Maja Tyborowicz (sexedbymaja): zacznijmy w końcu rozmawiać o seksie [WYWIAD]
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie…
Zaczynała na TikToku jako sexedbymaja, a obecnie działa pod nazwą stepsismaja. Nie zmieniło się jedno – formuła filmików, w których z luzem i dystansem opowiada o kwestiach dotyczących seksualności. Poznajcie Maję Tyborowicz.
Jej nagrania jako sexedbymaja / stepsismaja obejrzały setki użytkowników i użytkowniczek. Nie zaskakuje mnie zainteresowanie jej kontem – jest tak duże jak potrzeba szerzenia wiedzy w dziedzinie wręcz najeżonej tabu. Maja Tyborowicz udowadnia, że o seksie można mówić swobodnie i radośnie. Jest jak koleżanka albo starsza siostra. Stara się nie przytłaczać, a raczej zachęcać do eksplorowania indywidualnych potrzeb. Zwraca uwagę na potrzebę otwartej komunikacji i szacunku. Podkreśla też, że nie jest ekspertką, a jej główną misją jest rozpoczęcie tematu często omijanego szerokim łukiem.
Maja pogadała ze mną o historii konta, hejcie (bez którego by się w internecie niestety nie obeszło) i planach na przyszłość.
Wiem, że to Twój pierwszy wywiad, więc może zaczniemy od podstaw. Jak to się zaczęło?
Maja Tyborowicz: Zaczęło się w śmieszny sposób. Studiuję zagranicą i nie miałam tu zbyt wielu znajomych. Któregoś dnia siedziałam w swoim pokoju, nie miałam gdzie wyjść, czułam się samotna. Pomyślałam: czemu nie spróbować nagrać czegoś na TikToka? Wrzuciłam filmik jak dbać o higienę miejsc intymnych, który miał być tylko dla moich znajomych. Bardzo szybko zyskał popularność, stał się viralem. Potem nagrałam TikToka jak zrobić loda i to już totalnie poszło. Zaczęłam nagrywać codziennie. Nie miałam żadnego planu, żeby się wybić. Wszystko wyszło spontanicznie. Po prostu zaczęłam mówić o tych tematach, a reszta potoczyła się sama.
Na filmikach masz wajb starszej siostry.
Jako przypadkowa laska, która zaczęła gadać o seksie, w 3 dni zdobyłam 200 tysięcy followersów. To pokazało mi, jak bardzo jest to potrzebne w Polsce. Nie mam problemu, żeby gadać o seksie. Nie chciałam jednak, żeby odbierano mnie wulgarnie. Często mówię do ludzi mniej doświadczonych czy takich, które nie są aż tak otwarci jeśli chodzi o seksualność. Z nimi trzeba delikatniej. Staram się być komfortową osobą dla jak największej ilości odbiorców. Oczywiście, nie do wszystkich to trafia i dostaję też pełno hejtu – wiadomo – jednak za bardzo mnie to nie rusza. Jest też pełno osób, które piszą do mnie i dziękują za to, że na przykład przestały się bać porozmawiać z mamą o pójściu do ginekologa. To dla mnie bardzo ważne.
Mieszkałaś w Londynie. Widzisz różnicę w tym, jak tam się gada o seksie?
Tak, absolutnie. Nawet sposób ubierania się mamy zupełnie inny. Jak wchodzisz na Tindera w Polsce i w Londynie to także coś zupełnie innego. W Anglii wszystko jest niesamowicie seksualne, widać cycki i pupy. Rozmawianie o seksie jest totalnie naturalne. W Polsce tak to nie wygląda, ludzie są zamknięci.
Skąd czerpiesz wiedzę do filmików?
Byłam dziewczyną, którą ciekawiło, czym jest seks i o co w nim chodzi. Znam angielski, więc mogłam słuchać zagranicznych podcastów. Oglądam też seriale: Wyjaśniamy tajemnice seksu oraz Seks, miłość i Goop. Stamtąd dowiedziałam się wielu rzeczy. Na koniec jeszcze rozmowy z równieśnikami – one są dla mnie mega ważne. Gadałam z koleżankami i pytałam co lubią, czego nie lubią, co im się nie podoba, jakie mają przypałowe historie seksualne. Co zapamiętały. Co było fajne, co niefajne. Kluczowe jest też własne doświadczenie. Jestem otartą osobą i lubię próbować nowych rzeczy albo mówić o tym, czego spróbowałam, co mi się podobało, czy jakiś kąt był nie taki. To wszystko razem – to jest moja wiedza. Aa i mam też książkę SEXED – to dobre źródło, jeśli ktoś nie mówi dobrze po angielsku.
