Hip-hop jako hymn Mundialu i Worldsów – czy to dobry pomysł?
Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru…
Lil Baby nagrywający hymn Mundialu, Lil Nas X z hymnem tegorocznych Worldsów. Czy hip-hop jako motyw przewodni wszystkiego to dobra droga?
Hip-hop jako hymn Mundialu
Tegoroczny mundial w Katarze zapowiada się na najbardziej kontrowersyjne Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej ever. Zarówno miejsce, jak i czas rozgrywek wzbudza masę emocji. To pierwsza tego typu impreza odbywająca się na przełomie jesieni i zimy. Zmianie uległa również otoczka medialna wokół wydarzenia, a pierwszy raz do przygotowania hymnu Mistrzostw wzięto rapera.
Piosenki promujące Mundiale oraz Mistrzostwa Europy często stawały się kultowymi hitami. Nie trzeba było być zapalonym wielbicielem piłki nożnej, żeby pokochać czerwcowy klimat rozgrywek międzynarodowych i wyjątkowość tego czasu. Elitarność i rzadkość tych wydarzeń czyniły z nich naprawdę unikalne doświadczenia dla wszelkich odbiorców. Kto nie ma w swojej pamięci zakodowanych wspomnień związanych z Waka Waka Shakiry, niech pierwszy rzuci piłką! Muzyka towarzysząca mistrzostwom od zawsze była ponadczasowa i uniwersalna. Jej celem było podobanie się odbiorcom na całym globie. Jak to wyszło tym razem?
Lil Baby nie jara fanów piłki nożnej
The World Is Yours To Take to jeden z oficjalnych hymnów tegorocznego Mundialu w Katarze zaakceptowany przez Fifę. Jest to pierwszy utwór autorstwa rapera ze Stanów Zjednoczonych w historii, który został użyty w takim celu. Decyzja o zaangażowaniu go do tego przedsięwzięcia budzi sporo wątpliwości i głosów sprzeciwu.
Spośród wszystkich piosenek zaakceptowanych przez Fifę, utwór Lil Baby’ego zebrał najmniej wyświetleń. Co więcej, między nim a wszystkimi pozostałymi oficjalnymi utworami jest spora przepaść. Wszystkie przyjęły się mniej więcej dobrze i zebrały milionowe odsłony. Hayya Hayya i Arhbo wbiły już wyświetlenia rzędu ponad 20 milionów, a Yet To Come (Hyundai Ver.) uzyskało 38 milionów. Tymczasem The World Is Yours To Take amerykańskiego MC na YT ma na ten moment… ledwo 900 tysięcy wyświetleń. Na serwisach streamingowych sytuacja wygląda bardzo podobnie. Hymn Lil Baby’ego jako jedyny ma również wyróżniającą się dysproporcję lajków i dislajków:
Sceptycy zarzucają utworowi przede wszystkim to, że z piłką nożną… ma niewiele wspólnego. Pamiętajmy, że sport ten – w znanym nam wydaniu – nie jest domeną Stanów Zjednoczonych. Podobnie jak większość obywateli USA, Lil Baby również raczej nie interesuje się na co dzień footballem w wydaniu tradycyjnym, stąd kompletny brak chemii i swoistej magii w jego kawałku.
Kiedyś Imagine Dragons, dziś Lil Nas X
Wzbudzające nieco mniejsze oburzenie, choć wciąż kontrowersyjne jest zaangażowanie Lil Nasa X do hymnu promującego tegoroczne Worldsy (mistrzostwa świata w League of Legends). Do tej pory piosenki promujące co roku turniej LoLa zawsze były śpiewane i typowo popowe. Cechowały się dużą epickością, a legendarne już Warriors od Imagine Dragons na zawsze zakorzeniło się we współczesnej popkulturze jako wyjątkowo dobry utwór. Niezależnie, czy ktoś był fanem samej gry czy nie, hymny Worldsów potrafiły zdobyć sympatię słuchaczy z całego świata. W tym roku Riot również postanowił podpiąć się pod hip-hop. Zaangażowano więc jedną z największych gwiazd rapowych ostatnich lat do swojego hymnu. Dzieło Lil Nas X’a spotkało się z mieszanym odbiorem. Nie jest to skala kłopotów Lil Baby’iego i Mundialu, ale wieloletnim fanom piosenek promujących mistrzostwa to przełamanie również generalnie nie przypadło do gustu.
Z polskim rapem też raz lepiej, raz gorzej
Polski hip-hop jako najpopularniejszy gatunek muzyczny w Polsce również jest angażowany w rozmaite akcje i promocje. Nie sposób zliczyć już utwory rapowe powstałe „we współpracy z” jakąś marką lub wydarzeniem. Ostatnim sporym przełomem było na przykład zaangażowanie Bedoesa do Męskiego Grania. Nie był on bynajmniej pierwszym raperem zaangażowanym w ten coroczny happening muzyczny. W 2016 roku otrzymaliśmy przecież Watahę z O.S.T.R.
Hybryda rocka z rapem w mainstreamowej polskiej muzyce została wówczas przyjęta skrajnie pozytywnie. Ostry dobrze wpasował się gitarowy klimat Organka i współgrał z wokalem Dawida Podsiadły. Były to jednak nieco inny czasy i inny rap, a artysta był wówczas najpopularniejszym polskim MC. Nie miał też za sobą żadnej kontrowersji (odwrotnie niż dzisiaj).
Potem na 6 lat zapomniano o rapie w Męskim Graniu i przez cały czas reprezentowało ono po prostu soft pop. Aż do 2022.
Bedoes dobrze dopasował się do klimatu i delikatności utworu, jednak sama obecność jego pseudonimu w tytule wywołała kontrowersje i sprzeciw fanów Męskiego Grania. Jako przedstawiciel nowej fali, Borys latami musiał udowadniać swoją wartość jako raper i artysta. Wielu słuchaczy, zarówno rapowych wyjadaczy, jak i ogólnych odbiorców popkultury nigdy go w pełni nie zaakceptowało. Stąd – czy się z tym zgadzamy, czy nie – Bedoes w Męskim Graniu 2022 to kolejny przykład hip-hopu zaaplikowanego do mainstreamowej muzyki, który wywołał mieszane reakcje.
Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru internetowego - i tak powstał Raportażysta. Cała ta memiczna otoczka to tylko część mojej działalności - chcę również uderzać w poważniejszą publicystykę i znajdować w rapach bardziej wartościowe treści. Ostatnimi czasy doskonale odnajduję się także w tematach przyrodniczych i ekologicznych.