjny, przytwierdzając coraz to nowsze elementy do wyłaniającego się z chaosu obiektu lub przeciwnie – odcinając a nawet odrąbując siekierą (!) niepotrzebne partie. Pozwalała materii wybrzmieć w swojej surowej formie, jednocześnie nadając jej nowy kontekst. Jej obrazy, instalacje, reliefowe maski po prostu domagały się dotyku, wychodząc poza zwykłą wzrokową percepcję.

Tytuł wystawy ASERT nawiązuje do tytułu wczesnych malarskich prac artystki, który był jednocześnie anagramem jej imienia. I może takiemu samemu odwróceniu ulegają dosłownie jej obrazy, których bebechy artystka dumnie wywleka na powierzchnię.

Sprawdź godziny otwarcia galerii

Kurtyny Jakuba Łącznego| BWA Galeria Sanocka | Sanok | do 9.12

wystawy w grudniu
Jakub Łączny, z serii „Kurtyny”, mat. promocyjne

Od mięsistych prac Teresy Tyszkiewicz przechodzimy od minimalistycznych powierzchni Jakuba Łącznego. Zafascynowany malarstwem, fotografią i sztuką wideo artysta skupia się na formie kurtyny. Wywodzący się z teatru czy kina obiekt sam staje się ekranem. Na udrapowanych tkaninach majaczą świetliste projekcje, przypominając o kruchym statusie rzeczywistości. Kurtyna sama w sobie staje się przedstawieniem, jeszcze zanim przejdziemy do pierwszego aktu, zanim zobaczymy tę właściwą scenografię.

Projekt Łącznego przypomina mi lynchowski Mulholland Drive i kultową już scenę w teatrze ze śpiewaczką stojącą przed podobną karmazynową tkanina w teatrze. Tak jak w uniwersum reżysera, tak i tu trudno bowiem odgadnąć, co kryje się za fałdami zwisającej materii, na której paradują kolejne świetlne promienie. Każda nowa konstelacja wskazuje na potencjalną nową narrację. – Przestrzeń światła wymusza zmiany w scenariuszu – komentuje sam autor. Czy zatem można w ogóle mówić o jednym scenariuszu? Pokawałkowanie rzeczywistości wymuszone przez Internet i życie pomiędzy zakładkami w oknie przeglądarki sprawia, że trudno zakotwiczyć się w jednej roli, na jednym konkretnym planie zdjęciowym czy scenie teatralnej.

Zainteresowanie artysty formą KURTYNY wynika ze zmiennych przemian rzeczywistości, która modulowana jest przez wielu reżyserów nierozpoznawalnych i nieprzewidywalnych w swoich scenariuszach. Ich anonimowe role pełnią zarówno politycy, celebryci jak i blogerzy, bankierzy, osobiści trenerzy, a nawet i aplikacje mobilne – pisze kuratorka wystawy, Magdalena Komborska.

Zobacz również

Pełna dyskomfortu, klaustrofobiczna instalacja wizualna Łącznego przypomina o tym, jak często te scenariusze pisane są niewidzialną ręką nieznanego

Więcej o wystawie dowiesz się tutaj

Przestrzenie referencyjne Mischy Kuballa | BWA Katowice | do 29.01

wystawy w grudniu
dokumentacja wystawy Przestrzenie referencyjne Mischa Kuball w BWA Katowice, źródło: Facebook BWA Katowice


Pozostajemy w sferze światła, tym razem za sprawą Mischy Kuballa. Indywidualna wystawa niemieckiego artysty w BWA Katowice to część festiwalu Ars Cameralis. Co prawda sam festiwal już za nami, ale wystawa pozostała. Światło 5 kulistych lamp rozbija wnętrze śląskiej galerii, tworząc z niej rodzaj rozedrganej groty. Przypomina Wam się słynna jaskinia Platona? Bingo! Artysta bowiem często nawiązuje do koncepcji filozofa, jako jednej ze swoich głównych inspiracji. To nie jedyna instalacja, jaką zobaczymy w ramach obszernej ekspozycji.

Retrospektywne show to również przegląd innych projektów dedykowanych przestrzeni publicznej. Za pomocą prostych, geometrycznych form zadają skomplikowane i często niewygodne pytania. Powracającym tematem w twórczości Kuballi jest m.in. nowoczesność jako błogosławieństwo i potencjalne przekleństwo naszych czasów. Futurystyczne scenografie nęcą oko, jednocześnie zdając się zimne i niedostępne.

Mischa Kuball w świecie sztuki funkcjonuje od 2. połowy lat 70. Artysta od początku pracuje ze światłem jako narzędziem eksploracji zarówno namacalnych, architektonicznych przestrzeni, jak i tych niewidzialnych, dyskursywnych. Za pomocą reflektorów, kul świetlnych, folii lustrzanych i projektorów buduje miejsca, w których to, co publiczne miesza się z tym, co prywatne. Jego sztuka, choć pozornie abstrakcyjna i dekoracyjna, ma głęboki wymiar społeczno-polityczny.

Sprawdź lokalizację galerii tutaj

 

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony