Kwestionariusz 2020: mijający rok podsumowuje Paweł Szamburski
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie…
Wszyscy lubimy końcoworoczne podsumowania. A 2020 z pewnością zapisze się w historii jako rok wyjątkowy. Dlatego postanowiliśmy podpytać ludzi kultury, co przyniosło im mijające 12 miesięcy i na co czekają w 2021. W tym odcinku cyklu bierzemy na spytki Pawła Szamburskiego – jedną z kluczowych postaci polskiej sceny muzyki niezależnej.
Paweł Szamburski to współtwórca wydawnictwa Lado ABC oraz Stowarzyszenia Kulturalnego Lado (tak, słynny jazdowski Ladomek w Warszawie to ich dziecko!). Od kilkunastu lat aktywnie animuje, wydaje, wspiera i motywuje – przyczyniając się do stałego rozwoju wielu artystów dźwiękowych i muzycznych projektów w kraju. Sam tworzy i współtworzy liczne zespoły. Obecnie udziela się m.in. w trio Bastarda (reinterpretując muzykę dawną i średniowieczną), trio Lost Education (flirtując z twórczością Borroughs’a) czy w duecie Sza/Za (komponując muzykę dla filmu, teatru, kina niemego i tańca współczesnego). A jeśli kojarzycie takie projekty jak Horny Trees, Cukunft, Meritum czy Tupika – tam też rozbrzmiewał jego ukochany klarnet. Czas dowiedzieć się, jak spędził mijający rok i czego wypatruje w 2021.
Czy odkryłeś/odkryłaś jakąś nową pasję/hobby w 2020?
Ten jakże trudny rok 2020 wyznaczył również dla mnie nowe ścieżki rozwoju i poszukiwań. Stworzyłem swoje małe studio dźwiękowe i nauczyłem się wielu przydatnych rzeczy z dziedziny produkcji oraz nagrań audio. Dzięki temu mogłem głębiej wejść w proces kompozycji dla filmu czy słuchowisk oraz zwolnić tempo i odkryć magiczny świat midi, przetworzeń, nazbierać nowych instrumentów i zaplanować kolejną solową płytę.
Co najprzyjemniejszego przydarzyło Ci się 2020 roku?
Z pewnością to tak zwane „oko cyklonu” – czyli okres letni i wczesna jesień, kiedy przed nadejściem drugiej fali covid dużo graliśmy z Bastardą, realizowaliśmy również cykl Lado na wsi na Jazdowie i spędzaliśmy rodzinne, upojne chwile w suwalskich lasach.
Czego najbardziej brakowało Ci przez mijający rok?
W mijającym roku najbardziej brakowało mi swobody spotkań i normalnych, żywych wydarzeń muzycznych, pomijając wspomniany okres odwilży – większość 2020 naznaczona była stresem, restrykcjami obostrzeniami i niejednokrotnie absurdalnymi decyzjami władzy, której z kolei brakowało szacunku do obywateli.
Najlepsze wspomnienie z koncertu/imprezy/wydarzenia kulturalnego?
Wiele z takich cudownych wspomnień, związanych z moją pracą, wiąże się z wyjazdami zagranicznymi – min. trasa w USA czy Japonii. Przede wszystkim to spotkania z ludźmi. Zarówno wymiana społeczna w zespole – przyjaźń po prostu – jak i relacje z publicznością, animatorami kultury, którzy robią dobrą robotę i utwierdzają mnie w przekonaniu, że to wszystko, co wspólnie robimy, ma jednak jakiś sens.
Na co masz nadzieję w 2021?
Mam nadzieję, że odżyje strefa kultury i wymiany międzyludzkiej – uwolnionej od koroniastego truciciela. Mam nadzieje, że ludzie w tym kraju będą jeszcze mocniej budzić się do słusznych decyzji politycznych, społecznych i obyczajowych. Mam nadzieję, że będzie względnie dobrze i spokojnie. No i mam nadzieję nagrać swój drugi solowy album o nazwie Urobor, który stanowić będzie alegoryczną podróż od narodzin przez życie aż do śmierci – w wiecznym cyklu ciągłej destrukcji i odradzania się, który jednoczy wszelkie przeciwieństwa!
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzi audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.