Sztuka proszenia – queerowy Azyl w sercu Lublina | MORE Książkowe
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie…
Biblioteka Azyl w Lublinie to społecznościowy projekt Filipa Kijowskiego – artysty i performera. Księgozbiór o tematyce LGBTQIA+, stworzony w całości z darów instytucji i osób prywatnych, stale się powiększa.
Z Filipem łapiemy się w lubelskiej kawiarni ParZona. Razem z pieskiem Preclem przychodzimy przed czasem (pro tip: mają tam specjalne psie ciasteczka). Filip już jest i wita nas rozbrajającym uśmiechem. Jest serdeczny i ciepły, czuję się, jakbyśmy znali się od dawna. Opowiada o Bibliotece z zaangażowaniem, które momentami doprowadzało mnie do wzruszenia. Na koniec spotkania zabiera nas do podziemi Galerii Labirynt, gdzie półki uginają się od queerowych lektur. Jest moc!
Zgodnie z intencją Filipa publikujemy ten wywiad dokładnie w rocznicę Stonewall – zamieszek w Nowym Jorku, które stały się areną walki o prawa osób LGBT.
Wszystkie nasze teksty o Miesiącu Dumy 2021 znajdziecie tutaj.
Skąd pomysł na Bibliotekę?
Wszystko zaczęło się od zaproszenia na rezydencję roczną do Galerii Labirynt. Przez dwa miesiące przed jej rozpoczęciem zastanawiałem się, co zrobić w czasie tej rezydencji. W mojej praktyce artystycznej interesuje mnie współpraca ze społeczeństwem. W zeszłym roku prowadziłem projekt, w którym zapraszałem osoby spotkane na ulicy do zaprojektowania pocztówki do Andrzeja Dudy. To było zaraz po wyborach prezydenckich. Zebrałem tych pocztówek około tysiąca, ale myślę, że romowy przeprowadziłem z dwoma tysiącami osób.
Wow, to bardzo dużo!
To trwało w sumie około pół roku – chodzenie po 6-7 godzin po ulicy. Coś, co zauważyłem u wielu młodych osób, to opowieść o strachu przed wychodzeniem, o braku akceptacji w domu, w szkole, czy w ogóle w życiu publicznym. Te osoby musiały chować swoją tożsamość. Przypomniał mi się czas, gdy ja mieszkałem w Polsce w wieku 14 lat. Kiedy byłem w butach tych osób. Zrobiło mi się bardzo smutno. Miałem ogromny przywilej, żeby mieszkać w Londynie, w Bangkoku, chodzić tam do szkół i przebywać w różnorodnych środowiskach. Przez tę możliwość nauczyłem się zaakceptować samego siebie.
Słuchając rozmów z młodymi – i nie tylko młodymi – osobami i mając możliwość przebywania w Galerii Labirynt i otrzymania wsparcia od Waldemara Tatarczuka (który jest w tym momencie pełniącym obowiązki dyrektorem) poczułem, że to jest odpowiednie miejsce, które odważy się zaangażować w taką inicjatywę. A nawet nie odważy – myślę, że takie miejsca są zwyczajnie potrzebne. Szczególnie w miastach takich jak Lublin.
Inspiracją była również książka.
Tak, tych źródeł było całkiem sporo. Przeczytałem książkę Amandy Palmer The Art of Asking. To stąd wziął się pomysł na budowanie biblioteki społecznej. Palmer opisuje sztukę proszenia. Piszę na Instagramie do wydawnictw, autorów i autorek z całego świata. Opowiadam im o projekcie w Polsce i dlaczego jest istotny dla osób, które tutaj mieszkają. Proszę o coś, co przyczyni się do polepszenia sytuacji społecznej grupy osób, a nie mojej indywidualnej. Myślę, że to bardzo ważny element – proszenie z serca i opowiadanie o tym, co się dzieje. Najgorsze, co się może wydarzyć, to kiedy ktoś Ci nie odpisze, albo powie, że nie może dać wsparcia. Jednak 95% osób, do których napisałem, odpowiedziało: jasne! W ciągu niecałych 2 miesięcy uzbieraliśmy prawie 400 książek z całego świata.
Książki przychodzą nie są tylko od ofiarodawców z Polski, ale też od osób z zagranicy.
