Koniec Tindera, nastała Minx era! Testujemy nową aplikację randkową
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
W „Sukcesji” obstawiałem Romana. W łóżku wyznaję zasadę „Wszystko wszędzie naraz„. Byłem ghostwriterem prezydenta. Czy od takich stwierdzeń może rozpocząć się przygoda na całe życie? W tym przypadku: najwyraźniej tak.
W ubiegłym roku pisaliśmy na łamach Going. MORE o aplikacji, która z pewnością spodoba się śmieszkom szukającym na poważnie miłości. Idea stojąca za Schmooze pozostaje prosta, a zarazem bardzo chwytliwa. Wabikiem na nowe osoby nie są tu ani sztucznie upiększone zdjęcia, ani wprawiające w zakłopotanie teksty na podryw. Sugestie osób, z którymi możesz nawiązać kontakt, bazują na kompatybilności poczucia humoru. Jego specyfikę ustala algorytm zbierający dane dotyczące tego, na jakich memach zawiesiło się oko. Na widok śmiesznych zwierzątek instynktownie poprawia wam się humor? Wstydzicie się do tego przyznać, ale cenicie boomerskie żarciki? A może jesteście koneserami i macie w folderze zapisane same edgy obrazki? Schmooze w każdym przypadku znajdzie bratnią duszę.
Preludium udanej relacji?
Minęło wiele miesięcy i bijącej niegdyś rekordy popularności aplikacji wyrasta właśnie silny konkurent z Polski. U fundamentów Minx również nie leżą prężenie muskułów i samcze podchody, tylko dobra zabawa. Zanim więcej szczegółów, oddajmy jednak głos samym twórcom ze studia Cexmachina. – Minx to gra wstępna do wszystkiego, co wydarzy się następnie. Do przyjaźni na całe życie, do jednonocnej przygody, do związku i trójki dzieci, do życia w polikule, do związku bez trójki dzieci, do wspólnego zwiedzania świata, albo miasta o 6 rano – piszą. Poczuliśmy się zaintrygowani. Instalujemy.
Kanciaste rendery 3D, amatorski dubbingi i absurdalne poczucie humoru. Aplikację Frever też wypada przetestować!
Po odhaczeniu wszystkich niezbędnych punktów (podanie daty urodzenia, płci, zainteresowań czy numeru telefonu) przechodzimy do rzeczy. Wszystko rozpoczyna się od wskazania trzech określeń, które najlepiej was definiują. To dobry moment, żeby zasygnalizować bycie książkarą, entuzjastą techno albo amatorskim blogerem kulinarnym. Cała zabawa zaczyna się jednak dopiero chwilę później.
Pikanteria i absurd
Przed użytkownikami i użytkowniczkami odsłania się kolejna lista stwierdzeń. Te już są znacznie bardziej szczegółowe i pozwalają bliżej poznać daną osobę. Nie mamy przy tym do czynienia z oklepanymi hasłami dotyczącymi ulubionego koloru albo zwierzęcia. Bywa absurdalnie, zaskakująco i… prowokacyjnie. Dochodzę, słuchając The Comet is Coming jednoznacznie wskazuje, że ktoś tu zna się na jazzie. Też zaprzyjaźniłem się z ośmiornicą stanowi nieoczywiste nawiązanie do netfliksowego, nagrodzonego Oscarem dokumentu. A Mam dyplom z wzornictwa gadżetów BDSM… To już sami najwłaściwiej zinterpretujecie.
Randkowe zgaduj-zgadula
Dalsze zasady są proste. Aby przejść do etapu poznawania nowych ludzi, należy odnieść się do siedmiu wybranych zdań i orzec, czy są prawdą, czy też wierutnym kłamstwem. Osoby, na które natkniecie się w Minx, będą próbowały zgadnąć wasze odpowiedzi… i na odwrót. Prosta gra towarzyska przeniesiona do świata aplikacji randkowych otwiera drogę do długich rozmów. Trudno przecież nie pozostać całkowicie obojętnym wobec deklaracji, że nowo poznany jegomość wyznaje w łóżku zasadę Wszystko wszędzie naraz.
Na tym etapie trudno powiedzieć, czy aplikacja odniesie oczekiwany sukces. Do tanga trzeba dwojga, a do szczęścia deweloperów – tysięcy pobrań. Teraz wszystko leży po stronie samych internautów, którzy mogli już na dobre przywyknąć do Tindera, Grindra czy Badoo. Przed pomysłodawcami Minx długa batalia marketingowa i stopniowe zdobywanie zaufania ludzi. Mają jednak spory kapitał początkowy: dobrze zaprojektowany interfejs i chwytliwy pomysł. Trzymamy kciuki i idziemy zgadywać, czy tajemnicza nieznajoma na karaoke rzeczywiście zawsze wybiera piosenki Beaty Kozidrak.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.