God.wifi – jedyna Internaziomalka, która mogłaby pojechać na olimpiadę [WYWIAD]
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie…
W grudniu 2021 roku porozmawiałam z god.wifi o jej licznych talentach i planach na podbicie świata muzycznego. W marcu 2023 wypuściła singiel z Żabsonem, więc to dobry moment, żeby odświeżyć sobie ten wywiad.
God.wifi – prywatnie Wiktoria Maciuk – prawie od samego początku jest związana ze stajnią Internaziomale. Tworzy i współtworzy teledyski, robi zdjęcia, a po godzinach staje za didżejką by rozgrzewać klubowe parkiety. Brzmi jak dużo zajęć? Owszem. A to dopiero początek.
Bilety na trasę Żabsona Ostatni Ziomal
Zaprosiłam god.wifi do naszego going.owego biura, żeby porozmawiać z nią o (chyba) wszystkich jej pasjach, planach na (dalszy) podbój świata i o tym, czemu powinna wystąpić na olimpiadzie. Zanim zanurzycie się w lekturę, odpalcie specjalną playlistę, którą dla nas przygotowała.
Jagoda Gawliczek: Jak się zaczęła Twoja przygoda z działalnością kreatywną?
God.wifi: Zawsze się zajmowałam wizualnymi rzeczami, tylko uświadomiłam sobie to dopiero po jakimś czasie. Jeżdzę na BMXie od 12 roku życia. Kręciliśmy sobie nawzajem filmiki jak robimy tricki, skaczemy. Zawsze lubiłam montować różne materiały. Kupiłam kamerkę HD za 100 zł i nagrywałam nią wszystkim edity, a później je montowałam. Dopiero jak miałam 17 lat – albo nie dopiero, bo to w sumie wcześnie – postanowiłam nagrywać vlogi z BMXa i działać na Youtubie.
Wcześniej już znałam Żabsona. Kiedyś napisałam do niego, że jestem fanką, że jeżdżę na BMXie i, żeby sprawdził mój filmik. Odpisał mi i zaczęliśmy rozmawiać. Spotykaliśmy się jak jeździłam na koncerty do Poznania. Kiedy zdałam sobie sprawę, że chciałabym działać z video to po prostu zapytałam, czy nie potrzebują kogoś, kto by jeździł z nimi w trasę i dokumentował. Powiedział, że super. Wakacje po 2 klasie liceum spędziłam całe w trasie. Robiłam tylko video. Z tego okresu stworzyłam film Internaziomale, który trwa godzinę i 20 minut. Potem wróciłam do miasta rodzinnego, żeby skończyć szkołę, a po maturze przeprowadziłam się do Warszawy i od razu pojechałam w kolejną trasę. Na wyjeździe do Bułgarii w Złotych Piaskach Żabson spytał, czemu nie robię fot, skoro to idzie w parze. Pierwsze zdjęcia zrobiłam właśnie wtedy. Byliśmy w trasie z Żabą, Leosią jako didżejką i Beteo jako hypemanem. To był 2019.
Cyfrówki czy analogi?
Jestem zwolenniczką analogów. Kocham to. Zawsze sprawiają mi najwięcej frajdy. Używam też cyfrowego aparatu, ale jednak efekt, którego pożądam, wychodzi właśnie z analoga. Może jest tak dlatego, że nigdy nie wiem, jaki będzie finał? Zapominam już, jakie zdjęcia zrobiłam i jak dostaję wywołaną kliszę to się mega cieszę. To się nie zmieniło od 2 lat.
Kiedy widziałyśmy się w Krakowie na koncercie Leosi, miałaś jeszcze inne urządzenie ze sobą.
To była kamerka analogowa, która kręci film poklatkowy. Na kliszy jest 120 klatek. Później je łączysz i powstaje film. Aparat obsługuje się korbką. Po piątkowym koncercie zagadał do mnie kolega czy nie pożyczyć mi czegoś takiego. Wzięłam go w sobotę i bardzo mi się to spodobało.
Widziałam, że ludzie na maksa dobrze reagowali. Foty cyfrą czy telefonem nie wywołują takich emocji.
Totalnie. Wywołałam kliszę z tamtego weekendu i jestem mega zadowolona. Właściwie to wszyscy są mega zadowoleni – dużo osób do mnie pisze i chwali moje zdjęcia. Nawet dzwonili z gratulacjami.
Będziesz na całej trasie?
Tak.
Czy to oznacza kolejny film?
Prawdopodobnie będzie to wychodzić cyklicznie. Teraz jestem na etapie końcowym drugiego filmu Internaziomale, który też będzie trwał około godziny. Obejmuje cały rok 2020, wszystkie trasy. Ze względu na ograniczenia wywołane pandemią zagraliśmy wtedy niewiele koncertów, chyba tylko 6 czy 7, ale i tak udało się zebrać fajne materiały czy backstage z teledysków Młody Boss, Aromatyczne przyprawy. Chciałabym żeby kolejny film dotyczył koncertów Żabsona. Aktualnie na naszym kanale YouTube INTERNAZIOMALE można już zobaczyć pierwsza część zrealizowanego przeze mnie materiału dotyczącego trasy Young Leosi Hulanki Tour. Filmiki dokumentujące trasę koncertową Leosi oraz vlogi dotyczące naszych artystycznych działań będą się teraz pojawiać pojawiać cyklicznie.
Jak zdobywasz wiedzę? Jesteś samouczką?
Totalnie tak. Bardzo dużo wiedzy czerpię od ludzi z którymi na co dzień współpracujemy, przy teledyskach, sesjach itd. Obracam się w środowisku, w którym dużo osób robi podobne rzeczy do mnie, właśnie od takich ludzi uczę się najwięcej. Ostatnio robiłam swój wernisaż w Warszawie w SZEPTEM [galeria sztuki, której współwłaścicielem jest Żabson – przyp. red.]. W przygotowaniach bardzo pomógł mi Piotr Pytel @osiemdziewiec. Otworzył mi głowę i uświadomił wiele rzeczy. Mega doświadczenie! Skanowaliśmy jeszcze raz negatywy, żeby uzyskać lepszy efekt niż ten, który wyszedł w labie za pierwszym razem. Robiliśmy wszystko sami, profesjonalnie do tego podeszliśmy. Oprawa też była na wysokim poziomie. To wszystko wiele mnie nauczyło.
Jeśli chodzi o video to mam przyjaciela, z którym robię teledyski. Razem zrobiliśmy ULALA, Jungle Girl i Aromatyczne przyprawy. Filip Krupa, który działa jako @porobione.studio, ma mega doświadczenie i jest już w branży sporo czasu. Bardzo dużo się od niego nauczyłam. Jednocześnie dążę do tworzenia swojej własnej stylówki. Pracuję w oparciu o metodę prób i błędów.
Wystawa w SZEPTEM była jednodniowa, a na miejscu można było kupić Twoje prace.
Tak, na koniec wernisażu zrobiliśmy małą licytację. Część rzeczy wystawiliśmy na sprzedaż. Resztę zachowaliśmy i chcielibyśmy niebawem wystawić je na stronie, żeby każdy mógł się załapać.
Można też było znaleźć foty na mieście.
Tak, to były zdjęcia nadrukowane na piance. Wydrukowaliśmy kilka-kilkanaście zdjęć i zostawialiśmy je na mieście, podając lokalizacje na social mediach. Można je było zabrać do domu.
Fotki god.wifi można było przygarnąć na mieście
Śledziliście, czy szybko zniknęły?
Raz zostałam. Ludzie podchodzili, patrzyli – chyba myśleli, że to ukryta kamera! 4 osoby stały i nic nie zrobiły.
Może ludzie bali się je zabrać?
Może. Jedna dziewczyna mi napisała, że kiedy zgarnęła Leosię z okolic naszego biura to szybko zeszło się kilka osób i chcieli ją od niej odkupić. Licytowali się! Na wernisaż ludzi też przyszło sporo, jestem zadowolona z frekwencji. Pojawiły się osoby, które z jednej strony słuchają Żabsona i Leosi, a z drugiej są po prostu zainteresowane sztuką.
Ta energia mocno przepływa między Wami. Wsparcie, które opisujesz i to, że tak dużo osób pomagało w promowaniu wernisażu – widzę dużo wzajemnego supportu.
