Niedawno mogliśmy zobaczyć jego prace na dużej solowej wystawie w warszawskiej Zachęcie. Teraz artysta wypłynie na zagraniczne wody, choć nie wszyscy aprobują tę decyzję.
Jego pierwsza edycja, zorganizowana przez parę królewską Umberto I i Małgorzatę Sabaudzką, odbyła się w 1895 roku. Prace zobaczyły wówczas 224 tysiące widzów. Choć początkowo prezentowano głównie dorobek włoskich artystów, z czasem wydarzenie zyskało status międzynarodowego. Wystawiali się na nim m.in. Marc Chagall, Pablo Picasso, René Magritte czy Gustav Klimt. To tam szersza publiczność poznawała nowe nurty i tendencje w sztuce.
Blisko 130 lat później Biennale w Wenecji nie straciło wiele ze swojego prestiżu. Nadal wytycza kierunek myślenia artystów rozsianych po całym globie. Przedstawiciele ponad 70 krajów uczestniczą w wystawie zbiorowej i tworzą osobne pawilony narodowe. Drugi z przypadków stwarza okazję do tego, żeby proaktywnie promować kulturę danego państwa. Prace niejednokrotnie nawiązują do aktualnych wydarzeń polityczno-społecznych. W ostatnim czasie często poruszają problematykę kryzysu migracyjnego, globalnego ocieplenia i narastających nierówności społecznych.
Warsaw Gallery Weekend zbliża się wielkimi krokami. Pora na kolejną przebieżkę po sztuce współczesnej!
Znad Wisły na wyspę Lido
Polska po raz pierwszy uczestniczyła w imprezie w 1932 roku, zaś jej osobny pawilon stanął w Wenecji sześć dekad później. Zaprojektował go wówczas konceptualny artysta Mirosław Bałka. Następnie zaszczyt ten przypadł w udziale m.in. Katarzynie Kozyrze (za swoją pracę otrzymała wyróżnienie), Konradowi Smoleńskiemu i Arturowi Żmijewskiemu. Ostatnią reprezentantką naszego kraju była Małgorzata Mirga-Tas. Romka pojechała do Włoch z projektem Przeczarowując świat, stanowiącym próbę osadzenia dziedzictwa jej społeczności w kanonie europejskiej sztuki. Na instalację złożyło się dwanaście wielkoformatowych tkanin. Inspiracją do ich stworzenia były renesansowe freski z Palazzo Schifanoia w Ferrarze.
Biennale z udziałem Mirgi-Tas odbyło się w 2022 roku. Start następnej, jubileuszowej edycji zaplanowano na 20 kwietnia. Niektóre kraje, w tym Stany Zjednoczone, Korea Południowa czy Francja, zdążyły już podać do wiadomości nazwiska swoich reprezentantów. Teraz nadszedł czas na Polskę. O decyzji, którą podjęła komisja pod przewodnictwem dyrektora galerii Zachęta, Janusza Janowskiego, jako pierwsza napisała Gazeta Wyborcza. Szczęśliwcem nieoficjalnie okazał się Ignacy Czwartos.
W hołdzie mistrzom
Malarz urodził się w 1966 roku w Kaliszu. Dyplom uzyskał w latach 90., w pracowni Tadeusza Wolańskiego. Jest współtwórcą niezależnej krakowskiej galerii Otwarta Pracownia. Niedawno otrzymał Doroczną Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ma na koncie kilkadziesiąt wystaw indywidualnych i zbiorowych, przy czym poza Polską nie jest szerzej znany. Ostatnio gościł we wspomnianej Zachęcie. Na Malarz klęczał, jak malował pojawiły się obrazy poświęcone jego mistrzom i bohaterom. Zgodnie z tekstem kuratorskim nie wstydzi się ich, choć „to nie zawsze współgra ze współczesnymi antybohaterskimi czasami, w których malowany lub deklamowany heroizm często wzbudza drwiący uśmiech”. Na płótnach wdzięczą się żołnierze wyklęci, postacie biblijne oraz kibice. Ignacy Czwartos sam chętnie chadza bowiem na mecze piłkarskie.
Artysta czerpie też pełnymi garściami z dziedzictwa swoich poprzedników. Do jego mistrzów należą suprematystyczny Kazimierz Malewicz, Mark Rothko, Andrzej Wróblewski oraz Jerzy Nowosielski. Poza tym intryguje go styl portretów trumiennych, które miały jak najdokładniej odwzorowywać twarze dopiero co zmarłych osób. W Polsce szlachta zamawiała je na potęgę w XVII i XVIII wieku. Ich prezentacja stanowiła nieodłączny element wystawnych rytuałów pogrzebowych.
Polityczna decyzja?
Nie wiadomo jeszcze, jakie prace pokaże w Wenecji Ignacy Czwartos. Trudno też powiedzieć, czy nasz reprezentant jakkolwiek odniesie się do hasła tegorocznego Biennale. Idiom Foreigners Everywhere (Cudzoziemcy wszędzie) koncentruje się na artystach, którzy „są obcokrajowcami, imigrantami, ekspatriantami, członkami diaspor, emigrantami, wygnańcami i uchodźcami”. Skłania także do uważniejszego przyjrzenia się innym mniejszościom.
Trzy członkinie komisji konkursowej, która wyłoniła malarza, uważają, że zwycięzcy daleko do promocji inkluzywności i idei społeczeństwa wielokulturowego. – Wybrany projekt, w naszym mniemaniu, przedstawia dokładnie odwrotny obraz Polski, jako kraju homogenicznego, nieotwartego, skupionego wyłącznie na sobie i przemawiającego z pozycji ofiary oraz nie odzwierciedla stanu współczesnej polskiej sceny artystycznej – przekonują Karolina Ziębińska-Lewandowska, Jagna Domżalska i Joanna Warsza. Ekspertki sugerują, że inni kandydaci – kolektywy Open Group i Own – bardziej zasługiwały na stworzenie pawilonu.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.