Często osoby wysyłają nam książki nie mówiąc, co wyślą. Otrzymaliśmy duże pudełko zinów i wierszy artystów i artystek queerowych z Belgii. Jednocześnie otrzymaliśmy tomiki poezji z Dublina. Obok tego mamy książki Joanny Ostrowskiej, Sylwii Chutnik i Wojciecha Szota. Azyl to dom książek queerowych z całego świata.
Jakiego typu są to książki?
Szeroko pojęta tematyka LGBTQIA+. Zależy mi, żeby te książki przedstawiały osoby queerowe jako osoby pierwszoplanowe – słyszymy ich myśli, poznajemy doświadczenia. Oczywiście, książki w których osoby queerowe występują jako osoby drugo- czy trzecioplanowe albo książki historyczne też mogą tu być. Ostatnio otrzymaliśmy In the Garden – to zbiór esejów 14 osób, które opisują swoje doświadczenia z ogrodnictwem – m.in. osoby LGBTQIA+. Cieszę się, gdy w bibliotece pojawiają się rzeczy, których sam nie znam.
Będziecie działać przy Galerii Labirynt?
Tak! Przez kilka dni w tygodniu w konkretnych godzinach. Będzie można przyjść skorzystać z książek na miejscu lub wypożyczyć je do domu. Mamy wsparcie od Galerii. Planujemy organizować różnego typu wydarzenia. Mogę zdradzić, że pani Joanna Ostrowska chętnie nas odwiedzi w styczniu. W planach mam spotkania z autorkami, autorami, różne Q&A, queerowy bookclub. Jedną z najistotniejszych rzeczy dla mnie jest, żeby wypromować bibliotekę publicznie. Chciałbym pojechać do stref wolnych od LGBT, które mieszczą się wokół Lublina. Pojechać tam z małą grupą przyjaciół i opowiedzieć o tej inicjatywie, zapytać co o tym sądzą, czy tego potrzebują. Dowiedzieć się jaki jest odbiór społeczeństwa dla tego typu miejsc.
Ten aspekt lokalny jest dla Ciebie bardzo ważny.
Lublin nie do końca jest nastawiony na inność – widać to w wynikach wyborów i po tutejszej paradzie równości. Galeria Labirynt też była ostatnio atakowana. Dla mnie to jak paliwo. Osoby, które nie mają doświadczenia w poznawaniu osób queerowych czy nie znają tej kultury, chciałbym tym bardziej zaprosić do Biblioteki Azyl na spotkanie z tą kulturą. Chciałbym zaprosić do Biblioteki również rodziców osób LGBTQIA+, w tym moich własnych – którzy ostatnio czytają więcej. Moim marzeniem jest stworzyć przestrzeń na równych warunkach, żeby każdy mógł tu przyjść i zabrać wiedzę do domu.
W mniejszych ośrodkach bycie osobą queerową staje się legendą, bo nie istnieje punkt odniesienia. Twoja praca może to właśnie zdemitologizować, znormalizować.
Jest taka nadzieja. Nadzieja, która czasem wydaje się absurdalna, ale jest prawdziwa. To ona mnie napędza, żeby to robić.
To, że tak dużo osób przekazuje książki, musi być bardzo motywujące.
Takkk. To jeden z pierwszych moich projektów, które widzę jako coś długotrwałego. Do tej pory działałem przez 5-6 miesięcy i coś się kończyło. Mimo tego, że już rano czuję energię kiedy się budzę, to kiedy przeczytam 3 maile od osób prywatnych “Słyszeliśmy o Waszej akcji, chcielibyśmy wysłać książki” – to jest motywujące i dodaje mi energii.
Pogadajmy o Tobie. Jesteś rodzinnie związany z Lublinem?
Zupełnie nie. Pierwszy raz byłem w Lublinie rok temu na rezydencji w Galerii Labirynt. To był performance przy rzeźbie Moniki Sosnowskiej na wystawie Fasada– półgodzinny solowy występ w czasie którego snułem rozważania na temat pandemii – co się z nami działo fizycznie. Tego samego dnia Andrzej Duda przyjechał na swój wiec i powiedział ten swój nieszczęsny tekst, że “to nie są ludzie, to ideologia”. Chciałbym przyczynić się do zmiany tej sytuacji. Kiedy byłem po raz pierwszy w budynku Galerii Labirynt poczułem, że będę tutaj coś robił. Poczułem energię od przestrzeni i osób, które tam były. Nie wiedziałem wówczas co, ale wiedziałem, że coś na pewno będę robił. Obecnie czuję się związany z Lublinem. To miejsce, które ma zapotrzebowanie na zmianę.
