Czytasz
„Brudny klimat, nie snobistyczne wywody”. adaś. o swojej EP-ce

„Brudny klimat, nie snobistyczne wywody”. adaś. o swojej EP-ce

adaś.

adaś., autor hitu dessous, opowiedział nam o swojej EP-ce historia kolejnej znajomości., a także sprawach związanych z początkiem kariery.

Rapowe inspiracje we flow i w linijkach

adaś.: Staram się być wkręcony we wszystko, co przechodzi przez moją głowę. W 2023 nie da się nie słuchać rapu, bo to gatunek, który dominuje wszędzie – może poza radiem. Dodatkowo rap staje się tak szerokim pojęciem, że utarty przez lata podział na gatunki traci sens. Lubię bezpośredniość liryczną i linijki, przez które słuchacz może niemal dotknąć artystę. Myślę, że taki styl pisania wyssałem z polskiego rapu z lat 2005-2020. Łączę teoretycznie sprzeczne rozwiązania, ale zdecydowanie lepiej odnajduję się w brudnych klimatach niż w snobistycznych, pseudointelektualnych wywodach, które są sztuką dla sztuki. Cieszę się, że moja muzyka przynosi takie skojarzenia.

Największe rezerwy w rzemiośle

adaś.: Dużo muszę się jeszcze nauczyć wokalnie. Zacząłem nad tym pracować, ale tego się nie da ogarnąć w tydzień. Chciałbym teraz grać hustlera i mówić, jak to mam w głowie kolejne projekty i są to rzeczy, których nikt w Polsce nigdy nie zrobił, ale po co? Jeśli chodzi o inne rzeczywiste rezerwy, to przekonamy się o nich w niedalekiej przyszłości. Chcę się rozwijać na każdej płaszczyźnie i mam nadzieję, że album, nad którym pracuję, przemówi w tym aspekcie za mnie.

Smutek zamknięty w EP-ce

adaś.: Cztery z pięciu numerów to ciężkie tematycznie piosenki, więc na spokojnie można uznać całą EP-kę za smutną. Ale to smutek ze światełkiem w tunelu. Odbija się ono w bocznym lusterku auta – a to auto każdy z nas może w dowolnej chwili zawrócić. Teksty piszę na ogół w samotności w swoim pokoju i jest to mój sposób na oczyszczenie głowy, złapanie oddechu. Ciężko nie nazwać smutną storytellingowej EP-ki o relacji romantycznej, która – spoiler – kończy się rozstaniem, lecz świadomość pewnych kwestii, które są zawarte w wersach utworów, dziś mi bardziej pomaga, niż szkodzi. Oby i u słuchaczy z tego smutku narodziło się coś dobrego.

Pisanie smutnych tekstów, gdy jest się szczęśliwym

adaś.: Trudno mi pisać teksty pod wpływem osobistych sytuacji, które dzieją się w czasie rzeczywistym. Czuję, że wtedy to wszystko brzmi kiczowato, więc inspiracje tematyczne biorę z wędrówek po swojej przeszłości, historii znajomych czy losów bohaterów książek i filmów, które ostatnio przyswoiłem. Nie jestem teraz w związku, ale też wewnętrznie mam zdecydowanie większy spokój ducha, niż mogłoby to wynikać z utworów. Da się pisać takie teksty, będąc w szczęśliwym związku, a sam uważam, że artysta piszący tylko o swoich przeżyciach długo nie pociągnie. Warto zostawiać sobie otwartą na oścież furtkę kreatywności. Nie wiem, skąd się wzięło to absurdalne zaufanie do np. raperów dotyczące prawdziwości ich tekstów, nie widzę nic złego w przerysowanych wersach. Nie mam ochoty kogokolwiek okłamywać i daleko mi do podejścia: jakie życie, taki rap.

Współpraca z tekściarzami

adaś.: Średnio mnie to rusza. Sam nie wyobrażam sobie zamówić tekstu u kogoś, ale to dlatego, że bardziej czuję się tekściarzem niż wokalistą. Jeśli ktoś dzięki temu dostarcza świetny utwór i docenia pracę songwritera, to why not. Lepsze to niż używanie Chatu GPT, a autentyczność i tak w dłuższej perspektywie wygra z produktem. Przy okazji świetny wokalista może zrobić całą robotę swoją interpretacją tekstu. Inna sprawa, że teksty pisane przez polskie zespoły songwriterskie są po prostu w większości słabe i bardziej boli mnie, że ktoś robi z siebie eksperta, kalecząc przy okazji język polski. Sam chciałbym kiedyś pisać dla innych, bo wiem, że można robić radiówki o czymś, tylko trzeba mieć troszkę szersze horyzonty niż neon Żabki pod blokiem i rozwieszone slipy sąsiada z piętra wyżej.

Pierwszy wyraz docenienia w karierze

adaś.: Jaram się małymi rzeczami, więc sam fakt, że moi znajomi przy premierze pierwszego utworu masowo udostępniali go na swoich instastory już wiele dla mnie znaczył. Bardzo szybko wpadł też wtedy props od jednego z moich ulubionych polskich artystów, ale nie wiem, czy było to dla mnie mocniej poruszające niż DM od nieznajomej osoby, którą moja muzyka zainspirowała np. do przyznania się przed sobą do problemu i pójścia na terapię. Fajnie jak media o tobie piszą, fajnie jak cyferki się zgadzają i nie będę zgrywał prawilniaka, którego to nie interesuje, ale docenienie w nawet najmniejszej skali potrafiło zrobić mi dzień.

Sprawdź też
fejkowe streamy

Inspirujące postaci ze świata muzyki

adaś.: Jestem trochę typem chaos-listenera, który rzadko słucha numerów na loopie, a częściej przeskakuje do czegoś nowego. Ciężko wymienić jedną inspirację, ale jeśli chodzi o polską muzykę, to na pewno Myslovitz, Taco Hemingway i Obywatel G.C. Natomiast z zagranicznych artystów najważniejszy jest dla mnie Alex Turner i jego wszelakie projekty. Oprócz tego jaram się świeżakami. Montell Fish, Ekkstacy, Jean Dawson, d4vd, Kurtis Wells to przyszłość, a ja lubię być na bieżąco z przyszłością. Poza tym Joji, Surf Curse, Frank Ocean, Dave, Kanye, Ariel Pink, Gorillaz, Tame Impala czy Kasabian, czyli raczej mało oryginalnie.

Make or break w muzyce

adaś.: Szczerze? Nie mam oczekiwań. EP-ka to tylko uwertura do ruchów, które planuję w dalszej części tego roku. Bardzo spokojnie podchodzę do promocji. Wiem, że na wszystko potrzeba czasu. Po zawirowaniach zimowych najbardziej zależało mi na tym, żebym znowu odzyskał radość z robienia muzyki. Sam fakt, że mogę wydać projekt w 100 % zgodny z moją artystyczną wizją to dla mnie sukces. Pościg za cyferkami wystarczająco zeskanował mi banię w 2022, a wolę zachować balans, żeby robić to przez kilkanaście lat albo i dłużej, niż wypalić się po pierwszym sezonie. Na pierwsze rozliczenia przyjdzie czas za rok lub dwa lata. Do tego momentu po prostu będę robił swoje.

Najlepsze koncerty znajdziesz w tym miejscu!

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone