Czytasz
Dlaczego Quebonafide bał się refrenu „Euforii”? Pawbeats o swoim hicie na 10-lecie [WYWIAD]

Dlaczego Quebonafide bał się refrenu „Euforii”? Pawbeats o swoim hicie na 10-lecie [WYWIAD]

Pawbeats

Euforia, której producentem był Pawbeats, to przykład niespodziewanego mariażu rapu i popu. Dowiedzcie się o niej więcej na jej 10-lecie!

Krzysztof Nowak, Going. MORE: Po latach wciąż nie rozumiem jednej rzeczy. Czemu Euforia nie była pierwszym singlem z albumu Utopia?

Pawbeats: Nie była, bo w gruncie rzeczy nie do końca była reprezentatywna dla całej płyty. Miałem zajawkę na pierwsze w tamtym czasie rapowe nagrania na setkę, zmienne metrum i inne eksperymenty, a jednym z nich była popowa piosenka.

Czy uważasz, że dużo ryzykowałeś, promując krążek kawałkiem m.in. z Quebonafide, wtedy jeszcze nie tak znanym?

Pawbeats: Absolutnie nie. Album miał sporo singli, z każdym wykonaliśmy podobną pracę i to w sumie kwestia loteryjna, czy zażre. Kilka zażarło, więc miałem farta! Tak w ogóle Kuba miał być w duecie z Eripe w całkiem innym numerze – jak na mnie to nawet brudne rapy z tego były. Ale nie udało się tego zrealizować i postanowiliśmy zmienić klimat.

Wybór Kasi Grzesiek też nie był oczywisty. Sam na niego wpadłeś?

Pawbeats: Miałem napisany refren i melodię. Myślałem jakiś czas nad tym, kogo pamiętam z demówek i kto by tu pasował. Miałem kilka prób i ostatecznie pomyślałem o Kasi.

Podstawą hitu był twój bit. Czy z tworzeniem go wiąże się jakaś szczególna historia?

Pawbeats: W zasadzie zagrałem go dość spontanicznie na gitarze i wysłałem do Kuby. Od razu był entuzjastyczny, a po usłyszeniu refrenu tylko wspomniał, ze aż się boi jego hitowości, co mnie wtedy bawiło. Pierwszą zwrotkę Kuba nagrał sam, potem dograłem Kasię, spotykając się z nią w studiu w Warszawie. Uznaliśmy, że spróbujemy dograć drugą zwrotkę. I ona nawet powstała, ale odrzuciliśmy ją.

Pamiętasz jeszcze reakcje na ten kawałek?

Pawbeats: Były totalnie skrajne. Od pocisków ze strony części słuchaczy do komentarzy, że to rewolucja. Dla wielu osób był to po prostu przyjemny numer – dla mnie chyba też. Pamiętam, że w RMF MAXX powiedzieli, że to moment przejścia rapowych numerów do radia w sposób totalnie nieprzypałowy i że wprowadziliśmy coś nowego. Mówili to nawet prezenterzy w czasie audycji, co było motywujące.

Tego już nie pamiętam po latach, więc chętnie sobie przypomnę. Czy mierzyłeś się z głosami, że to nowe hip-hopolo?

Pawbeats: Oczywiście, bo przed nami jedyne, co weszło do radia i ktoś rapował, to zapewne Liber. Kuba odegrał dużą rolę w tym, że w sumie kawałek obronił się i w stacjach, i w środowisku.

Sam dobijałeś się do stacji radiowych?

Pawbeats: RMF MAXX odezwało się do Step Records, że chcą grać nasz numer i czy możemy wysłać plik w formacie .wav, później odezwała się Eska. A ja nie wiedziałem, o co chodzi! Euforia była numerem jeden na Hop Bęc w RMF Maxx i jedynką w Gorącej 20 Eski. Ale, co ciekawe, numer następnego dnia po zdobyciu pierwszego miejsca spadł z głównej rotacji.

A streamingi w czymś pomogły? To jednak nieco inne czasy…

Pawbeats: Streamingi typu Spotify w 2014 były jak YouTube w 2009, więc nie za bardzo robiły jakąkolwiek różnicę. Pamiętam, że 100 tysięcy w dobę na YouTubie było całkiem niezłym wynikiem, a potem był moment, że szło tak codziennie…

Sprawdź też
Białas White 2115

Jak myślisz – czemu ten utwór tak mocno chwycił?

Pawbeats: Chyba jest stosunkowo lekki i nieprzeszkadzający, podobnie jak wiele numerów radiowych, które później robili Taco, Kizo, Bedoes, Smolasty czy Que. Myślę, że nie tyle singiel, ile album mógł dać nieco powietrza i udowodnić, że muzyka niekoniecznie musi być łudząco podobna do zagranicznej. Że można próbować robić coś po swojemu i to też jest OK. Był też niezłym portalem do wyjścia z gatunku lub wejścia do niego – i chyba tak już zostało, że moje płyty są taką inną przestrzenią dla artystów.

No to teraz się przyznaj – czy wydanie tego kawałka było trafieniem na żyłę złota?

Pawbeats: Nie w moim przypadku. Dzisiaj pewnie wyglądałoby to lepiej, ale chyba też nie ustawiłoby mnie do końca życia.

To może ta premiera otworzyła ci drogę do nagrywania z reprezentantami popu?

Pawbeats: Chyba nie.

Czemu?

Pawbeats: Bo nie czułem, żeby ta droga była wcześniej zamknięta. Teraz to już na pewno nowe środowisko i wykonawcy wiedza, czego się spodziewać. Gdy ogłaszam Torwar, to wiem, że to projekt dla naszej publiczności. Wtedy faktycznie była wielka niewiadoma i trochę czułem się jak papierek lakmusowy.

Mes o „Alkopoligamii: Zapiskach Typa”: seks przejmował od alkoholu rolę rozluźniacza [WYWIAD]

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone