Artysta rozpoczął rok od potyczki z katolikami, a teraz szykuje się na spór ze swoją wytwórnią. Chodzi o demo nowego singla udostępnione bez zgody labelu.
Wraz z końcem marca w sieci niespodziewanie pojawił się nowy utwór Lil Nas X zatytułowany Light Again. Produkcją numeru zajął się duet Take A Daytrip, z którym artysta wyprodukował album Montero. W takiej publikacji nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że fani otrzymali jedynie demo singla, które ukazało się na platformie SoundCloud. Decyzja o jego wydaniu została podjęta bez konsultacji z Columbia Records, czyli wytwórnią, do której należy raper.
Światło stopniowo zapalane
Muzyk zdaje się być doskonale świadomy konsekwencji swojego impulsywnego czynu. Raper poinformował w mediach społecznościowych, że postanowił wydać kawałek za wszelką cenę. Jednocześnie przeprosił swój label za nadmierny pośpiech. Co ciekawe, artysta już wcześniej próbował przemycić fanom fragmenty Light Again. Kilkukrotnie udostępniał nagrania, na których można było usłyszeć końcowe akordy utworu. Najwyraźniej mamy tu do czynienia z mistrzem budowania napięcia i dawkowania emocji.
Gwiazdor w piekielnym ogniu
Montero Lamar Hill w ostatnich miesiącach nie schodzi z pierwszych stron gazet. Krążą plotki, że wkrótce zaprezentuje drugą długogrającą płytę. W Stanach Zjednoczonych premiery doczekał się poświęcony mu dokument Lil Nas X: Long Live Montero. Jeszcze niedawno raper mierzył się także z atakiem ze strony katolików, którzy poczuli, że singiel J CHRIST atakuje ich uczucia religijne. Amerykański artysta przyrównał swój powrót do wydawania nowej muzyki do zmartwychwstania Jezusa. Ponadto, w teledysku wyreżyserowanym przez samego muzyka pojawiły się kontrowersyjne sceny nawiązujące do Biblii. Tak oto raper usiłował przekroczyć bramy nieba i walczyć z piekielnym ogniem.
Artysta wyznał, że promocja singla J CHRIST miała być niewinnym nawiązaniem do życia Chrystusa. Nie chciał nią urazić katolików. Trzeba jednak przyznać, że światopoglądowy spór z odbiorcami to zupełnie inna sytuacja niż publikacja utworów bez zgody wytwórni. Kroki podejmowane przez Lil Nas X mogą spotkać się z bardziej poważnymi konsekwencjami. Oby łagodzącą okolicznością okazała się dla niego fala entuzjastycznych komentarzy, które internauci zostawiają na SoundCloudzie.