Czemu zmieniłaś nazwę z sexedbymaja na stepsismaja?
Dużo osób mnie o to pytało. Nazwa sexed to po angielsku skrót od edukacji seksualnej, więc nazwałam się sexedbymaja. Miałam z tyłu głowy platformę Anji Rubik, ale z drugiej strony tak się po prostu mówi na tę dziedzinę. Niestety szybko zaczęły się bardzo duże problemy z TikTokiem, który cały czas kasował moje filmy. Dostałam miesięcznego bana. Ludzie w kółko mnie zgłaszają, a do tego stale obserwują mnie pracownicy platformy. To dlatego używam wielu krypto słówek typu tiruriru. Któregoś dnia zmieniono mi konto na „user1234….cośtam”. Komuś nie spodobał się ten sex w nazwie, więc musiałam ją szybko zmienić. Nie chciałam tego, bo zaczęłam być już kojarzona, no ale nie było wyboru i teraz jestem STEPSISMAJA.
Co sądzisz o tym, że TikTok tak restrykcyjnie podchodzi do tematu seksualności?
Na TikToku są mamy, które pokazują swój biust w trakcie karmienia, z kolei niektóre dziewczyny wrzucają bardzo seksualne filmiki. Moje treści – które mają edukować ludzi i im pomagać – są kasowane. To niefajne. Pamiętam, że kiedyś wstawiłam nagranie w seksownym outficie, bo chciałam się wpisać w jakiś trend. Usunięto mi ten film i dostałam podpowiedź, że mogę pokazywać więcej ciała kręcąc np. nad basenem. Wtedy mi tego nie skasują. A filmik w sypialni – skasowany. Ja tam miałam spódniczkę i topik! Uważam, że to duża hipokryzja.
Martwię się, że mogą mi całkiem usunąć konto, więc muszę się jak najszybciej przenieść na YouTube. Prawdopodobnie będę tam działać od sierpnia. Chcę to zrobić porządnie. [15 lipca konto stepsismaja rzeczywiście zdjęto, ale dzień później zostało przywrócone – przyp. JG]
Smutne, że ściga się dziewczyny, które przejmują kontrolę nad dyskusją, a jednocześnie seksualizuje się je w reklamach.
Seks sprzedaje się najlepiej, więc nawet reklamy banku są seksualizowane – są tam kobiety na szpilkach, w seksownych spódniczkach, blondynki. A kiedy chcesz kogoś edukować – dostajesz bana. Chciałabym też podkreślić, że w dyskusji nie uczestniczą tylko dziewczyny, ale też mężczyźni! To byłoby nie fair, gdyby tylko one uczyły się zaspokajać – mają być też zaspokajane.
Totalnie się zgadzam. Widziałam też, że pod filmikami jest dużo komentarzy – też zarówno od dziewczyn, jak i chłopaków. Masz swoje ulubione?
Najbardziej zapamiętuję rzeczy, które ludzie piszą mi prywatnie, jak ta dziewczynka, która odważyła się porozmawiać z mamą o ginekologu. Komentarze czytałam kiedyś, ale teraz już tego nie robię, bo jest tam za dużo hejtu. To mi do niczego niepotrzebne. Nie ważne, jak do tego podchodzisz, to za którymś razem to i tak trafi Ci do głowy. Nagle zaczynam myśleć, czy coś zrobiłam nie tak. Miałam moment, w którym chciałam się całkiem wycofać z tworzenia treści, ale zamiast tego przestałam czytać komentarze. Mam poczucie winy, że nie odpisuję ludziom, ale muszę w tym wszystkim zadbać też o siebie. Z uroczych rzeczy – kiedy wstawiam mojego chłopaka to ludzie często piszą, że to człowiek, który wygrał życie, że jest moim królikiem doświadczalnym i że mu zazdroszczą.
Wyobrażam sobie, że hejt potrafi być przytłaczający.
Kiedyś odpowiadałam na hejty, a teraz już tego nie robię. Zawsze dostawałam dużo komentarzy na temat moich rodziców – że na pewno są ze mnie dumni. Kiedyś odpowiedziałam na to osobnym filmikiem. Wiesz, ja lubię prowokować. Lubię rozmawiać o tym na lajwach. Trafiłam kiedyś na grupkę na Facebooku, gdzie wstawiono mój filmik o połykaniu. Były tam komentarze typu: Jak takie coś mogło się urodzić? Twoja matka powinna była połknąć nasienie ojca! Potem zobaczyłam kolejny post, gdzie wstawili budynek z tęczą i wszystkie komentarze były homofobiczne. Uświadomiłam sobie, jacy to są ludzie – zamknięci na cokolwiek, ograniczeni. To tak prostackie, że aż nie potrafię się tym przejąć.
Powiesz coś więcej o tym YT?
Będę wstawiać podobny kontent jak na TikToka, czyli dużo gadania. Planuję dłuższe filmiki i więcej detali. Pewnie opowiem też swoje historie z życia seksualnego. Odniosę się też do tego, dlaczego chcę gadać o seksie i czemu to dla mnie tak ważne, by edukować ludzi w Polsce na ten temat. Będzie tam też więcej o mnie – na TikToku nigdy nie opowiadam o moich przygodach seksualnych, a więcej o tym, jak coś konkretnego zrobić. Tym razem może jednak się otworzę. Mam dużo zabawnych anegdot!
Planujesz zapraszać gości?
Na pewno chciałabym zrobić coś z koleżankami. Marzyłoby mi też podziałać z Anją Rubik – zobaczymy, jak to się potoczy. Na Youtubie nie będę się musiała tak mocno cenzurować i nie będę musiała mówić tiruriru.
Masz swoje ulubione określenia?
Po prostu sex. A na miejsca intymne kobiet lubię mówić pusia. Nie lubię słowa cipka. Pusia jest delikatna, może lekko wulgarna, ale bez przesady.
Fajnie, że może być i taka, i taka. I czuła, i wulgarna.
To prawda! Wolę takie flirciarskie określenia.
Masz jakieś marzenia związane z platformą?
Na pewno to, żeby ludzie w końcu zaczęli gadać o seksie. Jedzenie, picie, sikanie, robienie kupy – to wszystko bardzo naturalne potrzeby człowieka, więc to nie powinien być temat tabu. Poziom edukacji seksualnej w Polsce kończy się tym, że laski pytają mnie, czy zajdą w ciążę po seksie oralnym. Nie wiedzą, co to jest prezerwatywa. A potem wielkie zdziwienie, że młodzi ludzie potrzebują opieki psychologicznej jeśli chodzi o traumy seksualne. Nikt o niczym nie mówi i do niczego nie przygotowuje. Chłopcy oglądają pornografię i to dla nich jedyne źródło wiedzy o seksie. Tam jest często dużo przemocy i dużo fałszywych sytuacji – choć zależy oczywiście, jaka pornografia. Kiedy to dla nich jedyny przykład, to potem tak traktują kobiety. Wymagają 100 orgazmów. A przecież tylko 20% kobiet nie ma problemów, żeby dojść podczas penetracji – przecież to jest tyle co nic!
Albo romantyzuje się dochodzenie razem.
No błagam. To totalny bullshit. Trzeba o tym zacząć gadać, żeby zniszczyć te bzdury. Najgorsze, że jeśli chodzi o badania, to bardzo mało wiadomo o kobiecym orgazmie pod względem biologicznym. Do niedawna przyjemność kobiet nikogo nie obchodziła. Dopiero teraz zaczęto się tym interesować. Naukowcy nie wiedzą na przykład, czym jest wytrysk kobiet. Na szczęście, wszystko idzie w dobrym kierunku, zaczyna się o tym gadać. Im więcej będzie takich platform jak – mam nadzieję – moja, to tym dalej będziemy iść.
Czytaj też: słodkie fallusy i wulwy… czyli gofry od Dickery
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzi audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.