Nagroda Bookera zmieni nazwę? Obecna ma związek z niewolnictwem
Richie Brave, prezenter BBC Radio 1Xtra, przypomniał o tym, że historia jednego z najważniejszych literackich wyróżnień kryje ciemne, traumatyczne karty.
Nagroda Bookera jest adresowana do twórcy najlepszej powieści anglojęzycznej wydanej w danym roku. Po raz pierwszy wręczono ją pod koniec lat 60., gdy przypadła w udziale P. H. Newby’emu, autorowi Something to Answer For. Obecnie poza statuetką laureaci otrzymują również nagrodę pieniężną wynoszącą 50 tysięcy funtów. Młodszą siostrą wyróżnienia jest Międzynarodowa Nagroda Bookera, przyznawana za najlepszą książkę przetłumaczoną na angielski. W 2018 roku do grona jej zdobywców dzięki Biegunom (tłum. Jennifer Croft) dołączyła Olga Tokarczuk. Sukces noblistki za sprawą Białych nocy mogła powtórzyć Urszula Honek, jednak ostatecznie nie zakwalifikowała się do finałowej shortlisty.
Sugar daddies z Gujany
Literackie uniesienia literackimi uniesieniami, ale okazuje się, że Nagroda Bookera ma także inne oblicze. Aby ją sfinansować, jej pomysłodawcy – Tom Maschler i Graham C. Greene – musieli znaleźć sponsora. Została nią firma Booker McConnell, należąca do braci George’a i Richarda Bookerów. Do wcześniejszych działań wiodącego dystrybutora żywności należało zarządzanie przemysłem cukrowniczym na terenie Gujany i plantacją bawełny. W utrzymywaniu interesu najlepiej sprawdzali się niewolnicy, których było w sumie prawie 200.
Uważam, że na spełnienie niektórych marzeń warto poczekać. Przeczytajcie fragment wywiadu-rzeki z Lullą La Polacą!
Chociaż niewolnictwo w Gujanie zniesiono w 1834 roku, a bracia Booker otrzymali od państwa odszkodowanie za wyzwolonych pracowników, i tak mogli trzymać ich jako nieopłacanych praktykantów aż do 1838 roku. Najemników nie przestali zaś sprowadzać aż do końca I wojny światowej. Właśnie dlatego fundatorów Nagrody Bookera zaczęto później nazywać sugar daddies.
Nagroda Bookera: słowa mają znaczenie
Na wstydliwy epizod z historii zwrócił ostatnio uwagę prezenter BBC Radio 1Xtra, twierdząc, że Nagroda Bookera powinna zmienić swoją nazwę. Richie Brave zdradził, że to właśnie jego przodkowie byli więzieni przez firmę działającą na terenie Gujany. – Mam nadzieję, że organizatorzy Bookera zaczną stawiać pytania dotyczące tego nazwiska – wyznał w rozmowie z portalem The Guardian i kontynuował: To imię zostało nam nadane, a kapituła przecież ma możliwość zmiany nazwy na inną. Brave dodał też, że on sam osobiście nie chciałby zachować nazwiska, które jest z tym wszystkim kojarzone.
Po jego apelu na oficjalnej stronie wyróżnienia zmieniono treść artykułu opisującego pierwotnych sponsorów. Zawarte w nim słowa spotkały się jednak ze sporą krytyką. Wynikało z nich bowiem, że bracia Booker zarządzali niewolnikami, ale ich nie wyzyskiwali. – Josias i George nie zarządzali moją rodziną – skomentował na portalu Twitter/X Brave. – Oni ich zniewolili. Dlatego NADAL mamy ich nazwisko. Byli ciemiężycielami, a nie menedżerami – skwitował krótko. Po tej ostrej wiadomości wpis na stronie uległ powtórnej modyfikacji.
Trauma wielu generacji
Prezenter radiowy we wspomnianej rozmowie z The Guardian wyjaśnił, o co tyle zamieszania. – Kiedy nie nie używamy właściwego języka, nie tylko hańbimy przodków, ale także przywracamy traumę ludziom, którzy w wyniku tego, co wydarzyło się w ich rodzinach w przeszłości, byli już nią naznaczeni – wyznał Guardianowi. – Więc okej, może to się stało wiele pokoleń temu, ale ja nadal odczuwam skutki niewolnictwa. Jego społeczno-ekonomiczne skutki wpływają na moją rodzinę. I nie chodzi o to, że jestem zdenerwowany. To po prostu traumatyczna historia – konstatuje.