Opinie

Nasi Ludzie: Ciało

Nowy sezon, nowa energia i nowe imprezy. Klubowa mapa Wrocławia wzbogaciła się o kolejne miejsce – Ciało. Właśnie na to czekali lokalni klubowicze po zamknięciu legendarnego Das Lokalu.

Ciało wystartowało wraz z początkiem listopada jako efekt pracy Kacpra, Adriana, Marcina i Mateusza, związanych z wrocławską sceną od wielu lat. Zadaliśmy im parę pytań, które pomogą Wam zbliżyć się do ich idei i tego, co chcą swoją działalnością osiągnąć.

Powiedzcie coś o klubie – z jaką myślą tworzyliście to miejsce, do kogo chcecie trafić, dla jakich ludzi jest Ciało?

Tworząc Ciało na pewno nie chcieliśmy określać konkretnie dla kogo ono będzie. W naszym zamyśle każdy, kto chce się dobrze bawić i potrafi to robić bez negatywnego wpływu na resztę uczestników wieczoru, jest u nas mile widziany. Inaczej jest z tym do kogo chcemy trafić, ponieważ Ciało jest klubem przede wszystkim muzycznym, dlatego też jeśli interesuje cię muzyka elektroniczna, to z pewnością będziesz naszym częstym gościem.

Co przyczyniło się do podjęcia decyzji o otworzeniu własnego klubu?

Pomysł na stworzenie własnego miejsca, chodził nam po głowie od dawna. Myślę jednak, że przede wszystkim czas, który zarówno przez wzgląd na obecną sytuację nas jako założycieli, jak i sporą lukę na wrocławskiej mapie klubowej, był odpowiedni na taki ruch.

W jaki sposób byliście i jesteście obecni na wrocławskiej scenie klubowej?

Każdy z nas prowadził wcześniej przestrzeń kulturalno – rozrywkową, bądź był z nią związany. Jesteśmy również zakorzenieni nie tyle w miejscach co samych wydarzeniach muzycznych i ich promocji, z którymi działamy cały czas. Słowa najlepiej odzwierciedlają projekty, które stworzyliśmy lub braliśmy udział w ich rozwoju: Das Lokal, Forma Płynna, HeartBeats. Warto również dodać, że dwójka z naszej czwórki od lat aktywnie działa didżejsko.

Jakie największe obawy towarzyszyły wam przed ostatecznym “Robimy to”?

Odpowiedź może być tylko jedna: miejsce. Lokal, w którym otworzyliśmy Ciało, ma za sobą pechową historię. Kiedy po raz pierwszy weszliśmy do środka, po ponad roku od zamknięcia się tam ostatniego klubu, mieliśmy duże wątpliwości. Zaczynając odkrywać to miejsce na nowo i sprawdzając je tak naprawdę centymetr po centymetrze, nabraliśmy chęci do zrobienia tego po swojemu. I na szczęście, im mniej czasu pozostawało do otwarcia, tym bardziej czuliśmy, że podjęliśmy właściwą decyzję.