Co w rapie piszczy, co w rapie gra – zapraszamy na szybki raprzegląd tego, co ostatnio odwaliło się w naszych polskich hip-hopach. Głównie na śmiesznie i głupawo, bo, cytując Filipa Szcześniaka: Nie ma o czym gadać, nie ma o czym gadać.
Josef Bratan i jego słynne lajwy na Instagramie
Josef Bratan, jeden z rekrutów wytwórni Malika Montany, ostatnio mocno odbił się echem w rapowym necie odpalając mocarne streamy. W ciągu paru dni zaserwował kilka live’ów na Instagramie, na których świetnie się bawił w towarzystwie atrakcyjnych pań. Napisać, że interakcje między Josefem, a tymi dziewczynami miały zabarwienie seksualne, to jak nic nie napisać. Wieść o odpałach Josefa prędko poniosła się po Internecie i live’y Josefa biły rekordy popularności – w peaku było to ponad 30k ludzi w jednym momencie. Co więcej, jego konto na Instagramie prędko urosło o ponad 50 tysięcy nowych followersów. Jak widać, przypomnieć o sobie szerszej widowni można na wiele sposobów…
Wygląda na to, że te live’y nie były to jedynie pojedyncze wyskoki. Josef jeszcze do wczoraj szukał “odważnych pań” do tajemniczego Projektu Dom Ex. Prawdopodobnie czeka nas w przyszłości więcej takiego “contentu”. Można rzec, że obok kultury HH ten news już nawet nie stoi, ale przypomnijmy w takim razie prędko wers Malika Montany, którego Josef jest podopiecznym: Rucham kurwy, ćpam, to dla mnie prawdziwy Hip-hop. I nagle wszystko staje się nieco jaśniejsze.
Taco na ratunek Open’erowi
Jak wiemy, w ubiegły piątek dzikie wichury i inne atmosferyczne cuda niewidy doprowadziły do chwilowej ewakuacji Open’era. Uczestnicy mogli ostatecznie wrócić na teren festiwalu, ale kilka dobrych godzin musieli spędzić poza nim. Poskutkowało to między innymi odwołaniem koncertu Dua Lipy, jednego z headlinerów całego wydarzenia. Wielu fanów było zdruzgotanych tą informacją. Całe to zamieszanie ewakuacyjnie miało popsuć im humorki już do końca trwania Open’era. Miało – gdyż jak zwykle to bywa krytycznych sytuacjach, na ratunek przybył polski hip-hop.
Już dzień później Taco Hemingway fenomenalnie wyczuł moment i postanowił wzbogacić swój repertuar o… Levitating Dua Lipy. Wprawdzie zwrotkę zaaplikował ze swojego starego już letniaka o tytule Wiatr, ale zmienił tekst pod aktualną sytuację. Tak o to festiwalowicze mogli usłyszeć w refrenie Znowu wczoraj w Gdyni wiał ten wiatr / Dua Lipy nie ma, ale Taco jest tu z tobą. Ponadto cały tekst był mocno zmodyfikowany i miał masę mikro smaczków. Usłyszeliśmy również oryginalny refren Levitating w wykonaniu Wąsacza – takiego doświadczenia na żywo prawdopodobnie nie spodziewał się absolutnie nikt.
Young Multi pod ostrzałem
Multi również ostatnio pojawia się na językach wszystkich. Od przepychanek z Oliwką Brazil minęła dosłownie chwila, a już rozpętał się jego kolejny konflikt, tym razem z youtuberką Natsu. Obliczenia i analizy w rapie opublikowały listę ze wszystkimi postaciami, zarówno raperami jak i ogólnie osobistościami Internetu, które kiedykolwiek zaczepiły w jakiś sposób Young Multiego. Jak się okazało, młody raper-streamer miał już zatarg z reprezentantem niemal każdej grupy świata cyfry i popkultury.
Dlaczego akurat Young Multi tak wadzi wszystkim dookoła? Głównym powodem są prawdopodobnie streamy, na których nie stroni od negatywnych opinii na temat muzyki i wszelkich innych form twórczości znanych osób. Czy Multi jest jednak faktycznie jakimś wielkim hejterem? Otóż właśnie nie. Jest po prostu osobą, która nigdy nie trzyma języka za zębami i często hojnie dzieli się pozytywnymi i negatywnymi reakcjami. Jak widać, w przepełnionych kolesiostwem i klepaniem się po pleckach środowiskach bycie szczerym w zupełności wystarcza, żeby mieć z każdym na pieńku.
Sam zainteresowany również pojawił się pod postem i jedynie… dopisał kilku swoich dodatkowych przeciwników:
Starcie Nitrozyniak vs Sentino trwa w najlepsze
Dokładne opisanie tego konfliktu od początku zajęłoby wieczność. W wielkim skrócie po początkowej, teoretycznie udanej współpracy przy klipie, panowie prędko się poróżnili. Kto śledzi poczynania Sentino od dawna, niespecjalnie się zdziwił – w jego przypadku droga od kolegi do wroga jest wyjątkowo krótka (przykład: sytuacja z featem u Quebo).
Po wielu przepychankach słownych i jechaniu po sobie w social mediach, Nitro postanowił… wypuścić koszulki Sicarios. Nie są one jednak tym, na co liczyli fani Sento…
Sentino – o dziwo – nie zareagował na ten atak zbyt agresywnie. Powiedział nawet na lajwie, że to wciąż koszulki Sicarios, więc i tak spoko. To chyba najlepsze możliwe podsumowanie idei “nieważne jak mówią, ważne, żeby mówili”. Cała akcja bardzo świetnie określa całą działalność Sentino w mediach – niezależnie czy go lubisz, czy nie, ciężko nie słyszeć o jego poczynaniach.
