Czytasz teraz
Australijskie ulice i śpiewanie na Monciaku. Kim jest evelina ross?
Muzyka

Australijskie ulice i śpiewanie na Monciaku. Kim jest evelina ross?

evelina ross

Po latach spędzonych poza Polską evelina ross postawiła na solową karierę w rodzinnym kraju. Zapytaliśmy ją o kilka ciekawych rzeczy.

Śpiewanie na australijskich ulicach

evelina ross: W Australii poznałam kulturę bukingu, czyli występów ulicznych. Zainspirowali mnie ludzie grający na instrumentach, śpiewający i robiący super show. Sama grałam od lat na gitarze, więc postanowiłam, że też spróbuję. Wykonywałam głównie popularne piosenki popowe po angielsku. Zależało mi na tym, żeby grać utwory powszechnie znane, bo właśnie takie zatrzymują najwięcej słuchaczy. Ludzie wtedy chętnie tańczą, śpiewają i się uśmiechają. Byłam bardzo zaskoczona, że od samego początku gromadziłam wokół siebie naprawdę sporo osób. Świetnie bawiono się podczas moich występów. Dostawałam masę wiadomości na Instagramie, a także podchodzono do mnie i mówiono, że moje występy przynoszą wiele radości, Były traktowane jako swojego rodzaju odskocznia od codziennych spraw.

Powrót do polskiej rzeczywistości

evelina ross: Czemu? Byłam bardzo stęskniona za krajem, a po drugie, kiedy w Australii pojawił się koronawirus, to byłam totalnie uziemiona. Tam restrykcje były znacznie surowsze niż w Polsce. Wytrzymałam tak trzy miesiące – bez pracy, z możliwością opuszczenia domu jedynie na godzinę dziennie. To niestety się nie kończyło i postanowiłam wyjechać.

Nadmorskie występy

evelina ross: Występowałam na sopockim Monciaku. Spodziewałam się raczej mniej entuzjastycznych reakcji na moje granie niż w Australii. Byłam w ogromnym błędzie – reakcja Polaków była wręcz szokująca! Gromadziły się wokół mnie nie dziesiątki, lecz setki słuchaczy. Niekiedy dosłownie cały Monciak tańczył i śpiewał razem ze mną. Spotkałam też sporo osób, które mówiły, że specjalnie dla mnie są właśnie tutaj.

Rozpoczęcie kariery solowej

evelina ross: Na pewno trudno było zdobyć ogólną wiedzę – co zrobić, do kogo się udać i z kim współpracować, aby w ogóle nagrać kawałek. Przede wszystkim musiałam jednak zrozumieć jedną prostą rzecz: że nie mogę czekać, aż w moim odczuciu stworzę ten jeden idealny numer, który będzie się wszystkim podobał. Po pierwsze: jeszcze nikomu się to nie udało. Po drugie: sam proces, doskonalenie umiejętności i sprawianie, że każdy następny singiel jest lepszy od poprzedniego – to wszystko jest cudowną przygodą, której nie trzeba się bać.

Zamiłowanie do syntezatorów

evelina ross: Zawsze stroniłam od takich brzmień. Wydawały mi się one bardzo dalekie od tego, jakiej muzyki słucham i jaki jest mój muzyczny taste. Pewnego razu miałam przyjemność pracować z Arkiem Koperą przy jednym z re-worków. Arek zaproponował mi rozwiązania, które początkowo w ogóle mi się nie podobały, czyli właśnie elektronikę i syntezatory. Polały się nawet łzy. Słuchałam tego utworu bez końca. Po 50. przesłuchaniu przeszłam swojego rodzaju katharsis i pomyślałam: przecież to jest piękne. Zaczęłam jeździć samochodem i puszczać numer na fulla. Pamiętam, jak jeżyły mi się włosy na rękach! Tak wyglądał mój przełomowy moment. Moment, w którym otworzyłam się na nowy gatunek muzyczny.

Jeszcze inne klimaty

evelina ross: Cały czas marzę o tworzeniu muzyki country. Wierzę, że pewnego dnia na moim koncie pojawi się przynajmniej kilka takich numerów. Jest to o tyle trudne, że gatunek nie jest popularny w Polsce i ciężko znaleźć producenta, który sprostałby temu wyzwaniu.

Zobacz również
The Weeknd

Wymarzona współpraca

evelina ross: Wydaje mi się, że najbardziej chciałabym zaśpiewać w duecie z Ralphem Kaminskim – cenię jego wokal, teksty i wspaniałe teledyski, które przecież sam reżyseruje! Wszystko jest dopracowane i w jego stylu, który jest czymś, co zdecydowanie wyróżnia się na polskiej scenie muzycznej.

Inspirujący producenci

evelina ross: Wszyscy ci, z którymi współpracuje George Ezra… A tak na poważnie – myślę sobie, że tacy, którzy potrafią zaskoczyć. Dodać coś do moich gotowych już zwykle kompozycji, co sprawi, że na mojej twarzy pojawi się wielki uśmiech i powiem sobie: kurde, ja bym na to nie wpadła! Cały czas poszukuję i poznaję nowych producentów. Jestem otwarta na kolejne owocne współprace w Polsce, ale i poza nią. Kto wie, może kiedyś się tam wybiorę i stworzę z kimś fajny numer w klimacie country?

Bilety na najlepsze koncerty popowe znajdziecie tutaj

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony