W przyszłym roku najpopularniejszy muzyczny konkurs obchodzi 70. urodziny. To świetny pretekst ku temu, by poddać go lekkiemu liftingowi.
Tegoroczna Eurowizja nie obyła się bez kontrowersji. Podjęta w ostatniej chwili decyzja o wykluczeniu z rywalizacji Joosta Kleina, obecność – jak to określili niektórzy fani i narodowe sztaby – wprowadzającego nerwową atmosferę Izraela albo dziwne obostrzenia panujące na arenie w szwedzkim Malmö. To wszystko sprawiło, że zaczęto kwestionować niektóre zasady rządzące wydarzeniem. Utrzymanie stojących za nim idei – inkluzywności, radości płynącej z muzyki i integracji – zaczęło być wyzwaniem.
Nowe stanowiska pracy
Organizatorzy przeglądu postanowili wyciągnąć wnioski z tegorocznej sytuacji, mając też nas uwadze zbliżający się okrągły jubileusz wydarzenia. Po analizie niezależnego raportu, który powstał po majowym finale, zdecydowali się zrobić małą roszadę w personelu. Do życia zostanie powołany m.in. kolejny dyrektor. Jak takie zmiany odświeżą kolejne odsłony konkursu?
Szwajcaria ma eurowizyjny kod na kajzerki. Co stoi za sukcesem alpejskiego kraju?
Nowy szef Eurowizji ma podlegać zastępcy dyrektora generalnego Europejskiej Unii Nadawców, Jeanowi Philipowi De Tenderowi, który kieruje w niej również mediami. Będzie on nadzorował pracę producenta widowiska, Martina Österdahla. Poza tym zajmie się koordynacją działań związanych z budowaniem marki oraz reklamy. Kto obejmie tę zaszczytną rolę? Tego jeszcze nie wiemy, gdyż nie została jeszcze na ten moment obsadzona. – Cieszymy się, że szybko podjęliśmy tę decyzję. Tym samym wzmocnimy rangę wydarzenia na przyszłość – przeczytamy jedynie w oficjalnym komunikacie.
Artyści bardziej przygotowani
Jakie jeszcze zalecenia przedstawiono w raporcie? Organizatorzy rozważają, czy nie wprowadzić do ekipy dodatkowego producenta zajmującego się dobrostanem. Miałby on czuwać nad dobrym samopoczuciem uczestników. Poza tym ściślejszej kontroli podlegałby dostęp za kulisy. Nagłe kryzysowe problemy miałby rozstrzygać specjalny sztab. Te i inne pomysły EBU będzie konsultować z gronem ekspertów.
– Konkurs Piosenki Eurowizji to największa platforma rozrywkowa na świecie. Aby być tak sławnym jak Taylor Swift, zajmie ci to trochę czasu. Kiedy zostajesz wybrany do udziału w naszym plebiscycie, w większości przypadków artysta, który nie jest jeszcze tak dobrze znany w Europie czy na świecie, startuje zaś z wysokiego C. Dowiedzieliśmy się, że musimy lepiej przygotować do tego wszystkich wykonawców – tłumaczył w rozmowie dla Variety De Tender.
Poinstruowanie artystów, delegacji i samych nadawców miałoby polegać na… wytłumaczeniu im obowiązków, jakie na nich spoczywają, w tym zachowania wobec innych uczestników. – My sami powinniśmy czuwać nad artystami, ale oni także muszą zrozumieć zasady, jakimi kierują się, biorąc udział w Konkursie Piosenki Eurowizji – zdradził de Tender. Czyżby miał kogoś konkretnego na myśli?