Z badań wynika, że nawet 3/4 singli i singielek pokazuje swoich potencjalnych wybranków przyjaciołom albo bliskim. Teraz zrobią to w znacznie bardziej usystematyzowany sposób. Jaki?
Tinder niedawno świętował dziesięciolecie istnienia. Nie sposób chyba zliczyć, ile niezobowiązujących relacji, przyjaźni, związków i małżeństw powstało z jego udziałem. Dość napisać, że obecnie korzysta z niego ok. 75 milionów aktywnych użytkowników z całego świata. Konkurencja jednak nie śpi, dlatego trudno osiąść na laurach i odcinać kupony.
Polacy nie gęsi, swój portal randkowy mają. Sprawdź, czy warto zainstalować Minx!
Tinder stawia na AI…
Deweloperzy aplikacji z amerykańskiego Match Group, do którego należą także m.in. OkCupid, Meetic i Hinge, stale szukają nowych sposobów na dotarcie do nowych odbiorców. W sierpniu poinformowali, że eksperymentują ze sztuczną inteligencją. Oparte na niej narzędzia mają w niedalekiej przyszłości pomóc nowicjuszom stworzyć atrakcyjny profil. Poza tym dla najaktywniejszych, najbogatszych (a może też najbardziej zdesperowanych?) użytkowników został uruchomiony Tinder Select. Cena? 499 dolarów. Możliwości? Wysyłanie wiadomości nawet do tych osób, które nie wyraziły wcześniej zainteresowania matrymonialną propozycją.
…i pomoc dla swatek
Z cienia dość kontrowersyjnych zmian wyłoniło się jeszcze kolejne usprawnienie. Matchmaker włączy w proces dobierania par osoby trzecie. – Przez lata single i singielki prosiły swoich znajomych, żeby pomogli im znaleźć kogoś na Tinderze. Teraz postanowiliśmy to ułatwić – mówi Melissa Hobley, dyrektorka ds. marketingu aplikacji. – Krąg bliskich uzyska dostęp do twojej podróży randkowej. Z ich perspektywy uda się zobaczyć coś, co sam możesz przeoczyć – dodaje. Jej słowom wtóruje Coi Leray, amerykańska wokalistka i raperka. – Przekazanie telefonu grupie ziomków zawsze było czymś w rodzaju vibe checku. Wiadomo, że zależy ci na tym, żeby przyjaciele polubili osobę, w której się zakochasz. Z Matchmaker uda ci się zdobyć aprobatę besties jeszcze przed „matchem”! – przekonuje autorka przebojów Blick Blick! i Players.
Matchmaker. Reguły gry
Zasada działania narzędzia jest prosta. Aby skonfrontować swoje wybory z innymi, najpierw należy wygenerować unikatowy link. Po jego kliknięciu ktoś zaproszony do udziału w zabawie dostanie do przeanalizowania określoną liczbę profili. Samemu nie odezwie się do nieznajomych, ale może wskazać, kto z nich najbardziej wpadł mu w oko. Tak zaznaczone wybory następnie ukażą się sprawcy albo sprawczyni całego zamieszania. Na powyższym zrzucie ekranu niejaki Robert przeszedł pozytywną weryfikację użytkownika.
Matchmaker, który na razie został wprowadzony jedynie w części krajów, najpewniej nie zrewolucjonizuje branży wirtualnych anonsów towarzyskich. Bliżej mu raczej do niewinnego testu, choć łatwo wyobrazić sobie jego negatywne konsekwencje. Co bardziej nieśmiali samotnicy mogą czuć jeszcze większą presję przed udostępnianiem zdjęć albo intymnych szczegółów z życia, wiedząc, że będą przedmiotem ożywionych debat. Z drugiej strony – czy nie na subiektywnej, generalizującej ocenie od początku nie bazuje cały Tinder?
