Ania Pastuszak pracowała nad teledyskami Rosalíi i Freda again.. Nam opowiada, jak powstawały
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
W Berghain i HARDSTYLE 2 – dwóch nowych klipach topowych artystów, które zrealizowano w Polsce – kluczową rolę odkrywa ruch. Nad tym, by był dopięty na ostatni guzik, czuwał sztab ludzi, w tym nasza rozmówczyni. – To niezwykłe uczucie móc choć w małym stopniu przyczynić się do powstania czegoś dla swojego idola oraz po części odwdzięczyć się za jego twórczość, która towarzyszyła mi na co dzień – przekonuje choreografka.
Polska coraz częściej ląduje na liście destynacji twórców zagranicznych filmów, seriali i teledysków. Jesse Eisenberg i Kieran Culkin w Prawdziwym bólu zwiedzali Lublin i Majdanek 3. sezon fantastycznonaukowej Fundacji kręcono m.in. we Wrocławiu i Warszawie. Lenny Kravitz i Quavo na potrzeby teledysku do FLY odwiedzili podkrakowski, futurystyczny kompleks Alvernia Planet, zaś k-popowy boysband Enhypen – ruiny Zamku Krzyżtopór w Ujeździe.
Skąd takie zainteresowanie naszym krajem? Z pewnością przesądza o tym kilka czynników: niższe koszty produkcji, urokliwe zakątki do kręcenia, ale i gromada wyjątkowo utalentowanych lokalnych twórców. Dziś rozmawiamy z jedną z takich osób, choreografką Anią Pastuszak, która niedawno dołożyła trzy grosze do dwóch międzynarodowych produkcji realizowanych w Warszawie. Z słów współtwórczyni Berghain Rosalíi i HARDSTYLE 2 Freda again.. wyłania się jasny wniosek – takich projektów nad Wisłą może być jeszcze więcej.
Charli XCX pożegnała brat summer i zanurza się w mroku. Posłuchaj zapowiedzi płyty Wuthering Heights!
Jak dołączyłaś do ekipy pracującej nad teledyskiem do Berghain Rosalíi?
Projekt trafił do mnie za pośrednictwem serwisu reklamowego
247xRadioaktive, z którym współpracuję już od ponad pięciu lat. Byłam zaangażowana już w proces od etapu przetargu. Co jakiś czas pojawiają się nam tego typu ciekawe propozycje realizacji w Polsce — bardzo mnie to cieszy i wspólnie pracujemy nad tym, by takich projektów było coraz więcej. Uważam, że na polskim rynku mamy wielu utalentowanych tancerzy i aktorów, którzy w pełni zasługują na angaż w tego rodzaju międzynarodowych przedsięwzięciach.
A jak to było w przypadku Freda again..?
Potwierdzenie pracy nad Berghain otrzymałam tuż przed moim wyjazdem do Fasano, dokąd poleciałam, by zobaczyć koncert Fred again.. na żywo. Około dwa tygodnie później dowiedziałam się z różnych źródeł o planowanej realizacji teledysku HARDSTYLE 2 Freda w Warszawie. Nie otrzymałam jednak bezpośredniej propozycji współpracy, a poza tym na ten dzień miałam już wykupiony bilet lotniczy — następnego dnia czekała mnie sesja zdjęciowa w Paryżu.
Propozycja jednak ostatecznie nadeszła.
Dzień przed nagraniami zadzwonił do mnie mój dobry znajomy, Nicolas Kuciak, z którym niejedno już przeszliśmy na planach filmowych (śmiech). Powiedział, że potrzebuje wsparcia przy teledysku następnego dnia — kogoś z doświadczeniem w pracy jako drugi asystent reżysera, a przy tym w pracy z ruchem, by pomóc pokierować tańczącym tłumem. Oczywiście szybko zdałam sobie sprawę, że chodzi o teledysk dla Freda again… Jestem mu bardzo wdzięczna za ten telefon i że o mnie pomyślał. Zgodziłam się bez chwili wahania.
Od ponad dwóch lat Fred again.. był jednym z moich ulubionych artystów, dlatego możliwość udziału w tworzeniu teledysku dla niego przerosła moje wszelkie wyobrażenia. To niezwykłe uczucie móc choć w małym stopniu przyczynić się do powstania czegoś dla swojego idola oraz po części odwdzięczyć się za jego twórczość, która towarzyszyła mi na co dzień.
W napisach końcowych do Berghain figurujesz jako Talent Coordinator. Opowiedz, na czym polega ta praca.
Wszystko zależy od specyfiki projektu, jednak moim głównym zadaniem jest nadzorowanie wszelkich kwestii związanych z castingiem i obsadą. W przypadku tego klipu byłam zaangażowana już na etapie przetargu, a więc również w proces wyceny castingu i sugerowania potencjalnej polskiej obsady. Po wygranym przetargu rozpoczęłam współpracę z reżyserkami castingu — Sylwią Błaszczyk i Karoliną Romuk-Wodoracką. Równolegle zaczęłam wstępne rozmowy z orkiestrą symfoniczną.
Ile czasu zajęły przygotowania?
Projekt został potwierdzony dość późno — mieliśmy zaledwie około tygodnia na preprodukcję, co przy konieczności zorganizowania całej orkiestry było ogromnym wyzwaniem. Zazwyczaj w tego typu realizacjach odbywa się jeszcze tzw. recall, czyli dodatkowy etap castingu, jednak ze względu na ograniczony czas musieliśmy go pominąć.
Twórcy bezpośrednio zatwierdzili obsadę, a moim zadaniem była od tego momentu komunikacja z agentami i artystami, przekazywanie informacji o projekcie oraz dopilnowanie kwestii formalnych i podpisania umów. Na tym etapie musiałam prowadzić projekt zdalnie, bo przebywałam wtedy w Bari. Na miejscu wspierały mnie jednak dwie asystentki, które pomogły mi domknąć wszystkie elementy. Kolejnym krokiem była organizacja przymiarek, a następnie realizacja zdjęć.

Co talent coordinator robi podczas samych zdjęć?
Podczas zdjęć zazwyczaj przejmuję rolę drugiego asystenta reżysera (2AD). Zajmuję się wtedy przygotowaniem obsady do ujęć, pomocą przy układaniu drugiego planu oraz często także obsadzaniem brakujących ról. W tym przypadku starałam się koordynować cały proces zdalnie, natomiast na planie opiekę nad artystami przejęły Martyna Kapral i Gosia Kowalewska, którym jestem ogromnie wdzięczna za ich zaangażowanie.
Ten projekt był wyjątkowy – zarówno ze względu na skalę, jak i ograniczony czas realizacji. Cały jego sukces zawdzięczamy cudownym, niezwykle oddanym ludziom, którzy włożyli mnóstwo pracy, by w tak krótkim czasie doprowadzić wszystko do końca. Profesjonaliści i pasjonaci, z którymi mam przyjemność współpracować przy tego typu projektach, są dla mnie nieustającym źródłem inspiracji i ogromną motywacją do dalszego działania. Gorąco zachęcam zajrzeć do listy twórców w credits pod teledyskiem, bo każdy z nich naprawdę zasługuje na ogromne uznanie. Myślę zwłaszcza o teamie produkcyjnym, z którym mam przyjemność pracy na co dzień: Kate Galytskiej, Elenie Rožukaité, Agnieszce Dragan, Andrew Shpaku i wielu innych.

Na planie do HARDSTYLE 2 Freda again.. pracowałaś za to jako 2AD i lokalna asystentka choreografii. Jak rola asystentki reżysera łączy się z koordynacją tancerzy?
