Czytasz teraz
Budki z fast-foodem, trafiki i kantory. Album duetu Zupagrafika to celebracja niezwykłości kiosków [WYWIAD]
Kultura

Budki z fast-foodem, trafiki i kantory. Album duetu Zupagrafika to celebracja niezwykłości kiosków [WYWIAD]

Kiosk

David Navarro i Martyna Sobecka zjeździli Europę Środkowo-Wschodnią wzdłuż i wszerz, szukając ostatnich modernistycznych budek. Z autorami fotografii rozmawiamy o różnorodności projektów i ich związkach z historią.

Zupagrafika już od ponad dekady kipi w kotle polskiego designu i architektury. W centrum zainteresowania wielokrotnie nagradzanych twórców pozostają budynki, od których często zdarza się odwracać wzrok. Duet przekonuje, że brutalizm i modernizm kryją w sobie nieoczywiste piękno, a jednocześnie są niezwykłym świadectwem przeobrażeń historycznych. Swoją misję realizuje na kilku polach. Projektuje afisze nawiązujące do bogatego dziedzictwa Polskiej Szkoły Plakatu. Wymyśla papierowe wycinanki, z których można ułożyć miniaturowe modele katowickiej Superjednostki, warszawskiego osiedla Za Żelazną Bramą albo krakowskiego Hotelu Forum. W taki sposób przybliżał też historię Londynu, Włoch czy Hongkongu.

Jego Wysokość Kiosk

Nie mniej istotnym aspektem działalności Davida Navarro i Martyny Sobeckiej jest fotografia. W ich obiektywie znajdowały się dotąd m.in. radzieckie place zabaw, osiedla mieszkaniowe, monomiasta wznoszone na peryferiach ZSRR oraz dalekie rubieże syberyjskie. Teraz do sprzedaży trafia zaś ich nowy album Kiosk opatrzony prologiem i wstępem historyczki architektury Anny Cymer i reportera Macieja Czarneckiego. Gdy kolejne tytułowe miejsca znikają z mapy Polski, Zupagrafika składa im hołd i przypomina, że były i nadal bywają istotnym elementem życia społecznego. Przed premierą książki udało nam się złapać jej autorów na krótką pogawędkę.

zupagrafika
Okładka albumu Kiosk / fot. dzięki uprzejmości Zupagrafika

Na tapetę brali już państwo place zabaw i osiedla. Skąd pomysł na to, żeby następne były kioski? 

Przez ostatnią dekadę fotografowaliśmy osiedla mieszkaniowe, przede wszystkim w krajach byłego bloku wschodniego, które są głównym tematem naszych książek. Natomiast interesują nas również elementy tkanki miejskiej wplecione w tę architekturę, które definiują poszczególne miejsca. Zawsze kolekcjonowaliśmy takie obiekty jak kioski, słupy ogłoszeniowe czy place zabaw. Mamy zamiłowanie do szczegółów. Dzięki temu uzbierały nam się bogate archiwa. W końcu przychodzi moment, kiedy ma to sens, aby skompilować określony temat w książkę.

Czy ustanowiliście państwo jakieś wstępne kryterium doboru fotografowanych kiosków?

Nasza książka skupia się na modułowych kioskach produkowanych seryjnie w latach 1970–1990 w Europie Środkowo-Wschodniej. Są to takie systemy jak przełomowy K67, zaprojektowany przez słoweńskiego architekta Sašę J. Mächtiga pod koniec lat 60., którego druga, modułowa generacja weszła do masowej produkcji w latach 70, oraz podobne rozwiązania: polski Kami produkowany w Aleksandrowie Łódzkim, macedońskie budki KC190 projektu Aleksandara Nikoljskiego albo radziecki Batyskaf.

kiosk
Fragment książki Kiosk / fot. dzięki uprzejmości Zupagrafika

Czy kioski, które państwo odwiedziliście – od Polski, przez Niemcy, aż po tereny Jugosławii – wyróżniały się czymś szczególnym w zależności od kraju?

We wszystkich odwiedzonych przez nas krajach te mobilne budki były i wciąż są używane w podobny sposób. Służą do sprzedaży lokalnych fast foodów, w Polsce głównie hot dogów i zapiekanek, w Serbii kebabów. Kupuje się w nich świeże jaja i kurczaki z rożna, wieńce pogrzebowe i prasę. Są stróżówkami na parkingach, kantorami wymiany walut. Ich funkcje można wymieniać właściwie bez końca.

Lekturowa archisiódemka. Te książki o miastach szczególnie warto nadrobić!

W przypadku krajów byłej Jugosławii, które zawsze były bardziej progresywne niż blok wschodni, kioski były powszechnie obecne już od lat 70. U nas masowo zaczęły pojawiać się później, bo w latach 80. i 90., równocześnie z transformacją społeczno-polityczną i przejściem na gospodarkę wolnorynkową, w której mogły się rozwijać małe prywatne inicjatywy. Kioski okazały się skrojone idealnie pod ich potrzeby.

Jakie kioski szczególnie zwróciły państwa uwagę?

Każdy z kiosków pokazanych w książce ma swój własny urok. Te, które przeszły renowację, jak kawiarnia Kioski w Berlinie, mieszcząca się w żółtym K67 drugiej generacji, wskazują na ponadczasowość i uniwersalność koncepcji Sašy J. Mächtiga. Można odnieść wrażenie, że to zupełnie nowy projekt! Z drugiej strony zniszczenie niektórych kiosków także jest fascynujące; wiele z nich pozostaje funkcjonalnych mimo upływu dziesięcioleci. Ponadto typografia, grafika, szyldy i inne elementy dodane przez właścicieli sprawiają, że każda budka zyskuje niepowtarzalny charakter.

kiosk
Kiosk w Wałbrzychu / fot. dzięki uprzejmości Zupagrafika

Kiosk: Gdy trafika została lodziarnią

Czy udało się państwo porozmawiać z osobami pracującymi w czynnych kioskach? Jeśli tak, to jak postrzegają swoją pracę?

Tak, przeprowadziliśmy krótkie wywiady z wieloma właścicielami i osobami pracującymi w kioskach. Niektóre ciekawostki, które nam zdradzili, znajdują się w książce Kiosk. Często są dumni ze swoich kiosków, chętnie wspominali, ile lat temu, a nawet, w jakiej cenie nabyli swoje budki. Choć wiele z nich otwartych jest tylko sezonowo, ci, którzy pracują w nich cały rok, opowiadali, jak radzą sobie z ekstremalnymi temperaturami latem i zimą. 

Wspominają państwo, że niektóre kioski zmieniły swoje przeznaczenie. Jaką nową funkcję najczęściej pełnią? 

Renowacja, głównie modelu K67, jest coraz bardziej popularna, jak w przypadku wspomnianej kawiarnia Kioski w Berlinie. Są również kioski, które ze swojego pierwotnego „ulicznego” przeznaczenia zmieniają się w muzealne eksponaty. Najlepszym tego przykładem jest oryginalny kiosk K67 pierwszej generacji, który już w latach 70. stał się częścią kolekcji MoMA w Nowym Jorku. Jest takich kiosków kilka również u nas. Na terenie Galerii Labirynt w Lublinie można podziwiać żółty, dwumodułowy K67, służący jako przestrzeń wystawiennicza. 

Zobacz również

Z drugiej strony wszystkie modele, w tym Kami, Krosno czy KC190, w dobie szybko ewoluujących zmian gospodarczych końca XX wieku często zmieniały właścicieli lub/i branżę. Nagle sklep tytoniowy zostawał lodziarnią, a kantor budką z fast foodem w zupełnie innej lokalizacji. Świadczy to o ogromnej elastyczności mobilnych projektów modułowych.

zupagrafika
Fragment książki Kiosk / fot. dzięki uprzejmości Zupagrafika

A czy według państwa czeka nas jeszcze jakiś większy renesans kiosków, czy ich czas już bezpowrotnie minął?

Projekt K67 na pewno już dziś doświadcza rozkwitu na nowo. W wielu miejscach na świecie zachodzi już potrzeba odnawiania starych kiosków i ich ponownego wykorzystywania. Przy okazji pracy nad książką Kiosk mieliśmy szczęście przeprowadzić rozmowę z autorem legendarnego projektu, wspomnianym Sašą J. Mächtigiem, który wspomniał, że obecnie pracuje nad nową generacją słynnego kiosku, co wskazuje na to, że na takie punkty z pewnością przyjdzie zapotrzebowanie. W jakim charakterze? Pewnie przekonamy się niedługo. 

Jakie miejsca według państwa dziś, w XXI wieku, mogą być architektonicznym znakiem czasów na miarę tych, którymi były kioski modułowe?

Tu potrzeba jeszcze z 40 lat, żebyśmy poznali odpowiedź na to pytanie. 

kiosk
Modułowe kioski w słoweńskim Novo Mesto / fot. dzięki uprzejmości Zupagrafika

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony