Joanna Kuciel-Frydryszak walczy o wyższe wynagrodzenie za „Chłopki”. W jaki sposób?
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Twórczyni poczytnych książek historycznych zamierza skorzystać z tzw. klauzuli bestsellerowej. To nowa instytucja prawa autorskiego.
Na rynku zadebiutowała już ponad dekadę temu Słonimskim. Heretykiem na ambonie, czyli biografią założyciela kabaretu Pod Picadorem i grupy literackiej Skamander. Do czasów dwudziestolecia międzywojennego wróciła, opisując losy poetki Kazimiery Iłłakowiczówny. Prawdziwą popularność Joannie Kuciel-Frydryszak przyniosły jednak te publikacje, w których oddała głos grupom nieuprzywilejowanym i częściej pomijanym przez historyków. Najpierw opowiedziała o służących, a później – o chłopkach. – Jestem publicystką, więc zamiast dokumentować, chciałam stworzyć syntezę, która pozwala zrozumieć, w jakich warunkach przed stu laty kobieta na wsi mogła dorastać i żyć – wyjaśniała intencje stojące za drugą z książek.

Joanna Kuciel-Frydryszak: na szczyt z Chłopkami pod pachą
Zaprezentowane w 2023 roku Chłopki. Opowieść o naszych babkach odniosły ogromny sukces. Obok Ludowej historii Polski Adama Leszczyńskiego czy Chamstwa Kacpra Pobłockiego wytyczyły kierunek zwrotu ludowego w rodzimej literaturze. Przeniesiono je na deski teatrów w Olsztynie i Legnicy. Książka była tak rozchwytywana w bibliotekach, że Wydawnictwo Marginesy przeznaczyło dla niektórych placówek dodatkowe, bezpłatne egzemplarze. Sama Joanna Kuciel-Frydryszak do dziś gromadzi tłumy na spotkaniach autorskich. Za swoją pracę otrzymała m.in. Bestsellera Empiku, nominację do Nike oraz tytuł Książki Roku w plebiscycie portalu Lubimyczytac.pl. Internetowy serwis do dziś zebrał prawie 26 tysięcy opinii czytelników.
Skoro już mowa o liczbach, można jeszcze opisać nimi skalę zainteresowania Chłopkami. Jesienią Marginesy poinformowały, że książka rozeszła się w nakładzie pół miliona sztuk. To wynik zarezerwowany dla największych gwiazd literatury popularnej. Peak sprzedażowy pociągnął za sobą poprzednie publikacje autorki. Słonimski. Heretyk na ambonie doczekał się wznowienia. Na półki księgarń wchodzą kolejne dodruki Służących do wszystkiego.
Zachować proporcje sukcesu
Okazało się jednak, że Joanna Kuciel-Frydryszak nie zasmakowała tego sukcesu w satysfakcjonującym ją stopniu. Pod koniec ubiegłego tygodnia opublikowała w mediach społecznościowych oficjalne oświadczenie, w którym informuje, że będzie dochodzić swoich roszczeń. – Okazało się, że wielkie korzyści, jakie osiągnęło Wydawnictwo Marginesy, są nieproporcjonalnie wysokie względem mojego wynagrodzenia – wyznała.
Balladyna jako gotycki horror. Jan Komasa przygotowuje adaptację słynnego dramatu Juliusza Słowackiego!
Pisarka chce renegocjować umowę z oficyną, korzystając z nowej instytucji prawa autorskiego. Chodzi o poprawiony niedawno artykuł 44. Na jego mocy twórca może żądać, aby sąd podwyższył jego honorarium, gdyby okazało się, że nabywca autorskich praw majątkowych albo licencjobiorca (w tym wypadku: wydawnictwo) odniósł większe korzyści, niż początkowo przypuszczano. Tak stało się w przypadku Chłopek. Mało kto przypuszczał, że książka historyczna zrówna się popularnością z największymi bestsellerami.
Chichot historii
Wydawnictwo już chwilę później odpowiedziało na post swojej podopiecznej. Ogłosiło w nim, że już od sierpnia prowadzi rozmowy na temat podwyższenia jej wynagrodzenia, jednak negocjacje nie zakończyły się jeszcze sukcesem. Sprawa jest w toku i trzeba jeszcze poczekać na jej rezultat, ale jedno jest pewne. Precedens otwiera drogę do szerszego wykorzystania wspomnianego art. 44., zwanego także klauzulą bestsellerową.
O tym, że przypadek Kuciel-Frydryszak nie przepadnie w cieniu innych sytuacji z życia literackiego, wiele mówią komentarze innych pisarzy i pisarek. Niektórzy uważają, że ich koleżance nie należy się nic więcej i powinna bardziej uważać na etapie podpisywania umowy. Donośniej rozbrzmiewają jednak głosy wsparcia. – Mam nadzieję, liczę, marzę, aby Kuciel wzięła, co się jej należy. I aby to był dopiero początek lawiny – wyznał Jakub Żulczyk. – Jaki to chichot historii, jakaś smutna ironia, że o swoje prawa walczy teraz autorka, która napisała książkę o wyzysku kobiet, o niewidzialności ich pracy, o niesprawiedliwości. I tyle osób kwestionuje teraz jej prawo do tej walki – stwierdziła Małgorzata Rejmer.
Mariusz Szczygieł w rozmowie z portalem Onet Kultura określił zaś całą sytuację mianem nadzwyczajnej. – Tak też powinno ją potraktować wydawnictwo. Autorka zasługuje na premię – konkluduje.
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.

