Hania Puchalska wydała dotąd trzy utwory, ale najważniejsze dopiero przed nią. Wokalistkę i influencerkę pytamy o dzieciństwo, przygotowania do koncertów i plany na przyszłość.
Członkini Genzie wkrótce wystąpi na dwóch dużych wydarzeniach. 9 czerwca wraz ze swoim składem, do którego trafiła po programie Twoje 5 minut, odwiedzi wrocławską Halę Stulecia. Tydzień później uświetni swoją obecnością krakowski EKIPA Festival. W związku z obiema imprezami złapaliśmy Hanię na krótką rozmowę. Po jej lekturze koniecznie nadróbcie ciąg dalszy wywiadu na naszym Instagramie – link do materiału podrzucamy pod koniec tekstu.
EKIPA Festival zbliża się wielkimi krokami. Złap swoją wejściówkę!
Zbliża się krakowski EKIPA Festival i dwa dodatkowe koncerty. Czy odczuwasz jeszcze presję przed tak dużymi wydarzeniami, które odbywają na żywo? Czym różnią sią od nagrywania vlogów albo tiktoków?
Nieważne, czy gramy przed 2 000 czy 12 000 osób, stres zawsze jest ten sam. Chociaż może dalej mu do strachu, bliżej do presji. Jednak to zupełnie coś innego niż przy codziennych nagrywkach. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że nagrywki bywają bardziej męczące. Na koncert zawsze jesteśmy przygotowani i wiemy, czego się spodziewać. Na nagrywkach nigdy nie wiadomo, co się stanie, ale to też bywa super.
Jak przygotowujesz się do koncertów?
Cały dzień przypominam sobie o piciu wody i jedzeniu, bo przez stres łatwo o tym zapomnieć. Pół godziny przed koncertem zaczynamy właściwą rozśpiewkę. To chyba najbardziej stresujący moment.
Jakie emocje towarzyszą ci tego samego dnia, gdy odbywa się koncert?
Zawsze w dniu koncertu mamy z GenZiakami totalną głupawkę. Oczywiście staramy się być przy tym jak najmniej nieznośni, ale myślę, że to nasz sposób na odreagowanie stresu.
Wolisz grać koncerty w grupie czy solo?
Przyznam, że gdy jestem sama na scenie, dużo bardziej się stresuję niż gdy mam obok siebie całą grupę. Jednocześnie at the end of the day najlepiej wspominam właśnie te solowe występy, więc trudno mi wybrać!
Czy gdy byłaś młodsza, wyobrażałaś sobie siebie występującą na scenie?
Oczywiście! Wszystko za sprawą serialu Hannah Montana. Moją pierwszą i jedyną publicznością było lustro, w którym sprawdzałam ruchy sceniczne i stylizacje.
Czy masz jakieś konkretne plany związane z koncertowaniem w przyszłości?
Przez długi czas te marzenia były blokowane przez moje problemy z głosem. Jednak po roku dochodzę do momentu, gdy wszystkie plany stają się coraz bardziej realne.
Uchylisz rąbka tajemnicy?
Niczego nie chce zapeszać, jednak zdradzę, że w moim telefonie są trzy niewydane projekty, nad którymi ciągle pracujemy. Trzymajcie kciuki!
Czego możemy spodziewać po twoich nadchodzących koncertach?
Przede wszystkim świetnej zabawy i wielu momentów, gdy poczujecie ciarki na ciele!
