Czytasz teraz
Wygoda i styl. Rozmawiamy z założycielką marki ubrań Ready to Rave
Kultura

Wygoda i styl. Rozmawiamy z założycielką marki ubrań Ready to Rave

Wybór ciuchów na całonocną imprezę wcale nie jest takim prostym zadaniem. Nowy gracz na rynku, który proponuje outfity i dla kobiet, i dla mężczyzn, rozstrzygnie jednak wiele dylematów.

Czarny, brokatowy wachlarz dający ulgę podczas imprez, gdy z czoła ścieka pot, ale nie chcesz przestawać tańczyć? Białe skarpetki z wymownym napisem I Used To Sleep At Night? A może t-shirt z acidowym uśmieszkiem i abstrakcyjnym nadrukiem? Każdą z tych rzeczy znajdziecie w sklepie internetowym Ready to Rave, a coraz częściej także i na parkietach. Udało nam się złapać na rozmowę pomysłodawczynię marki, Sandrę eF, która podzieliła się z nami swoją zajawką na muzykę klubową i planami na przyszłość. Zastanowiliśmy się też nad renesansem rave’u oraz autoekspresją na parkiecie.

Festiwal Up To Date zamknął już swój program! Kogo zobaczymy w czerwcu na Podlasiu?

Kiedy powstała marka?

Oficjalnie stało się to cztery miesiące temu, w grudniu, ale jej historia sięga kilka lat wstecz. Musielibyśmy cofnąć się w czasie do 2019 roku. To właśnie wtedy w mojej głowie pojawił się pomysł na ten projekt. Stworzyłam wówczas pierwszy drop ubrań (który zresztą do dziś pamiątkowo przechowuję w magazynie), zrobiłam sesję zdjęciową i kiedy w marcu 2020 byłam już o krok od startu, moje plany zweryfikował wybuch pandemii. Zamknęły się kluby. Świat muzyki i wydarzeń muzycznych najpierw się zatrzymał, a później zszedł do podziemia. Nikt z nas nie wiedział, co będzie dalej i jak długo to potrwa, więc uznałam, że to nie jest najlepszy czas na to, by startować.

Jak się później okazało – to była bardzo dobra decyzja. Do tematu wróciłam z początkiem 2022 roku – z nowymi pomysłami, zupełnie innym podejściem i bogatsza o dwa lata pogłębiania mojej relacji z muzyką elektroniczną. Tak powstało nowe Ready to Rave. Moim zdaniem o niebo lepsze i dużo bardziej dopracowane niż jego pierwotna wersja. Tak miało być, co tu dużo mówić.

Jak myślisz, dlaczego wybór odpowiedniego outfitu na rave jest tak ważny? Czy chodzi o autoekspresję, czy jeszcze o coś więcej?

A jest ważny? Moim zdaniem to bardzo subiektywna kwestia. Dla mnie najważniejsza jest muzyka. Kiedy wybieram się na rave, idę przede wszystkim dla niej. Sprawa ubioru jest drugorzędna, ale oczywiście skłamałabym, mówiąc, że kompletnie mnie nie obchodzi, co na siebie zakładam. Czy to kwestia autoekspresji? Na pewno jest to jeden z wielu powodów, dla których myślimy o imprezowych stylizacjach i przykładamy do nich wagę. Chcemy dobrze wyglądać i dobrze się czuć, a jednocześnie wyrazić siebie i swoją osobowość poprzez ubiór. Nie ma co ukrywać – to domena kobiet. To my zwykle dłużej stoimy przed szafą i zastanawiamy się nad tym, co ubrać. Choć nie zawsze, oczywiście – nie wypada przecież generalizować. 

T-shirt marki Ready to Rave / fot. materiały prasowe

Warto nadmienić, że mariaż mody i techno jest tematem – delikatnie ujmując – kontrowersyjnym. Kiedyś, gdy techno nie było jeszcze gatunkiem mainstreamowym, na rave’y chodziło się wyłącznie dla muzyki i nie przykładało się wagi do ubioru. Dziś, wraz ze wzrostem popularności tego gatunku i jego przedostaniem się do mainstreamu, to podejście się zmieniło. Młodsze pokolenie, które dopiero zaczyna swoją przygodę z techno, myśli zupełnie innymi kategoriami – do czego ma oczywiście pełne prawo. Oprócz muzyki ważna jest stylówka, zdjęcia i relacje z imprezy, które lądują na Instagramie i TikToku. Kiedyś – nie do pomyślenia. Dziś – chleb powszedni. Możemy się z tym kłócić i nie zgadzać, ale moim zdaniem to nieodwracalny proces, którego nie da się zatrzymać. Generation gap. Jedyne, co nam pozostaje, to poczekać, aż historia zatoczy koło, a techno wróci do undergroundu. Ale to według mnie nie nastąpi zbyt szybko. 

Ready to Rave nie powstało dlatego, by tworzyć techno-modę i gonić za trendami. Za tym projektem stoi przede wszystkim miłość do muzyki. Jego celem jest tworzenie wygodnych, dobrych jakościowo i nawiązujących do tego środowiska poprzez swoje hasła ubrań. Docelowo chciałabym także rozszerzyć asortyment i produkować rzeczy dedykowane festiwalom – akcesoria, dodatki oraz typowo kobiece wzory stworzone z myślą o imprezach outdoorowych i nie tylko. Co z tego będzie? Czas pokaże.

Ubrania marki Ready to Rave / fot. materiały prasowe

Skąd według ciebie wziął się ten renesans rave’ów? Kto dziś na nie najczęściej uczęszcza?

Na Zachodzie trwa już od dawna – do nas przyszedł z opóźnieniem, zresztą jak wszystko i jak zwykle. Myślę, że peak popularności kultury rave’u jest jeszcze przed nami. Lepiej zapnijmy pasy. Z czego to wynika? Moim zdaniem odpowiedź jest bardzo prosta: ze wzrostu popularności gatunku muzycznego, jakim jest muzyka elektroniczna. Techno w końcu przestało kojarzyć się z obciachem (i całe szczęście!), zmieniło się podejście, a same brzmienia gatunkowo przeszły ogromną rewolucję. Rozwinęły się w bardzo dobrym kierunku, niejednym zresztą. Tego się zwyczajnie dobrze słucha, a jeszcze lepiej się do tego tańczy. W dodatku w obrębie jednego gatunku jest tyle różnych opcji do wyboru, tyle wariacji, tyle muzycznych przygód do przeżycia. No i jak tego nie kochać?

Poznaj SobeRave! To imprezy, na których nie znajdziecie ani grama alkoholu

Co do drugiej części pytania – na rave’y chodzą wszyscy. Tu nie dzieli się ludzi ze względu na wiek, płeć, orientację seksualną czy cokolwiek innego. Tak było od zawsze i właśnie to jest w techno piękne. Ta muzyka jest, była i będzie dla każdego. Otwartość, tolerancja, uśmiech, brak oceniania się wzajemnie. Nigdzie nie doznałam tyle radości i nie spotkałam tylu życzliwych ludzi, co na technoparkietach. Serio!

Słychać, że znasz się na rzeczy. Jakich DJ-ów najczęściej słuchasz?

Kiedy idę na rave, kieruję się zasadą: im więcej BPM-ów, tym lepiej. Bardzo lubię szybkie, mocne i industrialne techno. Niezawodni w tej kwestii dla mnie są Alignment, Kobosil, Dax J, Amelie Lens, Paula Temple, SNTS, SPFDJ, Joyhauser, IHM, SHDW & Obscure Shape, 999999999. Z rodzimej techno sceny bardzo doceniam twórczość VTSS, Septa, Hatelove czy Truanta. 

999999999 wystąpili na paryskim Boiler Roomie w ramach zawieszonego cyklu Possession

Jestem szczęściarą, bo w świat elektroniki wprowadził mnie za dzieciaka mój tata – audiofil i absolutny ekspert w dziedzinie muzyki i dźwięku. Przesiedzieliśmy razem długie godziny, słuchając wspólnie Faithless, Fatboya Slima, The Chemical Brothers czy Moloko. Zawsze na pełny regulator, co oczywiście zostało mi do dziś. Pamiętajcie: muzyki należy ZAWSZE słuchać głośno!

Zobacz również
Gdzie się kryją zmysły?, Renata Piotrowska-Auffret z dziećmi, fot. Maurycy Stankiewicz

Czyli wśród tych muzycznych inspiracji nie da się wskazać jednej najważniejszej?

Mój gust jest bardzo różnorodny i wciąż ewoluuje. Nie lubię się ograniczać, a pytanie o ulubionego DJ-a czy track jest pytaniem, na które zwyczajnie nie jestem w stanie odpowiedzieć. Muzyka elektroniczna jest bardzo pojemnym gatunkiem i wciąż mnie zaskakuje – właśnie to najbardziej w niej cenię. Nagłe zachwyty, których się nie spodziewam. Dźwięki, których wcześniej nie znałam i nie słyszałam. Nieoczywiste połączenia i kombinacje. Można by długo wymieniać.

Wróćmy do samych ubrań. Co według ciebie wyróżnia markę Ready to Rave na tle innych?

Materiały jakości premium, to przede wszystkim. Mam absolutnego świra na tym punkcie i osobistą misję w tym, by tworzyć ubrania bardzo dobre jakościowo. Takie, które nie tylko przetrwają niejedną imprezę i after, ale także nie zmechacą się, nie skulkują i nie będą do wyrzucenia po dwóch praniach. Kolejna rzecz to dbałość o najmniejsze detale. Jak bluza, to z ukrytą minikieszonką na skarby w ściągaczu. Małe rzeczy. Drobiazgi, które cieszą oko i powodują uśmiech na twarzy. To lubię. Trzecia rzecz – odwaga wymieszana z nutką kontrowersji. Uważam, że czasem warto pójść pod prąd i zaryzykować nieco, zabawić się formą i treścią. Odrobina dystansu do siebie i świata jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Większość ubrań w katalogu Ready to Rave pozostaje czarna. Rozumiem, że to nadal pozostanie wiodący kolor w techno?

W moim przekonaniu czarny pozostanie dominującym kolorem na parkietach. To jednak nieodłączny element i symbol tej kultury. Ale też nie jest tak, że innych barw nie znajdzie się w tym środowisku. Kolory były i są obecne. Wystarczy spojrzeć na Love Parade czy zawitać w berlińskich klubach, by szybko przekonać się o tym, że techno nie ogranicza nikogo także w kwestii palety barw. Panuje tu wolność w każdym aspekcie, również w dobieraniu strojów – często bardzo odważnych, ale i oryginalnych, pełnych kolorów. Techno jest bardzo inkluzywne i to jest piękne.

ubrania marki Ready to Rave / fot. materiały prasowe

Na koniec chciałbym cię jeszcze zapytać o najbliższe plany Ready to Rave. Czego możemy się spodziewać?

Nie zwalniamy tempa. Nowe ubrania są właśnie w produkcji i pojawią się w sklepie już w maju. Docelowo zamierzam zaszaleć i rozszerzyć asortyment – zarówno pod kątem akcesoriów, jak i ubrań. Na pytanie czy warto było szaleć tak odpowiem więc za jakiś czas. A tymczasem – proszę nie regulować odbiorników!

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony