Jea Mira: Lubię bawić się ideą snu na jawie i szalonymi metaforami [WYWIAD]
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE
Jea Mira to polska wokalistka i tekściarka, tworząca w Londynie. Zapytaliśmy ją o to, jak widzi nasz rynek muzyczny z zagranicznej perspektywy i czy uważa swoją muzykę za mistyczną.
Kto jest Twoją największą inspiracją w muzyce i dlaczego?
Jea Mira: W wieku 14 lat odkryłam debiutancki album Lorde, czyli Pure Heroine. Dla mnie jej utwory to współczesna poezja i to było coś, co zainspirowało mnie do songwriting’u. Wokalnie i muzycznie bardzo inspiruje mnie też zespół Nothing But Thieves. Jeżeli miałabym wybrać najlepszego według mnie wokalistę naszych czasów – byłby to ich frontman – Conor Mason. Nigdy nie słyszałam nikogo o tak bogatym kolorycie i wrażliwości w głosie. Ich ścieżka kariery niesamowicie się rozwija. Kiedyś chodziłam na ich koncerty do warszawskiej Progresji, a w 2021 byłam na ich pierwszym koncercie na O2 Arenie w Londynie.
Czy ważny jest dla ciebie mistycyzm w muzyce? Jeśli tak, to czym się objawia w twojej twórczości?
Mistycyzm w dosłownym znaczeniu słownikowym na pewno nie. Ja po prostu lubię bawić się ideą snu na jawie i szalonymi metaforami w moich utworach. Mistyczne brzmienie moich singli to po prostu pokrewne sformułowanie do dream popu.
Czy uznanie cię za wschodzącą gwiazdę przez polskie VEVO coś zmieniło w twojej karierze?
Dzięki wsparciu VEVO Polska, tysiące ludzi usłyszało mój debiutancki singiel i był to super sposób na przedstawienie się polskiej publiczności. Niestety w 2020 roku mieliśmy też apogeum pandemii przez co moje projekty muzyczne przesunęły się w czasie a większość występów została odwołana.
Jak życiowo inspiruje Cię Londyn?
Kocham Londyn. Przez to, że jest miastem tak wielu kultur, ludzie nie mają tam tendencji do kwestionowania czegoś co jest dla nich nowe. Zamiast tego, wymieniają doświadczenia i inspirują siebie nawzajem.
Jak muzycznie inspiruje Cię Londyn?
Poznałam tu niesamowitych muzyków, z którymi tworzę i występuję. W Londynie ciągle się też coś dzieje. To takie europejskie epicentrum muzyki. To czasami uderza mnie w najmniej oczekiwanych momentach. Ostatnio przechodziliśmy ze znajomymi przez food market we wschodnim Londynie i usłyszeliśmy muzykę dobiegającą z jednej z blaszanych hal. Weszliśmy do środka, i zobaczyliśmy dziesiątki neonów, starych pianin i gramofonów. To był ukryty bar muzyczny. Na środku znajdowała się scena z zespolem na żywo. Na niej występowała bluesowa wokalistka, która w przerwach opowiadała o Davidzie Bowie i o tym jak kiedyś pracowali razem nad muzyką. Taki właśnie wieczór nam się zdarzył, a planowaliśmy ze znajomymi tylko pójść na pizzę.
Mogłabyś zdradzić kulisy swoich studiów muzycznych w Wielkiej Brytanii?
W zeszłym roku skończyłam licencjat na British & Irish Moden Music Institute w Londynie. Podczas studiów zdarzyło się sporo ciekawych rzeczy. Jedna z nich to masterclass, podczas której miałam ogromną przyjemność poznać Zane Lowe’a. W fantastyczny sposób opowiadał o tym, jak wyglądały jego wywiady z Eminemem, Kanye West’em czy Billie Eilish. Super doświadczeniem były też moje tutoriale z Petem Smith’em, który ma na swoim koncie Grammy i współpracę z takimi artystami jak Sting. Pete obserwował mój progres songwriterski podczas studiów. Był bardzo szczery w swoich opiniach dotyczących utworów, nad którymi pracowałam. Krytyka czasem była negatywna, czasem pozytywna, ale zawsze bardzo konstruktywna i motywująca. To też muzycznie pchało mnie do przodu.
Jak postrzegasz polski rynek muzyczny? Czego mu brakuje pod względem muzycznym?
Cały czas pracujemy nad różnorodnością na polskim rynku muzycznym. Brakuje mi kolaboracji polskich artystów z zagranicznymi artystami. Fajnie byłoby zobaczyć więcej tego typu wokalnych czy producenckich współprac.
Kto jest największym innowatorem muzycznym w Polsce?
Mamy mnóstwo niesamowitych artystów w Polsce, którzy tworzą ponadczasowe piosenki. Jak już mam kogoś wymienić, to bardzo lubię twórczość producentów takich jak Lanek, Favst czy Czarny HiFI.
Czy pisanie po polsku będzie twoim kolejnym krokiem w karierze?
Moje angielskie utwory mają bardzo fajny odbiór w Polsce i za granicą. Na tym chcę się teraz skupić. Ale współpraca z polskimi artystami i utwory po polsku ode mnie – to pewniak na przyszłość. Piszę i po polsku, i po angielsku, więc w pewnym momencie będzie to naturalna kolej rzeczy.
Co jest trudniejsze – pisanie po polsku czy angielsku?
Wydaje mi się, że ciężko to porównywać. Bardzo lubię pisać w obu językach. Ale proces pisania jest zupełnie inny. Angielski jest miękki i plastyczny. Język polski jest bardziej wymagający, ale posługuję się nim od zawsze i napisanie dobrego tekstu po polsku sprawia ogromną frajdę.
Co uznasz za sukces swojego nowego singla?
Ja już teraz uważam tę piosenkę za sukces. Wydalam Best I’ve Never Had jako niezależna artystka. Utwór w pierwszym tygodniu zdobył tysiące streamów, a Spotify Polska umieścił mnie na okładce edytorskiej playlisty Fresh Finds Polska. Jestem bardzo wdzięczna za to wsparcie od Spotify i przygotowuję się do kolejnych wydań.
Jak przygotowujesz się do wydania większego materiału płytowego?
Zależy mi teraz na systematycznych premierach, więc możecie spodziewać się kolejnego singla w najbliższym czasie. Mam utwory, które są skończone i gotowe do wydania. Ale też nie zwalniam tempa. Kilka razy w tygodniu mam sesje z producentami. Spędzam dużo czasu w studiu, komponując melodie i pisząc teksty.
Sprawdź też: Tash Sultana: „Dobry artysta ma w sobie 100% pasji” [WYWIAD]
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE