Czytasz
Dramaturg Krzysztofa Warlikowskiego: „Elizabeth Costello ma nam psuć dobry nastrój” [WYWIAD]

Dramaturg Krzysztofa Warlikowskiego: „Elizabeth Costello ma nam psuć dobry nastrój” [WYWIAD]

Kim jest tajemnicza postać, która przewija się przez twórczość Krzysztofa Warlikowskiego? I jaką rolę pełni w jego najnowszym spektaklu? Spytałam o to dramaturga Piotra Gruszczyńskiego, który jest stałym współpracownikiem reżysera. 

W swoim najnowszym przedstawieniu Warlikowski realizuje w końcu plan, o którego istnieniu może dotąd nie wiedział, który jednak wydaje się bardzo logiczny, biorąc pod uwagę, ile razy zapraszał Elizabeth do ukazania się w świecie jego teatru – czytamy w zapowiedzi kwietniowej premiery w stołecznym Nowym Teatrze

Elizabeth Costello jest bohaterką, która po raz pierwszy pojawia się pod piórem J.M. Coetzeego w wykładach wygłoszonych na Uniwersytecie w Princenton w 1997 roku. Od tamtej pory przewinęła się przez kilka jego utworów, łącznie z powieścią zatytułowaną jej imieniem i nazwiskiem. Czasem bywa tylko duchem lub zjawą, nieustannie upominającą się o przestrzeń dla siebie. W teorii fikcyjna postać, która jednak w praktyce pełni rolę alter ego autora, pozwalając mu zabierać głos w kwestiach politycznych, społecznych czy filozoficznych.

Jagoda Gawliczek: Nie jest to pierwsze spotkanie Krzysztofa Warlikowskiego z Elizabeth Costello. Jaką rolę pełni ona w jego teatrze? 

Piotr Gruszczyński: Rzeczywiście, pierwsze spotkanie z Costello miało miejsce w spektaklu (A)pollonia, czyli już prawie piętnaście lat temu. Jaką rolę pełni w jego teatrze? Elizabeth Costello ma nam psuć dobry nastrój i zakłócać święty spokój. Jest poważnym autorytetem moralnym, który mierzy się z kłopotami, jakie wynikają z obdarzenia dużą świadomością i dużą wrażliwością. To autorytet wątpiący. Myślę, że taka postawa jest bliska każdemu artyście, bo sztuka nie polega na tym, by tworzyć mocne sądy czy tezy. Polega raczej na stawianiu pytań i podawaniu w wątpliwość różnych rzeczy, które są utrwalone przekonaniami czy świętymi zasadami.

Trailer spektaklu “Apolonia” Krzysztofa Warlikowskiego, w którym pojawia się Elizabeth Costello

Czy w ramach najnowszego spektaklu postać Elizabeth Costello wchodzi w jakąkolwiek interakcję z samym Krzysztofem Warlikowskim? Na ile w ciągu tych 15 lat zarysowała się jej podmiotowość?

Nie ma przestrzeni dla bezpośredniej interakcji, bo przecież Krzysztof Warlikowski nie wchodzi na scenę. Myślę jednak, że tak jak była ona alter ego dla autora książki Elizabeth Costello, czyli Coetzeego, tak samo staje się alter ego dla Krzysztofa Warlikowskiego. O takiej relacji możemy mówić z całą pewnością. 

Jakie znaczenia uruchamia fakt posługiwania się alter ego? 

Alter ego działa trochę jak maska, czyli sposób na ukrycie się i na powiedzenie rzeczy, których być może bez tej maski nie miałoby się odwagi powiedzieć. Prawdopodobnie byłyby one zbyt trudne czy nieprzyzwoite. A może też za bardzo polaryzujące czy konfrontacyjne? Dobrym przykładem w tym kontekście są spektakle Markusa Öhrna w Nowym Teatrze. Na scenie aktorzy cały czas są w maskach. Mówili, że bez nich w życiu nie byliby w stanie odegrać swoich ról. Alter ego pozwala też na zmianę perspektywy, a zatem sposobu myślenia.

Sprawdź też: Rozmowa z Karolem Radziszewskim i Markusem Öhrnem o pracy nad spektaklem Fobia

Należy rozumieć to jako formę ucieczki czy raczej schronienia w alter ego?

To nie jest ucieczka, to jest raczej metoda. Wydaje mi się, że w ogóle Costello jest genialnym wynalazkiem – maszyną literacką, która pozwala na mówienie różnych rzeczy w sposób jednocześnie bardzo przemyślany i nie do końca odpowiedzialny. Elizabeth jest artystką i pisarką, a traktowana jest jak filozofka i autorytet moralny, i bardzo korzysta z tego rozdźwięku, w którym cały czas pozostaje.

Zastanawiam się, w jakiej roli stawia to dramaturga. Mamy alter ego pisarza które przechodzi do bycia alter ego reżysera. Gdzie w tym układzie jest miejsce dla ciebie? Jak się w tym odnajdywałeś?

Miejsce dla dramaturga jest tam, gdzie zawsze – współpracuje z reżyserem nad stworzeniem scenariusza i potem nad samym spektaklem. Ta rola jest uzależniona od reżysera, z którym się pracuje. Krzysztof Warlikowski to osoba, z którą się rozmawia i poprzez te wymiany pewne pomysły czy konstrukcje wychodzą na światło dzienne. Nie ma znaczenia, kim jest Costello. Jednocześnie myślę, że wszyscy, którzy pracują nad spektaklem, a jest nas bardzo wiele, wierzymy w to, że ona istnieje naprawdę. Jak każdy bohater w teatrze. Czy Hamlet istnieje? Na pewno.

Z jakich jeszcze tekstów kultury utkaliście scenariusz spektaklu? Co dały Wam te dodatkowe perspektywy/zderzenia?

Scenariusz złożyliśmy z tekstów Coetzeego, w których pojawia się Elizabeth Costello jako postać, czyli uwzględniliśmy też Powolnego człowieka i nowsze opowiadania. Po prostu poszerzamy perspektywę biograficzną tej postaci. 

Sprawdź też
Miley Cyrus Louis Vuitton

Istotną częścią spektakli Krzysztofa Warlikowskiego jest zawsze muzyka. W jaki sposób przenikają się muzyka i dramaturgia w pracy nad inscenizacją?

To proces oparty na wzajemności. Jak prawie zawsze, muzykę do Elizabeth Costello tworzy Paweł Mykietyn, który jest z nami na próbach. Ma wspaniałą intuicję muzyczną, więc to absolutnie jego domena. Proponuje muzyczne rozwiązania, a reżyser decyduje, jak je najlepiej wykorzystać. W spektaklach Krzysztofa Warlikowskiego jest dużo muzyki i jest ona bardzo ważnym elementem, czy może nawet bohaterką poszczególnych scen. 

____

J.M. Coetzee Elizabeth Costello Siedem wykładów i pięć bajek z morałem, reżyseria Krzysztof Warlikowski, premiera 11 kwietnia 2024, Nowy Teatr

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone