Pies Cheems nie żyje. Dlaczego pokochaliśmy go jak inne memiczne czworonogi?
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Jeden z najsłynniejszych przedstawicieli rasy shiba-inu, który tak naprawdę nosił imię Balltze, odszedł w wieku 12 lat. To, jak Internet zareagował na jego śmierć, dobrze ukazuje, że zwierzęcy influencerzy wciąż nie są nam obojętni.
W maju ubiegłego roku u Cheemsa zdiagnozowano ostre zapalenie trzustki. Choć leczenie okazało się skuteczne, nie był to koniec jego komplikacji zdrowotnych. Pies miał duże problemy z oddychaniem, a ostatnio zmagał się także z białaczką. Zmarł we śnie 18 sierpnia, podczas zabiegu torakocentezy – nakłucia jamy opłucnowej.
Odejście za tęczowy most
– Nie smućcie się. Pamiętajcie o radości, jaką Balltze przyniósł całemu światu. Shiba-inu o okrągłej, uśmiechniętej buzi połączył nas i wsparł wielu ludzi w czasie pandemii COVID-19. Teraz jego misja dobiega końca. Wierzę, że swobodnie hasa po niebie i pałaszuje dużo pysznego jedzenia ze swoimi przyjaciółmi. Na zawsze pozostanie w moim sercu – pisze w internetowym nekrologu właścicielka czworonoga, pochodząca z Hongkongu Kathy. Jednocześnie dziękuje weterynarzom za nieustającą opiekę nad pupilem, a fanom Cheemsa za wpłaty na jego leczenie. Niewykorzystane środki zostaną przeznaczone na wsparcie lokalnych organizacji charytatywnych zajmujących się zwierzętami.
Poruszenie mediów i obserwatorów konta @balltze (dziś jest ich ponad 855 tysięcy) okazało się bardzo duże. – Był legendą Internetu i podstawą memów, przez co właściwie jest nieśmiertelny. Spoczywaj w miłości, kochany Ball Ball. Byłeś i jesteś uwielbiany przez miliardy na całym świecie – pisze jeden z komentujących. – Nigdy nie spodziewałem się, że uronię łzę po odejściu psa, którego nawet nie spotkałem na żywo. Cheems był jednak naprawdę wyjątkowy – wyznaje ktoś inny.
Jak mądrze wychodzić z naszym pupilem na miasto? Zapytaliśmy o to psiego behawiorystę!
Cheems: bohater licznych memów
Cheems – podobnie jak Kabosu, czyli jego kolega tej samej rasy – faktycznie należał do rozpoznawalnych czworonogów. Wszystko stało się za sprawą trzech zdjęć, które dziś zostały przypięte do profilu @balltze. Na każdym z nich ma inną, charakterystyczną minę. Pierwsza fotografia ukazuje go nieco posępnego i zniesmaczonego. Na drugim humor dopisuje mu już znacznie bardziej, a jego usta układają się w zakrzywiony rogal. Trzecie ujęcie to powrót do psiej zadumy i melancholii. Tryptyk kadrów rozprzestrzenił się po sieci z prędkością światła. Polubili go użytkownicy Reddita, wplatając w memy z jego wizerunkiem sporo absurdalnego humoru. W 2020 roku doszło nawet do jego zaskakującej kooperacji z Kabosu. Na pewno znacie tę templatkę.
Pies, nie maskotka
Psi influencerzy pokroju Cheemsa nie bez powodu cieszą się dużą popularnością. Momentalnie poprawiają humor, łącząc ludzi w spolaryzowanej do cna sieci. Szybko się do nich przywiązujemy, w szczególności wtedy, gdy sami nie możemy przygarnąć żadnego pupila. Warto jednak cały czas mieć z tyłu głowy, że nadmierne eksploatowanie zwierząt potrafi być dla nich dużym obciążeniem. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, gdy nieostrożny właściciel zacznie obchodzić się z czworonogiem jak z maskotką. W czasie prosperity podejmie dzięki niemu lukratywne współprace, zacznie umawiać spotkania autorskie, ale później rzuci go w kąt.
O wyraźnym stawianiu granic przy takiej pracy w rozmowie z portalem Vox mówiła Loni Edwards. Amerykanka przez wiele lat zajmowała się prawem, a później prowadziła firmę produkującą torebki. Bycie przedsięborczynią ostatecznie porzuciła na rzecz założenia agencji The Dog Agency. Dziś reprezentuje w niej nie tylko rozmaite zwierzęta, ale też pracujących z nimi profesjonalistów: weterynarzy, groomerów czy treserów. Poza tym sama była właścicielką Chloe, nieżyjącej już buldożki francuskiej.
Garść zasad
– Zwierzęta nie mogą pracować tyle czasu, co ludzie. Potrzebują przerw, męczą się. Cały czas komunikujemy to różnym markom: Nie, pies nie może uczestniczyć w pięciogodzinnych spotkaniach! Czasami generowanie contentu trwa dłużej, bo trudno zakomunikować psu, żeby przechylił głowę w określony sposób. Ostatecznie nie są takie ludzkie jak nam się wydaje – tłumaczy Edwards. O tym, że cierpliwość to krok do sukcesu, mówią też eksperci z portalu FitBark. Psom trzeba dać trochę czasu na obwąchanie nowej przestrzeni i zapoznanie się z nią. Przydadzą się również udogodnienia sprzętowe: stabilizatory obrazu albo statywy.
Właścicielka Cheemsa trzymała się tych zasad. Gdy shiba-inu zachorował, na bieżąco informowała o jego stanie zdrowia i dawała mu przestrzeń na odpoczynek. Jednocześnie z materiałów widać, że pies był szczęśliwy, dzięki czemu dawał radość setkom tysięcy internautów. Wszystko wskazuje na to, że zapewni ją jeszcze przez długie lata.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.