Czytasz teraz
Pamiętnik drzewa i precyzja muzycznej wypowiedzi. Poznajcie Rzekomo
Kultura

Pamiętnik drzewa i precyzja muzycznej wypowiedzi. Poznajcie Rzekomo

Dopiero co wydana płyta Inner Life Dilemma to debiut, którego nie powstydziliby się wczesny Bonobo, The Cinematic Orchestra albo Tosca. Porozmawialiśmy z autorem krążka.

Na instagramowym profilu Rzekomo figuruje blisko dwieście postów. Wszystkie prezentują dokładnie to samo – ok. 30-letni klon zwyczajny – tyle że w różnych porach roku. Drzewo latem dumnie pozuje ze swoją rozłożystą, bujną koroną. Zimą jego liście opadają, zostawiając nagi szkielet z gałęzi. Zdjęcia są zawsze wykonane z tej samej perspektywy. Nie ma pod nimi żadnych podpisów poza wzmiankami, kiedy je wykonano.

Podglądać gang wron

Konto wygląda na stworzone przez entuzjastę przyrody, który z uwagą rejestruje zachodzące w niej zmiany. – To drzewo, które widzę ze swojego balkonu. Odkąd mieszkam tu, gdzie mieszkam, regularnie się na nie gapię, obserwując zmiany pór roku, dnia czy życie gangu wron, którego to drzewo jest siedzibą. Pomyślałem kiedyś, że super byłoby je fotografować i zrobić taki właśnie timelapse czy fotopamiętnik z życia drzewa. A kiedy zakładałem profil na Instagramie dla Rzekomo, czułem, że może fajnie byłoby spróbować zrobić coś głupiego, i zdecydowałem się połączyć te pomysły. Po części jest to jakiegoś rodzaju żart, ale pewnie jest w tym też trochę jakiejś nieco smętnej refleksji artystycznej – mówi w rozmowie ze mną jego właściciel.

Mniej estetycznych barier

Nasz rozmówca zdradza między wierszami, że projekt nie jest jedynie hołdem złożonym okazałemu klonowi. Stanowi także wizualną wizytówkę jego muzycznej działalności, co w pierwszym momencie nieco zaskakuje. W końcu media społecznościowe są dziś podstawowym kanałem komunikacji dla artystów. To tam, niekiedy nader ekshibicjonistyczne, dzielą się migawkami ze swojego życia prywatnego i zawodowego. O Rzekomo nie wiadomo za to wiele. Mówią za niego tylko drzewa i dźwięki, ale to najzupełniej w świecie wystarczy. Rozpraszacze nie powinny odwracać uwagi od tego, co kluczowe.

Rzekomo – Insufficient Zeal

Warszawskiemu twórcy gatunkowo najbliżej do elektroniki i downtempo, choć swoją przygodę z muzyką zaczynał od innych stylów. – Przez wiele lat grałem na gitarze w zespołach rockowych, koncertowałem i nagrywałem płyty. Z czasem moje preferencje zaczynały odjeżdżać w stronę elektroniki. Wydaje mi się, że jest obarczona mniejszą liczbą estetycznych barier niż muzyka gitarowa i na więcej można sobie w niej pozwolić. Zacząłem też odczuwać, że mimo wspaniałej zabawy i wielu pięknych zalet, jakie niesie za sobą takie kolektywne uprawianie muzyki, chciałbym spróbować znaleźć sposób na robienie jej w nieco bardziej intymnym środowisku. Odnalazłem je właśnie w elektronice – przyznaje.

Dialog elektroniki i smyczków

Rzekomo wydał pierwsze single już półtora roku temu. W tym czasie udało mu się trafić na kilka popularnych playlist na Spotify i skupić społeczność wokół drzewa na Instagramie. Właściwym pretekstem naszej rozmowy jest jednak debiutancki długogrający album, który warszawianin wydał pod koniec lutego. Inner Life Dilemma, podobnie zresztą jak projekt z klonem, ostentacyjnie opiera się modom.

Artysta przyznaje, że w swojej muzyce poszukuje porządku, regularności, minimalizmu i spójności. Sam słyszę w niej za to echa brzmień, których dawno nie uświadczyłem w głównym nurcie. Krążek zrobiłby furorę półtorej dekady temu, gdy nu jazz, zwłaszcza ten spod znaku Ninja Tune, święcił triumfy. Nie oznacza to jednak, że trąci myszką – raczej wskrzesza to, co nad Wisłą nigdy nie doczekało się należytego uznania. Trącąca glitchem elektronika wchodzi tu w dialog z emotywnymi smyczkami. Całość, przemyślana, choć świadomie niejednorodna, uruchamia wyobraźnię. Sprzyja kontemplacji i uważnemu odsłuchowi. Takiego materiału, zderzającego analogowość z syntetycznymi dźwiękami, nie powstydziłby się Bonobo z ery Days to Come, duet Tosca albo The Cinematic Orchestra. Połamane, rozedrgane beaty budzą też skojarzenie ze stylem Maxa Coopera i Rival Consoles.

Zobacz również

Rzekomo. W stronę precyzji i filmu

Od razu wyobrażam sobie doświadczanie takich dźwięków w otoczeniu monumentalnej architektury albo plenerowego amfiteatru. Pytam zatem, czy Inner Life Dilemma kiedyś rozbrzmi na żywo. Muzyk na razie nie ma takich planów. – Na ten moment Rzekomo nie jest obliczone na działalność live. Jakoś czuję, że ten projekt już się realizuje w samej działalności wydawniczej. Myślę, że kiedyś chciałbym zagrać coś na żywo, natomiast pewnie chciałbym to wtedy przearanżować na zespół – tłumaczy. Zamiast tego w najbliższym czasie chce zachować wydawniczą regularność (10 albumów na 10 lat) i podszkolić warsztat.

Rzekomo – Without the Context of the Multitude? 

Na pewno zamierzam rozwinąć się muzycznie, kompozycyjnie i produkcyjnie. Czuję, że jeszcze długa droga przede mną, jeśli chodzi o rozwój umiejętności, który umożliwi mi precyzję muzycznej wypowiedzi. Bardzo interesuje mnie też muzyka filmowa i teatralna: robię już pierwsze kroki w tym kierunku i chciałbym dalej w nim iść. A jeśli chodzi o pozostałe sprawy typu Rzekomo „na zewnątrz”, bardzo cieszy mnie obecna sytuacja. Czyli że jest parę osób, które chce tej muzyki posłuchać, i nawet parę osób, które razem ze mną gapi się na drzewo na Instagramie. Świetnie, jeśli będą ze mną za pięć lat – przekonuje twórca. Na razie wystartował dobrze i tylko czekać, aż – pozostając w botanicznej terminologii – dalej rozkwitnie i zakorzeni się na polskiej scenie.

MC Silk: Fazowa to dobre słowo na ujęcie mojej twórczości. Przeczytaj naszą rozmowę z najszybszym polskim raperem!

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony