Gniazdo Festiwal, czyli „kameralny zlot ludzi zajaranych muzyką”. Czego spodziewać się po imprezie?

Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
12 lipca w małopolskiej Krzykawce, urokliwej wsi nieopodal Olkusza, odbędzie się pierwsza edycja wyjątkowego wydarzenia dla fanów muzyki elektronicznej, aktywnego spędzania wolnego czasu i intelektualnych rozkmin. O nadchodzącym evencie opowiada nam jeden z jego współorganizatorów, Paweł Szotek.
Muzyka to tylko punkt wyjścia do stymulacji różnych zmysłów i rozbudzenia wyobraźni. Z takiego założenia wychodzą pomysłodawcy pierwszej edycji Gniazdo Festiwal, który ma szansę namieszać na mapie letnich, kameralnych imprez. W dworku w Krzykawce usłyszymy m.in. braci Ostrer z brytyjskiego Last Pines, szamański duet Foxall i specjalistów od rozpędzonych BPM-ów, czyli We Rob Rave. O cardio na plenerowym parkiecie zadba także yungfya, która ma na koncie występy na CTM, Berlin Atonal i Outlook.
Gniazdo Festiwal już za tydzień. Spędź przyszły weekend w Małopolsce!
Dzień pełen atrakcji
Na samym tańczeniu do wyważonych lub żwawszych (co kto woli!) brzmień się jednak nie skończy. Choć Gniazdo trwa tylko jeden dzień, atrakcjami mogłoby podzielić się ze znacznie dłuższymi festiwalami. W Krzykawce czekają na nas liczne warsztaty: od linorytu i sitodruku, przez automasaż i jogę ruchu, aż po graffiti i układanie bukietów. Eksperci ze świata akademickiego opowiedzą o UFO, rave’ach i sztucznej inteligencji wdzierającej się do świata muzyki. W przeddzień imprezy Paweł Szotek odsłonił nam tajniki tak eklektycznego programu.

Gniazdo Festiwal: Dzień i noc, downtempo i bas
Gniazdo uwiliście w siedzibie Centrum Legendy Polskiej, czyli zabytkowym dworku w Krzykawce. Co w nim was urzekło?
Przede wszystkim klimat i spokój tego miejsca. To dworek szlachecki z 1720 roku wraz z przyległym do niego terenem, gdzie rosną stare, ogromne drzewa. Miejsce jest naprawdę piękne w ciągu dnia, dlatego mocno stawiamy na chillową, dzienną naszego zlotu. W ciągu nocy nabierze zupełnie innego, równie interesującego charakteru, kiedy pojawią się światła i dekosy. Z perspektywy organizatora miejscówka jest też świetna pod kątem logistyki takiego wydarzenia.
Stawiamy na wykorzystanie naturalnych elementów znajdujących się na terenie naszego Gniazda, które będą fajnie grały z oświetleniem. Będziemy mieć również dwie odmienne stylistycznie sceny muzyczne, które poza różnicami gatunkowymi będą tworzyć zupełnie inny klimat wizualny.
Opowiedz o nich coś więcej.
W Ogrodzie będzie można usłyszeć oszczędne dźwięki mikro i downtempo przechodzące przez różne odmiany house. Las natomiast to prawilny dubowy soundsystem i wielogatunkowe masowanie bassem: UK garage, jungle, dubstep, czy drum and bass. Postawiliśmy na różnorodność gatunkową. Z racji że jest to pierwsza edycja, chcieliśmy mieć w line-upie sprawdzone, solidne nazwiska takie jak Foxall czy We Rob Rave. Równolegle stawiamy też na świeżość. Ściągamy do Polski po raz pierwszy takie postaci jak berlińska DJ-ka Yungfya albo chłopaki z Last Pines (UK). Nie zabraknie również przedstawicieli lokalnej sceny.
Kameralnie i z pomysłem
To pierwsza edycja Gniazda. Co jest dla was największym wyzwaniem przy jego organizacji? A może jest coś, co idzie jak z płatka, choć spodziewaliście się, że będzie zdecydowanie trudniejsze?
To faktycznie pierwsza edycja wydarzenia pod nazwą Gniazdo Festiwal, ale nie jest to nasze pierwsze rodeo (śmiech). W zespole organizacyjnym zebrali się ludzie z dużym doświadczeniem i mocno zaangażowani w tzw. kulturę niezależną. Naszym największym atutem jest duża społeczność ludzi wspierających inicjatywy spod szyldu Gniazdo, więc jak dotąd organizacja przebiega bardzo sprawnie. Oczywiście, co jakiś czas zdarzy się losowy problem, ale z taką siatką działaczy bardzo sprawnie można załatwiać wszelkie niedogodności. Wyzwaniem przy pierwszych edycjach tego typu eventów jest na pewno odpowiednia komunikacja z nowymi odbiorcami i zachęcenie ich do sprawdzenia naszego festiwalu.
Zatem zachęćmy. Dlaczego imprezowicze powinni wybrać Gniazdo, a nie inny festiwal?
Nie kierowaliśmy się myślą o wypełnieniu luki na rynku festiwalowym. Chcemy stworzyć wydarzenie, które rezonuje z nami i z potencjalnymi uczestnikami. Każdy z nas ma lata doświadczenia z aktywności i zaangażowania na scenie. Poza tym sami uczestniczyliśmy i uczestniczymy w dziesiątkach imprez.
Podejście do rave’owania zmienia się na przestrzeni lat. Chcemy stworzyć kameralny zlot ludzi zajaranych jakościową, ciekawą muzyką i chcących wyciągnąć z festiwalu jakąś wartość. Czy to poprzez ciekawą dyskusję, czy warsztaty, na których nauczysz się nowych umiejętności. Lub po prostu odpoczywając i nawiązując relacje z podobnymi do siebie ludźmi.

Coś do pomyślenia i obejrzenia
W dyskusjach stawiacie na dość zróżnicowane tematy. Dlaczego akurat one?
Przede wszystkim chcieliśmy, aby były ciekawe i/lub aktualne. Tematy AI w muzyce oraz rave’u jako zjawiska to pola do dyskusji bezpośrednio dotyczących naszego środowiska. UFO, a konkretniej kulty religijne oparte na tym zjawisku, to zaś po prostu na maksa interesujące zagadnienie, które często przewijało się w aferowych dyskusjach.
W Krzykawce zobaczymy także selekcję filmów krótkometrażowych.
Jesteśmy bardzo zajarani odbiorem naszego open calla. Dostaliśmy naprawdę sporo animacji od twórców o totalnie różnorodnej stylistyce czy klimacie. Ponadto prowadzący tę strefę działają z organizacją broniącą praw Palestyńczyków. W drugiej części panelu zobaczymy dlatego animacje twórców mieszkających lub pochodzących z Palestyny. I nie będą to tylko filmy dotyczące wojny i okupacji Izraelskiej.
Pierwsza edycja Gniazda dopiero przed nami, ale nie mogę nie zapytać się o przyszłość. Myślicie już o niej?
Oczywiście! Mamy masę pomysłów na rozwój i kierunek, w jakim chcemy pójść. Jasne, że wszystko pokaże czas, ale moje doświadczenie w tym temacie mówi, że należy zrobić minimum trzy edycje tego typu wydarzenia, żeby stwierdzić, czy jest sens pchać je dalej. Dopniemy wszystko tak, aby każdy spędził dobry, wartościowy czas już na pierwszej edycji, ale w organizacji eventów jest cała masa losowych czynników, na które nie mamy wpływu.

Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.