Walentynki bez napinki! Nietypowe pomysły na randkę w Warszawie | Going. aMORE
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Miły wieczór we dwójkę nie musi równać się eleganckiej kolacji przy świecach. Podpowiadamy, jak spędzić w stolicy równie wartościowy czas, zbaczając nieco z utartego szlaku.
Na początek jedno sprostowanie. Nie mamy nic przeciwko traktowaniu walentynek jak szczególnego dnia, do którego należy się szczególnie przygotować. W końcu takie święto miłości przypada tylko raz do roku. Wiemy jednak, że niektóre pary stronią od ociekających słodyczą serduszek, laurek i kupidynów. Inne nie czują zaś potrzeby celebracji konkretnego wieczoru. Obu grupom – i wszystkim tym, którzy szukają nowych, nieoczywistych miejsc do spotkań – rekomendujemy poniższą listę. Królują na niej przede wszystkim warszawskie klasyki oraz bary z aktywnościami.
Wino, tapasy, miły wieczór. Gdzie w Warszawie uskutecznić taki plan?
Nietypowe walentynki. Karaoke w Przejściu
gdzie: pl. Na Rozdrożu 1
– Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej. Ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi – przekonywał przed laty Jerzy Stuhr. Jego słowa można przekuć w czyn w… najstarszym w Warszawie barze całodobowym, który znajduje się pod aleją Szucha. Poza spróbowaniem swoich sił w karaoke zagracie tam w piłkarzyki, rzutki i obejrzycie transmisje meczów. A to wszystko bez zadęcia i z trunkami wszelkiej maści w przystępnych cenach. Mikrofon – jak widać na poniższym zdjęciu – leży i czeka na nowych właścicieli.
Tatar w Lotosie
gdzie: Belwederska 2
Jej wnętrza pojawiły się m.in. w Ślepnąc od świateł, Chyłce i kryminale Jestem mordercą. Oparła się efemerycznym modom, a wizyta w niej stanowi iście wiarygodny powrót do przeszłości. Restauracja Lotos położona u zbiegu Belwederskiej i Chełmskiej wykarmiła już kilka pokoleń gości i nie zamierza przestać. Specjalnością lokalu nadal pozostają dania kuchni polskiej przyrządzane ze świeżych składników. Wśród popisowych potraw wymienia smażonego pstrąga, golonkę po bawarsku oraz kotlet schabowy. W menu nie brakuje także króla rodzimych talerzy, czyli tatara – podawanego, rzecz jasna, z ogórkiem, żółtkiem i siekaną cebulką.
Nietypowe walentynki. Szafa grająca w InSide
gdzie: Nowy Świat 23/25
W dobie głośników bezprzewodowych, serwisów streamingowych i YouTube’a taka atrakcja zdaje się być mało użyteczna. A może właśnie tym bardziej powinna zachęcać? W barze InSide na jednej z najbardziej imprezowych arterii Warszawy można samodzielnie dokonać werdyktu, puszczając ulubioną piosenkę z szafy grającej. A do tego docenić industrialną atmosferę unoszącą się nad całą miejscówkę. Rzucamy też podpowiedź – przed lub po wizycie w lokalu można zahaczyć o kompleks Pawilonów.
Szanty w Tawernie Korsarz
gdzie: Gostyńska 45
Czy koniecznie trzeba wypływać w rejs, żeby poczuć klimat Morskich opowieści? Okazuje się, że w Warszawie wystarczy podjechać na Wolę, gdzie mieści się Tawerna Korsarz. Nazwa lokalu w tym przypadku mówi sama za siebie. Na jego scenie usłyszycie największe gwiazdy polskiej muzyki żeglarskiej. Kultowe szanty rozbrzmiewają w iście marynistycznym wnętrzu, przypominającym pokład okazałego statku. W menu pojawiają się ryby – w tym dorada i stek z łososia, a także rekomendowana przez szefa kuchni deska abordażowa z tapasami. Do picia goście mogą zaś zamówić mocniejsze alkohole, w tym przysmak holenderskich majtków – rum.
Nietypowe walentynki. Espresso przy Kaśce
gdzie: al. Solidarności 66A
Przejadły Wam się hipsterskie wnętrza lokali z designerskimi fotelami i ścianami wyklejonymi filmowymi plakatami? Chwilę oddechu może zapewnić wizyta w kultowym Barze Kawowym „Przy Kaśce”, który znajduje się tuż przy wyjściu z metra Ratusz Arsenał. Lokal funkcjonuje już od początku lat 60., a jego wystrój w tym czasie praktycznie się nie zmienił. Ściany pokrywa boazeria, przytulności nadają duże rośliny doniczkowe, zaś zza chłodniczej lady na gości zerkają ciasta. Zgoda, w tym opisie jest trochę romantyzowania PRL-u, ale takich miejsc na mapie Warszawy po prostu nie ma już za wiele. Protip: weźcie ze sobą gotówkę, bo za espresso albo piwo nie zapłacicie tu ani kartą, ani BLIK-iem.
Kieliszek wina w Alince
gdzie: Puławska 73/75
Skoro nostalgiczna wycieczka trwa w najlepsze, warto zahaczyć jeszcze o Mokotów. Kultowy Bar Mleczny „Alinka” przyciąga uwagę przechodniów na Puławskiej swoim charakterystycznym neonem i dużą, szklaną witryną. Nie mniej ciekawie jest wewnątrz lokalu, co skłania do długich rozmów przy kawie czy winie. – Obsługa obeznana w towarze i może o nim opowiadać godzinami. Wspaniały klimat i ludzie. Jestem tam częstym bywalcem – pisze w Google Maps jeden z komentatorów. I właściwie na tym wypadałoby skończyć, nadmieniając tylko, że w „Alince” doświadczycie naprawdę przyzwoitych cen.
Nietypowe walentynki. Piwo w Paragrafie
gdzie: al. Solidarności 84
Kilka kroków od Baru Kawowego „Przy Kaśce” natkniecie się na inną perełkę z wystrojem pamiętającym lata PRL-u. Paragraf zaczerpnął swoją prawniczą nazwę od znajdującego się w pobliżu Sądu Okręgowego. Do dziś chętnie gości uczestników rozpraw, ale na przestrzeni sześciu dekad przewijały się w nim różne osoby. W latach 70. spotykali się tu konspiratorzy, agenci i Służba Bezpieczeństwa. – To lokal jakby na uboczu czasu i reguł rozpędzonego świata, jakby nieprzystający do współczesnego człowieka. Ujmujący – pisze Anna Fieducik-Szendzielarz, zakreślając historię miejsca. Warto pomyśleć chwilę o tej ponadczasowości – najlepiej z kuflem piwa u boku.
Koktajl w Drink-Barze
gdzie: Wspólna 52/54
Twórcy nazwy w tym przypadku nie silili się na oryginalność. W Drink-Barze przy Wspólnej dostaniecie dokładnie to, czego się spodziewacie. Pierwsze skrzypce grają tu alkohole w różnych smakach, procentach, kolorach i… rozmiarach. Deska szotów, a może spersonalizowany koktajl? Barmani chętnie spełnią Wasze prośby, a Wy w międzyczasie możecie pobuszować po lokalu. Wizualnie panuje tu niemały miszmasz: plastikowe manekiny sąsiadują z karnawałowymi maskami, łazienka zaprasza neonowymi światłami. Co tu dużo pisać, doświadczcie tego na własnej skórze!
Nietypowe walentynki. Rzutki w Adresie
gdzie: Wolska 94
Oglądaliście kiedyś transmisję profesjonalnego turnieju w darta? Jeśli nie, zdecydowanie polecamy nadrobić zaległości. Niepozornie wyglądający zawodnicy z lekkością trafiają w sam środek tarczy. Na ich twarzy maluje się koncentracja połączona z opanowaniem. Jak podkreślają, to rezultat wielu miesięcy intensywnych treningów i obmyślania strategii. W Adresie, klimatycznym lokalu na Woli, można poczuć się tak jak oni, przynajmniej w pewnym stopniu. Gra w rzutki nie musi toczyć się o dużą stawkę, a do tego może być tu suto zakrapiana. Kto powiedział, że nie wzbudzi jednak tyle samo emocji?
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.