Czytasz teraz
Luźna gadka: Kroki
Opinie

Luźna gadka: Kroki

Kroki

Kroki wracają do gry. Trzy lata temu pojawili się na językach polskich mediów i publiczności, najpierw serwując radiolubny „Who You Are”, potem skrojoną pod jesienne wieczory EP-kę Stairs. Zagrali m.in. na Open’erze i Tauronie, ale też w wielu polskich miastach, wybierając kameralny klubowy format.

Kroki to trio tworzone przez Jakuba Goleniewskiego, Łukasza Palkiewicza i Pawła Stachowiaka. Trzy przeróżne siły skupione w jednej wizji. W niej pełno produkcyjnej przestrzeni i emocjonalnego wokalu. Przynajmniej tak wyglądało to na etapie Stairs. W tym miesiącu czeka nas premiera długo wyczekiwanego singla. Zapytaliśmy chłopaków, co u nich i czego możemy się spodziewać po 2019. 

Kroki zagrają również na Fest Festivalu, który odbędzie się w Parku Śląskim w dniach 23-24 sierpnia!

Hej Kroki, co u was słychać?

Paweł: Żyjemy bardzo dobrze i już niedługo szykujemy dla was dawkę nowej muzyki.

Jakub: Dzieje się u nas bardzo dużo. Ostatnio skończyliśmy robić klip do naszego nowego singla, także jesteśmy podekscytowani, że możemy już ze spokojną głową wracać do gry. Trochę to zajęło, ale czujemy, że to dobrze. Mogliśmy nabrać świeżości i dystansu do pewnych rzeczy, w końcu nagrywamy też po polsku…

Łukasz: Od siebie mogę tylko dodać, że od zeszłego roku mieszkam we Wrocławiu! Kroki na miejscu, więc zagęszczamy ruchy.

Czyli już cała wasza trójka siedzi we Wro. Na pewno usprawniło to wspólne kminy.

Jakub: Tak, z Łukim mieszkamy na jednej ośce, na Ołbinie, do tego dwie ulice od siebie, dzieli nas park Tołpy. Usprawniło to przyjacielski kontakt i codzienne życie zespołu. Widzimy się regularnie na kawkę i pracę.

Łukasz: …już nie dzwoni, tylko puka do drzwi.

Jakub: Jakbyś nie mieszkał na patologicznej ulicy, to bym wchodził bez pukania przez otwarte drzwi…

Paweł: Na pewno przyspieszył się proces spotykania się i omawiania spraw zespołu. Szybciej, lepiej, efektowniej.

Łukasz, Paweł, a ogólnie jak Wam się mieszka we Wrocławiu?

Łukasz: Mnie tu jest dobrze. Zawsze powtarzam, że miejsce tworzą ludzie, więc wszystko się zgadza. Więcej powodów do wyjścia z nory (to trudne tym bardziej, kiedy pracujesz w domku).

Paweł: Wyśmienicie, mieszkam ze swoją dziewczyną i jest naprawdę wybornie. Jest przede wszystkim szybciej – ze wszystkim, jeśli porównamy to z Mosiną, z której pochodzę.

Ile pracowaliście nad nadchodzącym materiałem?

Jakub: Trudno powiedzieć. Znajdzie się na nim nawet numer, który powstał przed wydaniem EP-ki Stairs. Możemy założyć, że przez ostatnie dwa lata szukaliśmy siebie w naszej twórczości. Od razu po Stairs zrobiliśmy parę utworów, które rzekomo miały wylądować na naszej nowej płycie. Chcieliśmy iść za ciosem, to zrozumiałe… ale szybko się zorientowaliśmy, że to nie tędy droga i te utwory nie mogą ujrzeć światła dziennego.

Chcieliśmy brzmieć inaczej, podejść do formy utworów w inny sposób. Nie chcieliśmy zrobić odgrzewanego Kroki LP. Długo eksperymentowaliśmy, próbowaliśmy nagrać płytę w studio, próbowaliśmy nagrywać żywe bębny i wdrażać je konsekwentnie do naszej twórczości, ale to też nie żarło. Dlatego ostatecznie siedzieliśmy w pokoju Łukasza albo naszego realizatora Zenka i powoli formowaliśmy swoje nowe dziecko haha.

