„Rynek muzyczny nie jest tak cukierkowy, jak myślałem, gdy miałem 11 lat”. Miłosz Skierski o karierze
Redaktor naczelny magazynu Going. MORE, współpracownik tygodnika Polityka i kwartalnika…
Miłosz Skierski występował w telewizji, a teraz szykuje się do wydania pierwszego albumu. Porozmawialiśmy z nim nie tylko o miłych rzeczach.
Odsłanianie się w utworze
Miłosz Skierski: Staram się tworzyć utwory tak, aby każdy był inny. Chcę opowiadać o tym, co czuję, a muzyka ułatwia mi przekazywanie tego ludziom. Nie było mi łatwo odsłonić się tak od razu. Przy każdej piosence dużo myślę nad tym, co chciałbym powiedzieć światu. Gdy po premierze dostaję tyle pięknych wiadomości, że komuś pomógł mój tekst, to wiem, że to, co robię, jest ważne. Dzięki temu za każdym razem, kiedy wchodzę do studia, mam coraz mniej barier przy tworzeniu utworów o życiu.
Trudne historie fanów
Miłosz Skierski: Myślę, że nie ma dnia, w którym nie dostaję wiadomości o tym, przez co przechodzą ludzie w moim wieku – i nie tylko oni. To niesamowite uczucie, gdy widzisz, że ktoś czuje w tobie taką siłę i zwierza ci się ze swoich problemów. Dlatego właśnie piszę piosenki o trudnych tematach, które spotykają każdego z nas na co dzień. By ktoś po drugiej stronie mógł się z nimi utożsamić.
Lęki związane z muzyką
Miłosz Skierski: Od dziecka wiedziałem, że chcę w życiu śpiewać i przekazywać energię ludziom. Mam wielką frajdę, gdy wychodzę na scenę i spotykam się z fanami. Przez ostatnie trzy lata w moim życiu wydarzyło się trochę nieciekawych sytuacji, przez które zamykałem się w sobie, ale wiedziałem, że nie mogę być zależny od drugiego człowieka. Za każdym razem, gdy spotykam się z jakimś hejtem w internecie czy czymś niesprawiedliwym – wiem, że to nie ja tracę czas i energię, tylko ten ktoś po drugiej stronie. Rynek muzyczny nie jest mi obcy, więc wiem już też, że nie jest on tak cukierkowy, jak myślałem, że będzie, gdy miałem 11 lat. Podążam własną ścieżką i nie patrzę na to, co się dzieje wokół. W tym momencie nie odczuwam zazdrości, że ktoś coś osiągnął, zrobił coś lepiej – bo tak nie jest. Każdy ma swoją drogę w życiu, a przede mną jeszcze mnóstwo przygód.
LINK
Obawy związane z odniesieniem sukcesu
Miłosz Skierski: Kiedyś pojawiały się myśli w mojej głowie: Jak to będzie wyglądać, czy ja jestem na to gotowy? Teraz się tego nie obawiam. Jestem człowiekiem, który uwielbia emocje i nie umie bez nich żyć. Każdy definiuje sukces na swój sposób, a ja od dziecka z tyłu głowy miałem zaplanowane, że do końca życia będę śpiewał na wielkich scenach, wyróżniał się na tle innych i pokonywał wszelkie trudności na drodze do mojego wymarzonego sukcesu.
Występ w The Voice Kids
Miłosz Skierski: Tak jak każdemu, kto odpada, było mi przykro, a w moim przypadku był to ten złoty awans do ścisłego finału. Popatrzmy na to jednak z innej strony. To ciężka praca i widzowie, którzy pokochają twoją osobowość, przynoszą sukces. Wszystko dzieje się po coś i jestem niesamowicie zadowolony, że moja droga potoczyła się tak, a nie inaczej. Kto wie, co wydarzyłoby się, jakbym wygrał program. Niestety nigdy się tego nie dowiemy, ale wątpię, że byłbym w lepszym miejscu niż teraz. Każdy mój występ w telewizji pokazywał coś innego. Przy każdym wykonywanym utworze starałem się przekazać jak najwięcej. Dodawałem bardzo dużo od siebie, by było to takie moje. Myślę, że było to wtedy mega ciekawe! Wykorzystałem swoją szansę w 100%, a występ w programie dołożył cegiełkę do mojej promocji.
Wydawanie albumu
Miłosz Skierski: Nie jest to już tajemnicą, że szykuję się do wydania mojego debiutanckiego albumu! Jestem przeszczęśliwy i mega wzruszony, jak o tym myślę. Zawsze chciałem trzymać w ręce swoją płytę. Myślę, że w tworzeniu najtrudniejsze jest to, by słuchacz czuł, że utwory te wspólnie tworzą jedną historię. Chcę, by ten debiut był niezapomniany!
Więcej wywiadów z artystami przeczytacie tutaj
Redaktor naczelny magazynu Going. MORE, współpracownik tygodnika Polityka i kwartalnika ZAiKS Wiadomości, a także rapowa głowa. W przeszłości dziennikarz prasowy magazynów Playboy, Esquire i CKM czy redaktor muzyczny newonce.