Czytasz teraz
„Fly Me to the Moon”, czyli Johansson, Tatum, NASA i zimna wojna. Mamy pierwszy zwiastun!
Kultura

„Fly Me to the Moon”, czyli Johansson, Tatum, NASA i zimna wojna. Mamy pierwszy zwiastun!

Nowemu filmowi Grega Berlantiego najbliżej gatunkowo do komedii romantycznej, ale nie zabraknie w nim także wątków historyczno-społecznych.

Po raz pierwszy o nowości dowiedzieliśmy się wiosną 2022 roku. Produkcję przedstawiono wówczas jako Project Artemis, bezpośrednio odnosząc się do nazwy programu, w ramach którego po kilku dekadach astronauci triumfalnie wrócą na Księżyc. Jej reżyserią miał się zająć Jason Bateman, aktor znany z serialu Ozark, Zamiany ciał i Powiedzmy sobie wszystko. Ostatecznie zrezygnował jednak z zadania, a schedę przejął po nim Greg Berlanti. Amerykanin w ostatnich latach pracował głównie w świecie telewizji (Superman i Lois, Titans), ale duży ekran nie jest mu obcy. Sześć lat temu zaprezentował choćby queerowy komediodramat Twój Simon z Nickiem Robinsonem.

Zwiastun filmu Twój Simon / reż. Greg Berlanti

Zmianie uległ także pierwotny tytuł filmu. Zmodyfikowano go na Fly Me to the Moon, co nawiązuje z kolei do standardu muzyki jazzowej śpiewanego m.in. przez Nat King Cole’a, Dianę Krall i Franka Sinatrę. To również oczywista wskazówka, że Berlanti zamierzał pójść w stronę komedii romantycznych. W końcu w piosence z lat 50. pada jasna deklaracja: Jesteś wszystkim, za czym tęsknię. Wszystkim, co czczę i wielbię.

Pozaziemska rywalizacja

Pierwszy zwiastun filmu trafił właśnie do sieci, potwierdzając, że znaczenie tytułu nie jest przypadkowe. Akcja Fly Me to the Moon toczy się w późnych latach 60., gdy w najlepsze toczy się zimna wojna między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckiem. Silne nacje dążą do zwycięstwa w kosmicznym wyścigu zbrojeń. Bliżej zrealizowania celu jest USA, która planuje wysłać pierwszego człowieka na Księżyc w ramach programu Apollo 11.

Zwiastun filmu Fly Me to the Moon Grega Berlantiego / Columbia Pictures

Fly Me to the Moon. Spór o Księżyc

Mamy więc zarysowane astronautyczne tło. A co z wątkiem wielkiej miłości? Jak to w komediach romantycznych bywa, strzała Amora dosięgnie bohaterów z dwóch różnych światów. Kelly Jones (w tej roli Scarlett Johansson) jest jedną z największych ekspertek od marketingu za oceanem. Kobieta zostaje zatrudniona przez NASA, żeby odbudować jej pozytywny wizerunek. Ówczesnemu amerykańskiemu prezydentowi zależy na nim tak bardzo, że jest gotowy sfabrykować na wszelki wypadek lądowanie na Księżycu. Po drugiej stronie barykady stoi dowódca programu Apollo 11, Cole Davis (Channing Tatum). Mężczyzna czuje, że wszelkie zabiegi medialno-promocyjne szkodzą sprawie i odciągają uwagę od tego, co najważniejsze. Po raz kolejny sprawdzi się stare jak świat porzekadło, że przeciwieństwa lubią się przyciągać.

Zobacz również
Jutro będzie nasze

Kelly i Cole rzeczywiście nie mają ze sobą wiele wspólnego. Fajnie było dlatego zagrać z Channingiem. To całkiem wyluzowany aktor, pełen temperamentu i profesjonalizmu. Zakochanie się w nim na ekranie było dość proste zdradziła Johansson w rozmowie z magazynem People. W obsadzie poza nią i jej filmowym partnerem zobaczymy m.in. Jima Rasha, Noaha Robbinsa i Woody’ego Harrelsona.

Scarlett Johansson w filmie Fly Me to the Moon / Columbia Pictures / materiały prasowe

Fly Me to the Moon amerykańscy widzowie zobaczą w kinach już 12 lipca. Następnie film zasili katalog platformy streamingowej Apple TV+. Czekamy z niecierpliwością na jego polską premierę – to jeden z naszych cichych faworytów tego lata.

Francis Ford Coppola przygotowywał ten film przez cztery dekady. Megalopolis może okazać się jego opus magnum!

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony