Czytasz
Obraz AI zwyciężył w konkursie malarskim. Kto ma zgarnąć nagrodę?

Obraz AI zwyciężył w konkursie malarskim. Kto ma zgarnąć nagrodę?

Rozstrzygnięcie Colorado State Fair Fine Arts Competition wywołało wiele kontrowersji w środowisku artystów. Dzieło Théâtre D’opéra Spatial, które okrzyknięto najlepszym w kategorii „sztuka cyfrowa”, zostało bowiem stworzone przez generator obrazów, a ten bazuje na mechanice sztucznej inteligencji (AI). Przypisanie komuś autorstwa w takich okolicznościach przestaje być takie oczywiste.

Pluszowe misie pracujące pod wodą, Olga Tokarczuk jedząca mięso albo św. Jan Paweł II lawirujący papamobilem wśród uczestników Marszu Równości. Te i inne absurdalne obrazki wiosną rozprzestrzeniały się po sieci z prędkością światła. Nierzadko surrealistyczne gridy ożywiły memosferę korzystającą z tych samych schematów, ale były jednocześnie próbką umiejętności drugiej odsłony programu DALL-E. To model uczenia maszynowego stworzony przez OpenAI – amerykańskie laboratorium pracujące nad rozwojem sztucznej inteligencji. Korzystanie z niego dla samych użytkowników pozostaje bardzo proste. Wystarczy wprowadzić dokładną tekstową wskazówkę dotyczącą tego, co za parę chwil chcielibyśmy zobaczyć na ekranie. Dowolne mogą być nie tylko postacie, ale też wykonywane przez nie czynności czy styl ich ukazania. Dzięki temu, że DALL-E bazuje na mechanice modelu GPT-3 (generatora tekstu zawierającego olbrzymie ilości danych), łatwo interpretuje podrzucone podpowiedzi. Jednocześnie staje się coraz dokładniejszy i już wkrótce może znaleźć wiele zastosowań komercyjnych. Co bardziej fatalistyczni graficy już teraz wieszczą przez to upadek swojej profesji.

prawa autorskie AI
tak uproszczona wersja modelu DALL-E ukazuje ludzi korzystających z aplikacji Going.

Sztuczna inteligencja, rzeczywiste pieniądze

Kiedy rozmawiamy o komercji, rozmawiamy – rzecz jasna – o pieniądzach. W przypadku DALL-E czy konkurencyjnego Imagen to także dyskusja poświęcona przypisaniu praw autorskich do konkretnego podmiotu. Kto powinien zgarnąć tantiemy za wygenerowany obrazek? Twórca kodu źródłowego, a może osoba wprowadzająca tekstowe podpowiedzi? Rozstrzygnięcie tych kwestii wcale nie jest oczywiste, o czym kilka miesięcy pisała Jessica Rizzo, dziennikarka magazynu WIRED. Wszystko zależy m.in. od tego, czy model trafił do użytkowników na zasadzie wolnego dostępu, czy trzeba za niego zapłacić. Samo DALL-E daje im wolną rękę, ale otworzyło sobie furtkę do zmiany tych regulacji w dowolnym momencie. Nietrudno bowiem dostrzec, że zbyt swobodne generowanie treści doprowadzi do wielu nadużyć. Wizerunek osoby publicznej ukazanej w krzywym zwierciadle programu szybko może stać się obiektem kpin.

Zagadnienie praw autorskich do obrazów, za które odpowiada AI, w tym tygodniu powróciło niczym bumerang za sprawą konkursu towarzyszącego targom Colorado State Fair. To wydarzenie, jakich mnóstwo na mapie Stanów Zjednoczonych. Ba, można by przyporządkować je do grona tych peryferyjnych. Główna nagroda w kategorii sztuka cyfrowa (digital arts/digitally-manipulated photography) wyniosła jedynie 300 dolarów. A jednak o werdykcie jurorów zrobiło się głośno na całym świecie. Kością niezgody okazał się obraz Théâtre D’opéra Spatial Jasona M. Allena, mieszkającego w okolicy projektanta gier. Dzieło, które prezentujemy poniżej, zwraca uwagę sprawnym operowaniem światłem i tajemnicą płynącą z okrągłego portalu.

prawa autorskie AI
obraz „Théâtre D’opéra Spatial” Jasona M. Allena

Wygenerować nagrodę

Allen stworzył malowidło za pomocą modelu, który mógłby ustawić się w jednym rzędzie z DALL-E i Imagen. Mowa o Midjourney – projekcie założyciela nieistniejącej już firmy Leap Motion, Davida Holza. Działa on w formule freemium, co znaczy, że co do zasady jest darmowy, ale użytkownicy mogą odblokować jego dodatkowe opcje za odpowiednią opłatą. Midjourney zostało sprzężone z botami stanowiącymi część platformy Discord, na co dzień służące do komunikacji tekstowej i głosowej.

Zwycięzca Colorado State Fair Fine Arts Competition zaczął pracę nad obrazem od wizualnych eksperymentów. Gdy udało mu się określić, co powinno znaleźć się na cyfrowym malowidle, stworzył w Midjourney ok. 900 iteracji swojego pomysłu, które następnie poddał obróbce w Photoshopie. Później wykorzystał inny program, Gigapixel AI, aby zwiększyć rozdzielczość wygenerowanego obrazu. Ostatecznie wydrukował go na dużym płótnie i wysłał na konkurs. Teoretycznie spełniał wymogi naboru do kategorii sztuka cyfrowa podane wcześniej przez organizatorów. – [Sztuka cyfrowa – przyp. red.] wykorzystuje technologię cyfrową jako część procesu twórczego lub prezentacji pracyprzeczytamy w regulaminie.

Sprawdź też
Lana Del Rey country

Roboty na igrzyskach

Komentatorzy sprzeczają się jednak co do tego, czy Allen grał fair i powinien dostać główną nagrodę. Według nich werdykt stanowi zaprzeczenie idei sztuki jako ludzkiej, fizycznej dyscypliny. – To głupia decyzja z tego samego powodu, dla którego nie pozwalamy robotom uczestniczyć w igrzyskach olimpijskich – pisze jeden z użytkowników Twittera. Jednocześnie trudno nie odmówić artyście tego, że bez jego inwencji twórczej Théâtre D’opéra Spatial w ogóle by nie powstało. Jak opowiada, pracował nad obrazem 80 godzin, mimo że żadnej nie spędził przy sztaludze, z pędzlami i farbami.

Zamiast nienawidzić technologii lub ludzi, którzy za nią stoją, musimy uznać, że to potężne narzędzie. Wykorzystać je w dobrym celu, abyśmy wszyscy mogli iść do przodu, a nie dąsać się na ten temat – ocenia Allen. Przykład narosłego wokół niego szumu to żywy dowód na to, że powinniśmy baczniej obserwować specyfikę cyfrowej sztuki i tego, kto na niej zarabia. W Kolorado stawką było tylko 300 dolarów, ale rynek NFT czy aukcji wirtualnych dzieł ma przecież nieporównywalnie większą wartość.

Więcej o sztuce współczesnej? Sprawdź Rybnik Foto Festival

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone