Czytasz
„Smoczy oddech” robi furorę na TikToku. To nie do końca bezpieczny deser

„Smoczy oddech” robi furorę na TikToku. To nie do końca bezpieczny deser

Jest szczególnie popularny w kawiarniach i na ulicach krajów Azji Południowo-Wschodniej. Wygląda bardzo efektownie, ale spałaszowanie go w niewłaściwy sposób może źle się skończyć. Dlaczego wokół chiki ngebul narobiło się tyle szumu?

Jedzenie raczej nie kojarzy się z niczym niebezpiecznym. Wizyty w restauracjach to przecież okazja do odkrycia nowych smaków i spróbowania tego, czego nie przyrządzilibyśmy w domowym zaciszu. Czasami nad naszymi głowami powinna jednak zaświecić się czerwona lampka. Nie chodzi nam jedynie o omijanie szerokim łukiem miejsc, które z daleka wyglądają na brudne i zaniedbane. Okazuje się, że nawet to, co wygląda apetycznie i efektownie, potrafi być zagrożeniem. Spoiler: tym razem nie przestrzegamy przed skosztowaniem muchomorów, choć i do tego niedawno zachęcali niektórzy tiktokerzy.

Najlepsze miejsca w Warszawie, w których wypijecie wino? Zebraliśmy je wszystkie!

Azjatycki rarytas

Tym razem sprawa dotyczy tzw. chiki ngebul, nazywanego także chikibulis. W języku angielskim smakołyk jest określany mianem dragon’s breath. Po polsku to po prostu smoczy oddech. Tyle à propos nazewnictwa. Autorstwo deseru przypisuje się José Andrèsowi, właścicielowi restauracji The Bazaar w Los Angeles. Jego receptura szybko odbiła się szerokim echem nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale też w Tajwanie, na Filipinach czy w Korei Południowej. Zupełnie nas to nie dziwi. Mieszkańcy Azji Południowo-Wschodniej od dawna są znani z tego, że gustują w niekonwencjonalnych słodyczach i napojach.

Tak wygląda „oddech smoka”, popularny azjatycki deser.

Podstawą chiki ngebul są kolorowe płatki śniadaniowe w kształcie kulek, np. te marki Froot Loops. Przekąskę zanurza się w ciekłym azocie, co powinno odbyć się z wykorzystaniem rękawic i okularów. Procedura ta zachodzi bowiem w bardzo niskiej temperaturze. Gotowe płatki należy wyciągać z miski za pomocą specjalnego szpikulca. Nazwa smoczy oddech nie jest bynajmniej przypadkowa. Z ust i nosa osoby jedzącej słodycze wydobywa się efektowna para. Nic dziwnego, że nagrania konsumpcji deseru zdobywają dużą popularność na TikToku.

Nagrania z przyrządzania i konsumpcji przekąski robią furorę na TikToku.

Poparzenie azotem

Przyrządzanie i spożywanie chiki ngebul to proces, przy którym szczególnie ważna jest ostrożność. Płatki można zjeść tylko wtedy, gdy całkowicie wyparuje z nich ciekły azot. – Jeśli zrobi się to wcześniej, istnieje ryzyko poparzenia jelit i perforacji żołądka. W najcięższych wypadkach finałem jest śmierć mówi w rozmowie z portalem The Guardian dr Dicky Budiman, lekarz i ekspert ds. globalnego bezpieczeństwa zdrowotnego na australijskim Uniwersytecie Griffitha. Jego słowom wtóruje Maxi Rein Rondonuwu, przedstawiciel indonezyjskiego ministerstwa zdrowia. Według niego innymi konsekwencjami zjedzenia smoczego oddechu w niekontrolowanych warunkach są poparzenie skóry i poważne trudności w oddychaniu. Na potwierdzenie swoich słów dzieli się statystykami. Choć w jego ojczyźnie nie odnotowano żadnych zgonów, dwójkę dzieci trzeba było poddać hospitalizacji. Rondonuwu uważa, że liczba rannych może być zaniżona.

Nagrania z przyrządzania i konsumpcji przekąski robią furorę na TikToku.

Nauczka na przyszłość 

O ciemnej stronie chiki ngebul kilka lat temu mówiła mieszkanka Florydy, Tina McArthur. Zasmakowanie popularnej przekąski mogło tragicznie skończyć się dla jej 14-letniej wnuczki. Gdy trzymała kolorowe płatki, poparzyła się w palec. – Lekarze z ostrego dyżuru musieli go otworzyć, odciąć martwą skórę i zdusić w zarodku infekcjęmówiła w rozmowie z portalem WEARTV. – Gdybyśmy nie przyszły w porę, mogłoby być już za późno – ostrzegała.

Czy to oznacza, że powinniśmy trzymać się z daleka od chikibulis, gdy wreszcie zaliczy ono „wejście smoka” w polskich restauracjach? Zupełnie nie! W końcu wszystko jest dla ludzi, a odpowiednio przyrządzony smoczy oddech z pewnością jest bardzo smaczny. Pamiętajmy jednak o tym, żeby próbować go z rozwagą. Nie wszystko złoto, co na TikToku świeci.

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone