Szef kultowego, niesamowicie wpływowego labelu PC Music i producent wielu gwiazd, jakiś czas temu wydał solowy album 7G. Znalazło się na nim kilkadziesiąt zahaczających o najróżniejsze style muzyczne utworów.
Przepych i mnogość treści tego wydawnictwa przyprawia o zawrót głowy. Nic dziwnego więc, że postanowiłem wybrać z niego pięć moich ulubionych piosenek i tym samym stworzyć z tego kolosa autorską epkę. No to jedziemy z tym futurystycznym, nieco ironicznym hyperpopem.
A-Z
Naszą podróż zaczynamy od aphexowej rekonstrukcji najntisowego drum’n’bassu. Co najciekawsze, niewiele tu retromanii, a więcej spoglądania w przyszłość.
Show Me What
Sporo u Cooka bezwstydnych, hyperpopowych bęgrów. Właśnie takich jak post-trance’owe, słodkie niczym sacharoza Show Me What, w którym pocięty refren wysyła mnie do krainy wiecznej przyjemności.
Life Speed
Teraz czas na mocne rejwy, takie które wyciskają z ciebie siódme poty na parkiecie. Powyższy numer jest dość wielofunkcyjny – nadaje się zarówno do tańca, jak i stanowi idealne odzwierciedlenie życia w późnym kapitalizmie.
Nu Crush
Jestem wielkim fanem tego surowego, odskulrapowego bitu, na którym opiera się ten fascynujący utwór. W drugiej post-discowej części tej eksperymentalnej kompozycji brakuje mi już tylko młodej Madonny na majku.
Alright
Na koniec to, czego wszyscy się spodziewali, czyli landrynkowa, post-popowa ballada wyciągnięta ze snu zakochanego androida. Się nie żegnamy!