Totalnie staraliśmy się wydobyć trochę brudu z lofi-owych sampli. Mówię tutaj o nagrywaniu poszczególnych instrumentów. Na płycie będzie dużo partii, które zostały zgrane albo mikrofonem z macbooka albo recorderem zoomem.

Paweł: Albo po mini jacku. J

Łukasz: No i właśnie. Mniej ważne jest jak to robisz, tylko jak się czujesz.

Zatem jak czujecie się z nowym materiałem? Dumni, spełnieni?

Jakub: Dumni i spełnieni… przez chwilę pewnie tak. Trudno jest określić coś, do czego się dąży, skoro jeszcze tego nie ma.

Łukasz: Czujemy się dobrze z tym, co leży na dysku, więc to dobry czas, by się tym podzielić.

Co następne?

Jakub: Singiel, który będzie po polsku. Nie lada wyzwanie, ale wspólnymi siłami udało nam się stworzyć coś ciekawego – dzięki BISZ!

Oho, jaki stosunek polskich tekstów do angielskich na nowym materiale?

Jakub: Na pewno zostajemy u korzeni – więcej będzie numerów po angielsku. Jednocześnie mega cieszę się, że udało nam się nagrać utwór po polsku, w końcu będziemy mogli więcej powiedzieć naszym słuchaczom z ojczyzny.

Czyli jeszcze udaje się wywęszyć, co się dzieje po polskiej stronie.

Jakub: Ja jestem daleki od takiego węszenia, bo w łatwy sposób można się zapętlić w “ściganie hitu”. Co jest dosyć poważną chorobą w polskim szołbizie.

Zobacz również
Jak się ubrać na koncert?

Łukasz: Yass.

Jakub: Trzeba robić muzykę, kochać ją i ludzi. Dawać od siebie najlepsze rzeczy, które możesz dać. Szczerze, z serca. Po co ci hit i hajs, skoro w środku będziesz nieszczęśliwym pyszałkiem? Jak będzie hit to super, ale nie miejmy oczekiwań, po prostu róbmy rzeczy.

W sumie to jest jakiś problem polskiej sceny. Artyści mają jeden duży album pełen fajnych wałeczków, a potem jakoś słuch o nich ginie.

Jakub: Na ustach prasy może tak.

Nagle okazuje się, że nie potrafią wymyślić swojego stilo, które mogliby pielęgnować.

Jakub: Dokładnie. Ja widzę po przesłuchaniach na Spotify, że przez ostatnie 2,5 roku ludzie nas cały czas słuchają. To jest super, bo szumu niby nie ma, a ludzie dalej słuchają. Serio, zmęczony jestem takim podejściem szybkiego sukcesu. i tę tendencję można znaleźć w każdej branży. A prawda jest taka że to konsekwencja i pokora wygrywają na samym końcu.

Więc podsumowując, fajnie jest obserwować, co się dzieje na rodzimej scenie, ale twoim motywatorem nie powinna być sława i hity.

Jakie emocje i style czekają nas na nowym albumie?

Jakub: Będzie trochę neo-soulowych rzeczy, wkradnie się parę stadionowych gospelowych songów 🙂

Łukasz: Na pewno jest bardziej organicznie. Jeszcze więcej przestrzeni dla chłopaków. Kompletowanie materiału trwało prawie trzy lata. Myślę, że to też przez potrzebę poczucia tej swobody w samym procesie tworzenia. W moim odczuciu między innymi dzięki temu nie zrobiliśmy albumu na jedno kopyto. A jaka jest dokładnie ta płyta – czekam najbardziej na odczucia innych. Interesuje mnie to bardziej niż własna próba opisania jej. Może dlatego robię muzykę – bo nie potrafię o niej opowiadać.

Jakub: Co do emocji… zaufanie, smutek, gniew na głupotę ludzi, ale również swoją, hehe, dużo jest też utworów o nadziei typu “ej, ziomal, będzie dobrze”. To dalej smuty wesołych chłopaków, ale jest trochę pogodniej niż kiedyś.

Kiedy singiel, kiedy premiera, kiedy koncerty?

Łukasz: Singiello w kwietniu, album jeszcze bez konkretnego terminu, ale mamy nadzieję, że chwilę później. Trasa pewnie jesień, ale może uda się coś jeszcze zagrać w krótkich spodenkach.

Koniecznie zaobserwujcie chłopaków na Facebooku i Instagramie

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony