Eurosceptyczny raper uciekł do Rosji. Teraz wysłano go na front
Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru…
Duński raper słynął z nieprzychylnych opinii dotyczących tak zwanego zgniłego Zachodu. Przeniósł się więc do Rosji, a tam spotkała go niespodzianka. Artystę wysłano na front.
Szybki transfer
W lecie zeszłego roku 33-letni duński artysta rapowy Nicklas Hoffgaard, występujący pod pseudonimem Stanley Most, podjął decyzję o przeprowadzce do Rosji. Motywował to krytyką europejskich wartości oraz swoim niezadowoleniem z pogorszenia się klimatu politycznego na kontynencie.
Początkowo otrzymał zezwolenie na pobyt do końca października, a później starał się o uzyskanie obywatelstwa poprzez kontrakt z rosyjskim wojskiem. Złożył więc odpowiedni wniosek do ministerstwa obrony.
Przeczytajcie więcej o rapie tutaj!
Duński raper Stanley Most: zderzenie ze wschodnią rzeczywistością
Hoffgaard liczył na przydział do służby na granicy syberyjskiej lub pracę jako tłumacz języka angielskiego. Na takie stanowiska przynajmniej się zgłosił. Rosyjskie realia okazały się jednak o wiele bardziej surowe, o czym raper szybko i boleśnie się przekonał.
Jak się okazało, Stanley skończył na służbie w jednostce dronów w pobliżu Ługańska. Raper narzekał, że został pozbawiony telefonu i oskarżony o szpiegostwo na rzecz USA i Danii. Twierdził również, że doświadczył przemocy fizycznej, a także kazano mu pić wódkę.
Gdy raper chciał zerwać kontrakt, dowiedział się, że zgodnie z nowymi regulacjami umowa z Ministerstwem Obrony jest bezterminowa i nie może zrezygnować. Mediazona donosi, że artysta zdecydował się na walkę sądową. Moskiewski sąd wojskowy w pierwszej instancji odrzucił jego wniosek o rozwiązanie umowy, ale inny, ten drugiej instancji, orzekł, iż umowa jest niezgodna z prawem. Obecnie sprawa czeka na rozstrzygnięcie przez Wojskowy Sąd Kasacyjny w Nowosybirsku.
W internecie aktualnie huczy od memów i kpin związanych z tą kuriozalną sytuacją. Pod utworami Stanleya Mosta pojawiają się też pierwsze uszczypliwe komentarze wyśmiewające jego los.
Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru internetowego - i tak powstał Raportażysta. Cała ta memiczna otoczka to tylko część mojej działalności - chcę również uderzać w poważniejszą publicystykę i znajdować w rapach bardziej wartościowe treści. Ostatnimi czasy doskonale odnajduję się także w tematach przyrodniczych i ekologicznych.