Czytasz teraz
J. Cole się skończył – spojrzenie zawiedzionego ex-fana| Muzyczny Feed #21
Muzyka

J. Cole się skończył – spojrzenie zawiedzionego ex-fana| Muzyczny Feed #21

https://giphy.com/gifs/3o7qDFg6xkLxOVdZTi

– Co? J. Cole? Nie znam, nie kojarzę.
– No stary, przecież ty mi go pokazałeś, katowaliśmy 4 lata temu na mazurkach.
– Coś ci się pomieszało, zupełnie nie kojarzę typa. Lepiej odpal sobie nowego Young Nudy’ego, a nie mi tu o jakichś zgredach opowiadasz.


J. Cole | The Off-Season


Jejuuuuu. To teraz mi się uleje………… Długo broniłem J, Cole’a. Lubiłem jego flow, bujające bity bez wielkich fajerwerków, ignorowałem przytrafiające się pseudomądrości w wersach i było fajnie. Pierwszy poważny kryzys w supportowaniu rapera nawiedził mnie, kiedy ten postanowił nagrać track będący odpowiedzią na tweet aktywistki o ksywce No Name. Ta wytknęła wcześniej, że popularni raperzy pozujący na społecznych aktywistów milczą na temat tragicznego zabójstwa George’a Floyda. J. Cole poczuł się dotknięty i wypuścił Snow On Tha Bluff, pełen protekcjonalnego tonu i klasycznego bólu dupy. W odpowiedzi No Name nagrała krótkie, acz zamykające temat Song 33 na bicie Madliba, a do internetowej przepychanki dołączył także Chance The Rapper, który zwrócił uwagę, że Cole „przemyca patriarchalne podejście i gaslighting pod płaszyczkiem konstruktywnej krytyki”.


Mimo to, nadal czekałem na The Off-Season. Co zrobić 🤷 Promocja albumu zbiegła się z informacją, że Cole dołącza do profesjonalnej afrykańskiej ligi koszykarskiej – był to cel, o którym rapował od zawsze, nie powiem, że się nie uśmiechnąłem, kiedy o tym przeczytałem, nadal miałem jakąś ludzką sympatię do człowieka, którego tak długo śledziłem. Wystarczył jednak jeden track z nowego albumu, żeby wprowadzić mnie w konsternację. Otwierające 95 . south jest tak naprawdę spowolnioną, trapową wersją You Don’t Know Jaya – w dodatku znacznie gorszą. Chyba najlepsze z całej płyty pride . is . the . devil to już praktycznie zupełnie odtworzony bit świetnego Can’t Decide Amine. Jasne, wykorzystywanie tych samych sampli w rapie to norma, ale jak wydajesz jeden z najważniejszych albumów w swojej karierze, tworzysz go przez lata i pompujesz balonik, a potem wyskakujesz z czymś takim, to nie licz, że ci odpuszczę w muzycznym feedzie. To jest naprawdę skandaliczne. Na szczęście znalazł się ktoś, kto wyjaśnia cały fandoma Cole’a w 2 min – naprawdę złoty content.


Nic dodać, nic ująć. Miarka się przebrała. W pewnym momencie, każda formuła się wyczerpuje. J. Cole od lat jechał już w tej kwestii po bandzie, ale tym razem zupełnie wypadł z trasy. Nie pomaga nawet fakt, że przy okazji sportowego grindu podszlifował również swój rapowy warsztat. Ale co z tego, nadal można przewidzieć przebieg każdego kawałka, wyobrazić sobie jak będzie brzmiał bridge i refren. W takich momentach myślę, że długa przerwa Kenny’ego ma sens. To naprawdę kluczowy moment jego kariery. I choć J. Cole nie był nawet blisko statusu Kendricka, to jego ruchy mogą posłużyć za idealny przykład, czego na pewno nie można zrobić, jeśli chce się zostać rapowym GOAT.


Young Nudy | DR. EV4L

A to heca, „gEnErYcZNe” trapy okazują się być o niebo lepsze i ciekawsze od jednej z najbardziej wyczekiwanych premier w rapowym mainstreamie. Young Nudy smaży przyjemne dla ucha jointy, potrafi dobrać bity i pożonglować flow, jeśli jest taka potrzeba. W dodatku, nie mógł zaprosić lepszych gości. Każdy z nich wzmacnia wydźwięk tracków, na których się udziela, a Nudy świetnie się do tego dopasowuje. Jest sporo trapowych albumów, które można na luzie skipować, jeśli nie jest się koneserem gatunku, ale to nie jest jeden z nich.

Zobacz również
Gotye i Kimbra



To świetnie wyprodukowana, klimatyczna płytka ukazująca najmocniejsze strony tego typu grania. Podlana przyjemnie rozchodzącym się basem, wpadającymi w ucho melodiami i intrygującymi rozwiązaniami. Zsamplowane pady w otwierającym Revenge brzmią, jak wyjęte żywcem fragmenty z Badalamentiego – zdziwiłbym się gdyby, tak nie było. DR. EV4L to rap do krypty, ogródka i fury. Bangery na każdą okazję nie schodzące poniżej pewnego poziomu. I tyle, Young Nudy > J, Cole and it’s not even close.

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony