Coachella 2024: surowa kara, bo ciut za długo zagrała Lana
Zakazy najwyraźniej nie robią na niej dużego wrażenia. Lana Del Rey podczas drugiego weekendu kalifornijskiego festiwalu dała świetny koncert. Zapomniała jednak o godzinie policyjnej, za co przyszło zapłacić organizatorom.
Coachella 2024 już za nami. Kolejna odsłona festiwalu dla najbogatszych, najgłośniejszych i najpopularniejszych influencerów oraz gwiazd zdołała zgromadzić nieco mniej uczestników niż się spodziewano. Do historii przejdzie jako… najgorzej sprzedająca się od dekady. Biorąc pod uwagę fakt, że w latach 2014-2022 bilety rozchodziły się w przedziale od 40 minut do czterech godzin, sytuację tę można nawet nazwać fiaskiem. – To nadal echa jednego z najdziwniejszych okresów, jakich doświadczyliśmy w dziejach koncertów na żywo. Chodzi o odbicie po dłuższej przerwie od występów – próbuje wyjaśnić stojące za nią powody Bill Werde, autor newslettera Full Ratę No Cap.
Coachella 2024: Program nie na poziomie?
Winą za to wszystko obarczany jest także niedostatecznie atrakcyjny line-up. Pojawiło się w nim o 11% mniej nazwisk niż ubiegłego roku, a ich jakość też poddawana jest krytycznej ocenie. Całość ratowało trzech headlinerów: Doja Cat, Tyler, The Creator i Lana Del Rey. To właśnie występ tej ostatniej, zwłaszcza podczas drugiego weekendu, spotkał się z dużą aprobatą. Samej artystce tak spodobało się granie, że przekroczyła dozwolony czas na scenie. Czym to poskutkowało?
Dua Lipa, 21 Savage i… Donald Tusk. Magazyn TIME prezentuje listę 100 najbardziej wpływowych osób świata!
Na ten set czekała większa część publiczności. Lana Del Rey po dość przeciętnym występie ponownie stanęła za mikrofonem w ubiegły piątek, 19 kwietnia. Zaśpiewała wówczas blisko dwadzieścia utworów, których tekst znał doskonale każdy. Największą niespodzianką tego wieczoru było pojawienie się Camilli Cabello, wykonującej swój najnowszy kawałek I LUV IT. Przypomnijmy, że tydzień wcześniej do Lany dołączyła zaś Billie Eilish. Artystki wspólnie zaśpiewały Ocean Eyes i Video Games, a wśród komentarzy najczęściej przewija się apel, żeby prędko powtórzyły to wykonanie.
Coachella 2024: Mandat na bis, mandat za bis
Wydawać by się mogło, że podczas występu wszystko poszło zgodnie z planem. Teraz jednak okazało się, że honorarium dla Amerykanki to nie jedyna opłata, którą będą musieli uiścić organizatorzy Coachelli. Koncert zakończył się o 13 minut za późno, co poskutkowało przekroczeniem godziny policyjnej. Takie naruszenie zgodnie przepisami dot. imprez masowych, które obowiązują w Kałifornii, nie może przejść niezauważone. Pierwsze pięć minut zwłoki kosztuje 20 tysięcy dolarów, zaś każda kolejna minuta – 1000 dolarów więcej. Lokalne służby porządkowe ostatecznie wystawiły więc mandat na 28 tysięcy dolarów.
Chociaż należność wydaje się naprawdę wysoka, nie jest precedensem. Organizatorzy Coachelli musieli ją zapłacić również w poprzednich latach: w ubiegłym roku łączna suma mandatów była nawet czterokrotnie wyższa. Cóż, może zwróci się dzięki wyższym cenom biletów.