To bardzo naturalne. Nigdy się nie prosiłam o nic. Każdy chce pomóc. To mi się bardzo podoba w mojej ekipie. Wszyscy idą do przodu, więc mam motywację i ambicje, żeby iść do przodu z nimi. Każdy robi coś fajnego, każdy się rozwija. W pewnym sensie Żabson jest moim mentorem. Bardzo dużo wymaga. Często czuję się rozemocjonowana czy zestresowana, bo muszę robić nowe rzeczy. Potem zdaję sobie sprawę, że on robi to dla mojego dobra. Zrobiłam dla niego wizualizacje koncertowe, a potem mogłam je przygotować także dla Leosi. On mnie motywuje do działania. Wymaga dużo od siebie i od ludzi wokół niego. Stoi na czele Internaziomali i nakręca nas do progresu.
Sternik na internaziomalskim okręcie. Wróćmy jeszcze do tematu klipów.
Działam głównie z Filipem z Porobione. Uzupełniamy się, działamy na dwie kamery. Jungle Girl zrobiliśmy razem w Portugalii. Chodzenie po dżungli z ciężkim sprzętem wymagało pracy dwóch osób. Moje autorskie prace to na przykład Patrz na mnie Żabsona – sama go nakręciłam i zmontowałam. W 100% sama zrobiłam też Baila Ella Leosi. To klip, z którego jestem bardzo zadowolona. Przełomowym projektem był dla mnie teledysk do Nowe dni Nath i Kachy. Zajęłam się praktycznie wszystkim – łącznie ze scenariuszem i scenografią. Parę osób mi pomogło. Graficznie wsparła mnie moja przyjaciółka Julia Kostrzewa. Zrobiłyśmy plakaty inspirowane Bravo. Chciałam zachować klimat lat 2000. Poznałam wtedy Kachę z Coals. Jestem jej fanką od dawna. Byłam na koncercie Coals 5 lat temu w rodzinnym mieście, ale dopiero ten klip otworzył nam nową ścieżkę. Za parę dni gramy razem dj set w Krakowie i dużo razem współpracujemy.
Mój znajomy był agentem Coalsów na samym początku ich kariery. Nie mieszkał w Warszawie, więc zaprosił mnie na ich koncert w Kulturalnej trochę po to, żebyśmy po prostu się spotkali. Kiedy zaczął się koncert byłam na maksa oczarowana. Kolega zerkał co jakiś czas na moją minę i czuł się dumny z podopiecznych.
To bardzo niedoceniony zespół. Uważam, że to jest top, jeśli chodzi o polską scenę muzyczną. Jestem zakochana w produkcjach Łukasza i głosie Kachy. To coś naprawdę oryginalnego.
Mam nadzieję, że dzięki temu, że weszli do szerszego obiegu – dzięki takim ruchom jak kawałek Miraż z Żabsonem – zaistnieją wreszcie w szerszej świadomości.
Myślę, że kiedy wydadzą swoją płytę za niedługo to zostanie bardzo dobrze przyjęta.
Co to za impreza w Krakowie?
Zaproponowałam Kasi czy nie chciałaby ze mną zagrać w Prozaku. Dobrze się uzupełniamy muzycznie. Ona też zajarała się miksowaniem. Bardzo lubię grać w Krakowie, bo jest tam zupełnie inna publika. Ludzie znają bardziej niszową muzykę, inaczej się bawią. W piątek gram z kolei we Wrocławiu na urodzinach SO HARD.
A co grasz w swoich setach?
Podchodzę do sprawy eklektycznie. Słucham dużo trapu, hip-hopu. Zaczęłam grać dzięki muzyce elektronicznej. Tak naprawdę jeden konkretny artysta mnie skłonił do spróbowania swoich sił – był to Mall Grab. Co ciekawe, on gra w tym samym czasie i miejscu co my w sobotę, tylko piętro niżej. To mega wyróżnienie. Mam nadzieję, że będę mieć okazję go poznać i zamienić parę słów.
Kiedy grasz – czyja muzyka musi pojawić się w Twoim secie?
Playboi Carti. Zawsze staram się przemycać też Yung Leana. Trochę wychowałam się na jego muzyce. Dzięki niemu ukształtowało się moje poczucie estetyki.
Słyszałaś, że gra na FEST Festivalu?
O, nie wiedziałam. Young Leosia też tam zagra, więc na pewno się tam zjawię. Wracając do setów – często staram się przemycać hity. Ostatnio na imprezie w Niebie zagrałam Reni Jusis Kiedyś Cię znajdę. Mieszam style. Zawsze pojawia się u mnie muzyka elektroniczna. To dobry łącznik między przebodźcowanym trapem, gdzie cały czas coś się dzieje i jest wiele dźwięków.
Bilety na FEST FESTIVAL 2023 kupisz w Going.
Chyba lubisz lata 2000?
Bardzo! To moje lata. Jestem rocznik 2000. Dorastałam przy Nelly Furtado, Timbalandzie, Justinie Timberlake’u. To są totalnie moje klimaty.
Tak samo jest chyba jeśli chodzi o estetykę modową?
Te lata mocno mnie inspirują. Zawsze żałuję, że nie chodziłam na dyskoteki w 2005, ale moja siostra chodziła. Nosiła kolczyk w pępku, spodnie nisko na biodrach. Fanka Dody i Britney Spears. To dla mnie sentymentalne. Mega się to odbiło na tym, jaka jestem teraz.
Siostra rozumie czym się zajmujesz?
Moja siostra rozumie. Ma 33 lata, jest nadal na czasie. Mamie było trudniej. Od razu po maturze przeprowadziłam się do Warszawy. Nie miałam oczekiwań. Wcześniej mieszkałam w małym mieście, gdzie wykorzystałam moje możliwości w 100% i już się trochę dusiłam. Po wyjeździe przez rok mama powtarzała, żebym zapisała się na studia, że szkoła wyuczy mnie zawodu. Ona jest prawnikiem, jej nauka trwała latami. Nie dziwię się, że miała takie przekonania. Ostatnio rozmawiałyśmy o tym, że w którymś momencie przestała zadawać mi te pytania. Powiedziała mi, że jest dumna i cieszy się, że mi zaufała. Jestem dziewczyną z małego miasta i wymyśliłam sobie, że coś się stanie. I to się dzieje. Kolega mi ostatnio powiedział, że zmanifestowałam sobie życie. Nastawienie jest chyba najważniejsze. Jestem optymistką i dążę do tego, żeby spełniać swoje marzenia.
Nigdy w sumie nie połączyłam tych faktów. Z jednej strony jest cały ten nurt manifestacji w internecie, a z drugiej mamy pierwsze pokolenie, które nie dorasta już w świecie, w którym większości rzeczy z jakiegoś powodu nie można robić, bo np. trzeba najpierw skończyć studia. Jeśli się czegoś chce, to masz opcję przynajmniej spróbować.
Myślę, że dobrze, że jest taki trend. Ludzie stają się odważniejsi.
Co to są afirmacje? Sprawdź nasz wywiad z @warsaw.affirmations
I coraz mniej osób zabrania rzeczy tylko dlatego, że ktoś jest dziewczyną.
Mam na to dobry przykład z BMXu. Jeżdzę już 9 rok. Spotkałam się z wielką falą hejtu. Od razu zdobyłam w tym środowisku dużą popularność, bo nie było tam dużo dziewczyn. Poznałam chyba 4 przez 9 lat. Szybko skończyły jeździć, bo środowisko jest mega szowinistyczne. Na Facebooku ludzie mi komentowali, że to sport dla mężczyzn, a 12-letnia ja odpisywałam im: Nieee, nieprawda! Wcale tak nie jest! Ósmy rok współpracuję z największym sklepem BMXowym w Polsce: AVE BMX. Oni we mnie uwierzyli, dzięki nim ludzie zaczęli mnie kojarzyć. Ale oni sami w środowisku są uważani za…
Outsiderów?
Tak. Ludzie oskarżali ich, że nie kieruje nimi ziomalstwo, tylko biznes. Ale dzięki temu, że mieli biznesowe podejście, są jedynym sklepem, który się utrzymał przez kilka lat.
Wyobrażam sobie, że dużo dziewczyn mogłoby się cieszyć jazdą. Przez to, że ich tam nie ma, to kolejne dziewczyny nie dołączają.
Kiedyś walczyłam o to, żeby stworzyć kategorię kobiecą na ogólnoświatowych zawodach w Gdańsku – Baltic Games. Reakcja? Zawsze tylko: nie, nie może tak być. Proponowałam to mając 14 lat. Mówiłam im, że jest wiele dziewczyn, które mogłyby przyjechać, ale nigdy tego nie zrobią, bo nie wystartują z mężczyznami. Ja sama startowałam w męskich kategoriach w wielu zawodach. 2 lata temu – ostatni raz, kiedy startowałam – na Baltic Games pojawiła się wreszcie kategoria kobieca. 2 lata temu! Wtedy dopiero zaczęło się o tym mówić. Wcześniej to było tabu.
