Paris Paloma, autorka tiktokowego przeboju „labour”, zagra w Polsce!
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Nieczęsto zdarza się, żeby utwór raczej nieznanej wokalistki stał się przebojem jeszcze przed oficjalną premierą. W tym przypadku okoliczności są jednak szczególne.
– Mój bliski przyjaciel zapytał się, czy nie pójdę z nim do łóżka, bo jego dziewczyna wyjechała z miasta i jest „niedostępna”. Z kolei mój eks przyznał, że najłatwiej było uprawiać ze mną seks, kiedy się mnie do tego „lekko zmusiło” – opowiadała @aliciashieldd.
– Nigdy nie zapomnę najgorszej rady dotyczącej pisania, jaką kiedykolwiek otrzymałam. To było na dodatkowych zajęciach z angielskiego. Mój nauczyciel rozmawiał z pisarzem, który zalecał wszystkim, żeby tworzyli książki dla chłopaków. Jak stwierdził, „chłopcy nie będą czytać czegoś dla dziewczyn, a dziewczyny łykną wszystko” – wtóruje jej użytkowniczka ukrywająca się pod nickiem @f1andliterature.
– Myślę o tym, że wraz z mamą musimy przejmować wszystkie obowiązki domowe. Tymczasem mój tata nawet nie wie, gdzie w kuchni leżą noże – dodaje @jenna.ortega_simp._.
Fenomen, folk, feminizm
Ostatnio na TikToku pojawiły się tysiące podobnych historii. To, że internautki zdecydowały się podzielić nimi publicznie, jest częścią szerszego feministycznego natarcia. Zatrzęsienie osobistych wyznań w ostatnich dniach ma jednak związek z jeszcze jedną szczególną rzeczą – piosenką labour. Jej autorka, Paris Paloma, najprawdopodobniej nie spodziewała się tego, że kompozycja wywoła takie poruszenie.
Wisława Szymborska jako figurka LEGO! Zobacz niezwykły hołd złożony polskiej poetce i noblistce
Artystka powoli wspina się na kolejne szczeble kariery. Ma 22 lata, mieszka w Wielkiej Brytanii i jeszcze studiuje na Akademii Sztuk Pięknych, a na jej koncie jest raptem kilkanaście piosenek. Jedną z nich, cover Tell It To My Heart, dostrzegł i docenił sam autor, czyli Hozier. Stylistycznie najbliżej jej do organicznego songwritingu, który uzupełnia odniesieniami do dark popu czy folku spod znaku Enyi. W jej tekstach przewijają się mity, literatura romantyczna oraz akcenty z historii sztuki. Dużo śpiewa o kobiecości, odsłaniając nie tylko jej pozytywne aspekty, ale też ciemne strony.
Praca 24 godziny na dobę
Takie poszukiwania doprowadziły ją do napisania labour. Tytułowa praca, najczęściej niewidzialna i niedoceniana, jest wykonywana właśnie przez kobiety. Nie otrzymują za nie zapłaty, a na deser potrafią być jeszcze skrytykowane za to, że zrobiły za mało. – Całymi dniami, każdego dnia. Terapeutka, matka, pokojówka, nimfa, potem pielęgniarka-dziewica i służąca. Tylko dodatek, żyjący po to, żeby usługiwać, aby on nie musiał nawet kiwnąć palcem. Dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu – śpiewa w refrenie artystka. To właśnie ten najbardziej wyrazisty fragment piosenki Paris Paloma udostępniła jeszcze przed premierą całości kompozycji. Zapowiedź zdała egzamin, a u wielu słuchaczek uderzyła w najczulsze struny. Opisywane w niej uprzedmiotowienie ma różne twarze, ale towarzyszące mu emocje pozostają te same.
– Nadal istnieje przeświadczenie, że kobiety będą pełnić archaiczne role opiekunek, pokojówek, a także żon, matek i gospodyń domowych – mówi Brytyjka w rozmowie z gazetą Big Issue. – Mamy jednak dość istnienia tylko po to, żeby usługiwać innym – dodaje. W kinie takie emancypacyjne przesłanie ostatnio niosły za sobą Świnka, Obiecująca. Młoda. Kobieta czy Midsommar. W biały dzień. Muzycznie postulują je choćby Doja Cat, Princess Nokia albo Florence + the Machine.
22-latka dołącza właśnie do tych postaci i wszystko wskazuje na to, że singlem labour zaczyna dopiero prawdziwą przygodę z estradą. Przed nią jeszcze i debiutancka płyta, i większe koncerty. Niedawno skończyła krótkie tournée po Anglii, a we wrześniu po raz pierwszy odwiedzi kilka europejskich krajów. 24 września zawita do Warszawy, gdzie zagra w Niebie. Warto dać Palomie szansę i zobaczyć ją na żywo, zanim zdobycie wejściówek na jej koncert będzie graniczyło z cudem!
Paris Paloma po raz pierwszy w Polsce. Nie może was tam zabraknąć!
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.