W tym projekcie te dwie role bardzo mocno się ze sobą przenikały. Jako 2nd Assistant Director byłam odpowiedzialna za przygotowanie aktorów do ujęcia, a także za ustawienie drugiego planu, który w tym przypadku w całości był oparty na ruchu. Moim zadaniem było wspieranie choreografa podczas prób tanecznych na planie, a później przekazywanie informacji dotyczących ruchu do obsady. Razem z Tamrą Alliną (2AD) i Nico Kusiakiem (1AD) dbaliśmy o to, by tłum poruszał się w rytmie ujęcia oraz obraz był zgodny z wizją reżysera oraz choreografa.
Warto w tym miejscu podkreślić, że to teledysk nakręcony w jednym ujęciu.
Należało do dość skomplikowanych i wymagających, ponieważ przedstawiało scenę moshpitu, która na planie trwała około 15 sekund, a finalnie została rozciągnięta do prawie pięciu minut. Dodatkowym wyzwaniem był sposób realizacji: wszystko nagrywane było na taśmie i w zwolnionym tempie. Efekt końcowy robi ogromne wrażenie, ale osiągnięcie idealnego zgrania rytmu i ruchu wymagało tego dnia wielu prób.

Oba klipy różnią się tym, w jaki sposób funkcjonuje w nich ruch. Który z nich jest dla ciebie bardziej naturalny? Czy nie ma to żadnego znaczenia, bo dobry choreograf powinien umieć pracować z każdym projektem?
W klipie dla Rosalíi nie ma tańca, ale to bardzo ciekawe pytanie. Moim zdaniem dobry choreograf to ktoś, kto tworzy z prawdziwego czucia muzyki, wykorzystując ruch jako swoje narzędzie wyrazu. Czy powinien umieć pracować z każdą muzyką? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć — wszystko zależy od tego, w czym dana osoba czuje się dobrze i w czym jest autentyczna.
Oczywiście, można nauczyć się pracy z rytmiką i wykorzystywać tę wiedzę w różnych projektach, ale uważam, że równie wartościowy jest choreograf, który skupia się na jednym konkretnym stylu czy rodzaju twórczości — o ile jest w tym szczery i prawdziwy. W końcu to autentyczność i intencja stoją za tym, co najbardziej porusza.
Sama staram się być jak najbardziej wszechstronna i nie zamykać ruchu w żadnej kategorii. Robię to jednak nie po to, by robić wszystko, ale po to, by poszerzać swój język ruchowy i rozwijać kreatywność. Kiedy podchodzi się do ruchu w ten sposób, muzyka przestaje mieć granice, bo po prostu staje się przestrzenią do wyrażania emocji.
Wspomniałaś, że praca dla Freda again.. była dla ciebie spełnieniem marzeń. Z kim jeszcze chciałabyś współpracować?
Od zawsze marzyłam o tworzeniu międzynarodowych projektów, które dawałyby przestrzeń do pokazania wyjątkowych tancerzy i choreografów, jakich mamy w Polsce. Krok po kroku staram się to marzenie realizować. Na polskim rynku miałam ogromną przyjemność współpracować w roli choreografki z kilkoma wspaniałymi osobowościami, takimi jak Maciej Musiał, Dorota Chotecka, Oskar Cyms czy Dawid Kwiatkowski. Jest też kilku artystów, których twórczość szczególnie do mnie przemawia, między innymi Vito Bambino, Kasia Sochacka i Hania Rani. Współpraca z nimi byłaby dla mnie niezwykle inspirującym doświadczeniem.
Kiedy myślę o projekcie moich marzeń, bardziej niż konkretne zlecenie widzę pewien moment w swojej karierze — taki, w którym będę mogła w pełni połączyć swoje doświadczenia związane z castingiem, ruchem i obrazem. Marzę o tym, by wykorzystać te umiejętności do stworzenia czegoś wyjątkowego, na przykład wyreżyserowania kampanii luksusowej marki perfum lub sceny filmowej, w której to właśnie ruch byłby kluczowym elementem opowieści. Chciałabym, żeby taka kampania lub scena nie tylko zachwycała wizualnie, ale też była prawdziwa, wzruszająca i pełna emocji. By to, co tworzę, naprawdę poruszało ludzi, zarówno w sensie dosłownym, jak i metaforycznym.
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.

