44 galerie z całego świata zjadą do Warszawy, by wspólnie przeżyć weekend pełen najciekawszej sztuki współczesnej i niezapomnianych artystycznych doświadczeń. Wszystko w ramach pierwszej edycji NADA Villa Warsaw. Widzimy się 16-19 maja.
Wystawa NADA Villa Warsaw to inicjatywa Michała Kaczyńskiego (Galeria Raster), Marty Kołakowskiej (Galeria LETO) oraz Joanny Witek-Lipka (Warsaw Gallery Weekend) we współpracy ze stowarzyszeniem NADA. Wydarzenie – wraz z programem działań towarzyszących – odbędzie się w neobarokowej Willi Gawrońskich przy al. Ujazdowskich 23. Wstęp wolny.
Jagoda Gawliczek: Zacznijmy od podstaw dla osób, które nie znają marki NADA. Czym jest ta inicjatywa?
Marta Kołakowska: NADA jest międzynarodowym stowarzyszeniem, które powstało w Nowym Jorku i non-profitowo zrzesza ogromną ilość międzynarodowych galerii. Wspólnie tworzą one platformę wymiany treści wizualnych i intelektualnych oraz rozmaite wydarzenia typu targi czy wystawy. Głównym polem działania NADA są Stany Zjednoczone, gdzie odbywają się dwie bardzo ważne imprezy. 2 maja rozpoczęły się międzynarodowe targi NADA New York, a w grudniu czeka nas równie duże wydarzenie w Miami. Co więcej, organizowane są przeróżne mniejsze wystawy kuratorowane przez wybitnych specjalistów, do których zapraszane są galerie, będące członkami tego stowarzyszenia, ale NADA jest otwarta też na inicjatywy spoza tego grona.
Teraz czas na Warszawę.
Nad pierwszą edycją tego wydarzenia w Europie Środkowo-Wschodniej pracujemy już od kilku lat. Prace nad warszawską edycją wstrzymała pandemia i wojna w Ukrainie. Rok temu, Heather Hubbs z NADA odwiedziła Warszawę i była pod wrażeniem naszej sceny artystycznej i samego miasta. Długo szukaliśmy odpowiedniego miejsca. Po znalezieniu lokalizacji padła decyzja o realizacji wystawy. W tym roku jesteśmy też pierwszym wydarzeniem europejskim, zainicjowanym przez NADA, bo tuż po nas w październiku odbędą się targi w Paryżu.
W stolicy odbędzie się jednak wystawa, a nie targi, prawda?
Tak. To jest bardzo ważne i chciałabym podkreślić, że NADA Villa Warsaw to właśnie wystawa, w której biorą udział galerie z całego świata. Spotkamy się w bardzo pięknym, malowniczym miejscu, niedostępnym ogólnie dla publiczności, czyli Willi Gawrońskich. Budynek skrywa różne tajemnice i od wielu lat jest niedostępny dla publiczności – właściwie odkąd przestał być ambasadą Jugosławii, czyli naprawdę bardzo dawno temu.
Ta willa jest tutaj nie bez znaczenia, bo stanowi pomost do projektu zainicjowanego niegdyś przez Galerię Raster.
Tak, to jest wszystko bardzo mocno ze sobą powiązane z osobą Michała Kaczyńskiego, który wspólnie z Łukaszem Gorczycą zainicjował projekt “Willa Warszawa” w Willi Moniuszki na Ochocie (2006), która później miała swoje odsłony w wielu różnych miejscach na całym świecie od Tokio po Reykjavik. Warto przypomnieć, że było to wydarzenie prekursorskie w skali międzynarodowej. Dopiero później pojawiały się inicjatywy typu Condo (2016), czyli sytuacje, gdzie galerie wymieniały się swoimi przestrzeniami, lub gościły się wzajemnie.
Willi Warszawa towarzyszył zamysł, by w jednym miejscu wszystkich ze sobą spotkać i gdzie powstanie międzynarodowy tygiel w bardzo dziwnej, nieoczywistej przestrzeni. Willa Gawrońskich zdecydowanie nawiązuje właśnie do tego modelu. Kilka galerii, które zostały zaproszone do udziału, brało udział w pierwszej Wili Warszawa: Plan B, Jacelyn Wolff, czy ZERO… Mają duże zaufanie do organizatorów i do brandu jakim jest NADA. Połączenie tych dwóch fantastycznych inicjatyw spowodowało, że Willa NADA poniosła się szerokim echem międzynarodowym. Stąd też na miejscu spotkają się aż 44 galerie.
„Zaakceptowaliśmy, że przemoc jest nieunikniona”. Maurizio Cattelan znów prowokuje
To jest naprawdę imponująca ilość!
Pewnie mogłoby być ich więcej, ale niestety przestrzeń willi jest ograniczona. To jest 1800 m2, które zostanie udostępnione dla publiczności za darmo. Zapraszamy od 16 do 19 maja, żeby przyjść, zobaczyć, zwiedzić i zapoznać się z programem międzynarodowych galerii, ale także z tym, co dzieje się w Polsce, bo oczywiście w projekcie biorą udział też lokalne galerie.