A jak to wygląda na świecie?
To nisza, ale sporo dziewczyn jeździ. BMX wszedł na olimpiadę i jest tam też kategoria kobieca. Praktycznie każdy kraj ma swoją reprezentantkę.
Czy zobaczymy god.wifi na olimpiadzie?
Chciałabym. Aczkolwiek Polski Związek Kolarstwa przekazał mi, że oni w sumie nie wiedzą, jak to działa z dziewczynami.
Cooooo? Serio?
Tak. Więc nie będzie mnie na olimpiadzie, chociaż bardzo bym chciała i chyba jestem jedyną osobą mojej płci, która mogłaby reprezentować nasz kraj. Zajmują się tym osoby, które ogólnie nie bardzo kumają BMX.
Skoro to nie Tour de France, to już się gubią.
No trudno, widocznie w tym kraju tak działają rzeczy.
Rozmawiałyśmy o różnych Twoich aktywnościach. Co jest Twoim głównym marzeniem na 2022?
Moim planem jest muzyka. Wypuściłam na soundcloudzie god.wifi parę numerów, które wyprodukowałam. Chciałabym się skupić na produkcji, nauczyć się nowych rzeczy. Przez to, że mam tyle zajawek, to niektóre ucichają na jakiś czas. Teraz zajmuję się głównie filmowaniem, tamten miesiąc cały montowałam. W wakacje robiłam głównie zdjęcia. Kiedy nagrywam cały dzień i jestem przebodźcowana, to nie mam już ochoty robić beatów.
Na czym pracujesz?
Na Abletonie. Mogę uchylić rąbka tajemnicy, że mamy skończonego tracka z Kachą z Coals. Gdyby nie ona, to chyba nigdy bym nic nie udostępniła. Pliki u mnie giną. Tyle tego zrobiłam, a tylko 2% ujrzało światło dzienne. Kiedyś podesłałam jej tracka z pytaniem, co myśli. Odpisała: super, dogrywam się. Pomyślałam, że może jednak coś w tym jest.
Wow!
Mam problem z muzyką, bo praktycznie nie pokazuję jej ludziom, więc nie mam obiektywnej oceny czy po prostu innej perspektywy. Myślę, że to się zmieni. Spędziłyśmy trochę czasu w studio. Dodało mi to wiary w to wszystko. Myślę, że w przyszłym roku coś się ukaże. Chciałabym zrobić album czy EP-kę. Mam fajny koncept. Myślę, że czegoś takiego jeszcze nie było. Stroną wizualną mogę zająć się sama – połączyć wszystkie elementy.
Od jak dawna produkujesz?
Od trzech lat. Zaczęłam jeszcze w rodzinnym mieście. Nagrałam z przyjaciółmi płytę na słuchawkach od iphone’a. O dziwo mają dobry mikrofon. Czasem żałuję, że tego nie wypuściłam. Można wtedy obserwować swój progres. Dążę do perfekcji, a ostatnio zdałam sobie sprawę, że prawdopodobnie nigdy tego nie uzyskam. Wypuszczając muzykę mogę śledzić swój rozwój.
Nagrywasz też swój głos?
Na piosence z Kachą śpiewam. Z rapowaniem – zobaczymy. Produkuję muzykę elektroniczną, alternatywną. Moją dużą inspiracją jest zespół Crystal Castles. Często ich słucham, to jeden z moich ulubionych zespołów.
Warstwa wizualna jest u nich bardzo dobrze zgrana z muzyką.
To też bardzo aktualne. Zostało to zrobione 10 lat temu, a w ogóle tego nie czuć.
Grasz ich w setach?
Tak, zdecydowanie. Zwłaszcza jak przychodzi 3:30.
Kiedy wypuszczasz materiał z Kachą?
Po nowym roku. Do końca grudnia jestem w trasie z Leosią, potem chwila odpoczynku. Później chcę się skupić na tworzeniu muzyki.
Trzymam kciuki i będę wypatrywać.
Więcej naszych wywiadów
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzi audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.