Wiele lat mieszkałeś poza Polską.
Urodziłem się w Londynie. Wiele lat tam mieszkałem i chodziłem do szkoły. Miałem możliwość uczyć się historii osób LGBTQIA+. Pracowałem w otwartych środowiskach – inkluzywnych, queerowych. Dzięki temu widzę, że takie miejsca jak Biblioteka Azyl mogą funkcjonować. Można to przeszczepić do Polski. Mieszkałem też w Bangkoku, miałem okazję poznać wspaniałe osoby, które otworzyły sposób, w który myślę i patrzę na świat.
To był wyjazd w ramach studiów?
Do Bangkoku pojechałem na krótkie wakacje po zakończeniu studiów. Tak się zagubiłem, że zostałem na długi okres czasu, ale miałem okazję robić tam różne projekty artystyczne. Praktycznie codziennie tańczyłem, m.in. pod wodą. Badałem przestrzeń plenerową: w lesie, w przyrodzie. Cudowny czas.
Czym zajmujesz się w swojej praktyce artystycznej?
Przez wiele lat tańczyłem i studiowałem choreografię. Po zakończeniu studiów spędziłem 2 lata tańcząc. Ostatni rok po powrocie do Polski moja praktyka przeszła transformację – to super ciekawe dla mnie, to nie jest nic negatywnego. Pojawiło się więcej elementów performance’u. W środowisku, w którym się obecnie obracam, nie ma tancerzy – więc jestem sam odpowiedzialny za praktykę taneczną. Na pewno edukacja jest dla mnie ważna – prowadzę zajęcia z improwizacji, zajęcia z młodzieżą, z dziećmi. Prowadzę zajęcia z komunikacji bez użycia przemocy poprzez używanie elementów improwizacji. Miałem okazję skupić się na pracy akademickiej – opisywałem przestrzeń artystów z niepełnosprawnościami w Bangkoku. Robiliśmy z przyjacielem projekt dla British Council. Opisujemy historię tancerza Toffee, który jest osobą niewidomą, ale występuje w teatrach, tańczy pod wodą, tańczy na rurze, skacze ze spadochronem. To niebywała postać.
Ostatnio rozpocząłem współpracę z kanałem streamingowym i robię dla nich konsultacje językowe jeśli chodzi o wątki LGBTQIA+. To wszystko wydaje się rozrzucone po różnych przestrzeniach, ale jednak się ze sobą łączy. Szukam tych połączeń, by móc robić o tym sztukę, móc o tym opowiadać.
Planujesz zostać w Polsce, czy ruszasz gdzieś dalej?
Planuję zostać, chociaż nigdy nie wiem, co życie przyniesie. To ciekawe, bo ta Polska też nie była planowana. Przyjechałem tutaj z powodu pandemii. Miałem pobyć miesiąc-dwa i uciec. Możliwość robienia czegoś, co jest bliskie mojemu sercu, sprawiło, że zostałem.
Ostatnie pytanie – masz swoją ulubioną książkę w Bibliotece?
Jejku! Polecanie książek to bardzo trudna sprawa. Mogę powiedzieć o tym, co jest ważne dla mnie. Jedną z nich jest Less – w Polsce wyszła jako Marny. Napisał ją Andrew Sean Greer. To jedna z moich ulubionych książek fabularnych. Opisuje Artura, który jest po 40-tce, jest freelancerem, artystą, pisarzem. Prowadzi nomadyczny styl życia. To gej, singiel, który cały czas podróżuje po świecie. Historia tej osoby jest mi bardzo bliska. Mogę też polecić książki Jamesa Baldwina, który jest wybitnym pisarzem. Książki historyczne Joanny Ostrowskiej o homoseksualistach w czasie II wojny światowej. Książki Sylwii Chutnik dla dzieci. Będziemy mieli bibliotekę dziecięcą! Dostaliśmy książki m.in. od Wydawnictwa Dwie Siostry. Jest dużo do polecenia!
Więcej informacji o Bibliotece Azyl znajdziecie tutaj.
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzi audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.