W programie znajdziemy też galerie z Gruzji czy Litwy. Czy zależało Wam na reprezentacji regionu?
Tak, gdyż te galerie są mało widoczne w naszym regionie. One również są członkami stowarzyszenia NADA i biorą udział w ich wydarzeniach, organizowanych w Stanach Zjednoczonych. Natomiast tutaj nasz region cały czas dopiero próbuje stworzyć jakąś taką symbiotyczną naturę. Mamy okazję zobaczyć to w działaniach chociażby targów w Hotelu Warszawa, gdzie brała udział między innymi galeria z Wilna. Również Warsaw Gallery Weekend już wiele lat temu zainicjowało fokus na Warszawę i nasz region, który później był podjęty przez inne inicjatywy, takie jak Not Fair, Friends of Friends, Druh Druha, gdzie de facto też mamy do czynienia z modelem Condo. W każdym z tych wydarzeń brały udział galerie zachodnie jak i wschodnie. Widać ogromną potrzebę wykorzystania naszej centralnej pozycji jako miasta, gdzie zbliżamy ze sobą – choć zabrzmi to kolokwialnie – Wschód z Zachodem.
Prawda jest taka, że Warszawa jest bardzo atrakcyjnym miastem pod wielu względami i staje się ciekawsza niż na przykład Berlin, który wydaje się wręcz przesycony sztuką. Mocno się skomercjalizował i stracił energię miasta odkrywającego, wolnego. Warszawa w dużej mierze przejmuje właśnie tę rolę.
Czujesz, że jest dla Was ważne, żeby wspierać tę wschodnią część?
Jak najbardziej. W programie mamy też galerie z Czech, Gruzji, Litwy, Słowacji, Rumunii, Węgier, Ukrainy, Słowenii. Współpracują z nami bardzo chętnie nie tylko ze względu na pewną bliskość regionalną, ale też przez obecność dosyć ważnych instytucji, jak Muzeum Sztuki Nowoczesnej czy Galeria Zachęta. One też widzą potrzebę wymiany kulturalnej pomiędzy naszymi państwami i myślę, że to jest dopiero początek szerszych działań.
Z Twojej perspektywy – jako współorganizatorki – co połączenie tych 44 galerii uruchamia i co umożliwia?
Na pewno wyzwala bardzo pozytywną energię. Umożliwia wzajemne poznawanie się, porównywanie sposobu pracy. To też idealne miejsce, żeby artyści mogli się ze sobą skonfrontować, poznać, podjąć różne współprace. Z kolei galerie, które tutaj przyjeżdżają, mogą się zapoznać z naszą sceną artystyczną, instytucjami i kolekcjonerami. Przychodzi też ich publiczność. To jest taki absolutnie pozytywny tygiel wymiany różnych wrażeń, emocji i doświadczeń.
Co było największym wyzwaniem do tej pory jeśli chodzi o samą organizację?
Myślę, że sama willa. To miejsce szalenie urokliwe, ale przystosowanie jej do tego, żeby można było tam wprowadzić publiczność, było dosyć dużym wyzwaniem z czysto technicznego punktu widzenia. Ważny jest też sam fakt, że NADA dało nam kredyt zaufania. Teraz musimy stworzyć wydarzenie, które sprosta wszystkim oczekiwaniom. Na pewno nie byłoby to możliwe bez wielu partnerów, którzy nam w tym pomagają.
Wystawę uzupełnia też program wydarzeń towarzyszących.
Nasz program towarzyszący będzie skupiony wokół tego, co się dzieje w willi. To na przykład performance, działania czy gry terenowe, zaplanowane przez Zuzannę Wrońską. Sami z niecierpliwością czekamy na to, co będziemy mogli odkrywać w tej willi z jej perspektywy. Karolina Mełnicka przygotowuje specjalną pracę site specific, z czego też się bardzo cieszymy. To będzie jej osobista konfrontacja z tym miejscem. W przestrzeni pojawią się również prace Pawła Althamera czy Karoliny Bielawskiej. One też będą po prostu częścią willi. Mamy też szeroki program przygotowany dla naszych gości zagranicznych po to, żeby mogli bardziej zapoznać się ze sceną artystyczną Warszawy. Myślę, że to będzie bardzo ciekawe doświadczenie dla wszystkich.
Ostatnie pytanie. Wyobraź sobie, że przychodzi do Was osoba, która nigdy nie była w żadnej galerii sztuki współczesnej.
Myślę, że pierwsze zetknięcie ze sztuką w takim miejscu będzie bardzo przyjemne, przede wszystkim dlatego, że sama formuła jest otwarta. Będzie można wziąć mapkę i przeprawić się przez parter, pierwsze i drugie piętro. Villa jest też pełna różnych zakamarków, więc będzie się można w tym wszystkim zagubić i odkrywać poszczególne rzeczy dla siebie. Myślę, że to jest doskonałą przygodą, żeby zapoznać się ze sztuką w taki dosyć anonimowy sposób, a z drugiej strony wszyscy będą tam gotowi, żeby się podzielić wiedzą, którą mają.
Szefowa działu kreatywnego Going. Piszę i rozmawiam o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzę audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.