Czytasz teraz
Szczury jako atrakcja w Nowym Jorku. Trudno było przewidzieć ten trend
Kultura

Szczury jako atrakcja w Nowym Jorku. Trudno było przewidzieć ten trend

szczury

To, jak bardzo zbliżyło to do siebie ludzi, jest szalone – przyznaje tiktoker Kenny Bollwerk. Poza tym, że udostępniane przez niego transmisje spacerów śladami gryzoni oglądają tysiące internautów, na żywo towarzyszą mu ciekawscy wycieczkowicze.

Szczurów w Nowym Jorku, podobnie jak w każdym większym mieście, nie brakuje. Kiedyś wierzono, że ich populacja pięciokrotnie przewyższa łączną liczbę mieszkańców. Dziś estymacje są nieco ostrożniejsze. Z tegorocznego badania wynika, że Wielkie Jabłko pałaszują nawet trzy miliony gryzoni. Wśród nich dominuje szczur wędrowny, który zamieszkuje także Polskę. Żywi się odpadkami pozostawianymi przez ludzi, żerując zarówno na powierzchni, jak i w kanałach. Nieobce mu są także wody, bo potrafi przepłynąć nawet dwa i pół kilometra.

Hip-hop skończył 50 lat! W jaki sposób uhonorowano go na gali rozdania nagród VMA 2023?

W poszukiwaniu szczurołapa

Niewielkie ssaki zdarza nam się romantyzować, do czego z pewnością przyczyniły się ich popkulturowe przedstawienia i fakt, że niektóre z nich przygarniamy jako zwierzątka domowe. Na widok Remy’ego z Ratatuja albo Templetona z Pajęczyny Charlotty raczej nie ucieklibyśmy w popłochu. Dla nowojorczyków szczury stanowią jednak realny kłopot. Znikają na chwilę, żeby później powrócić ze zdwojoną siłą. Ostatnio zaatakowały mocniej w ubiegłym roku, gdy okazało się, że ich liczba się podwoiła. Tamtejsza Rada Miasta uchwaliła wówczas pięciopunktowy plan działania. W grudniu rozpoczęła poszukiwania dyrektora ds. łagodzenia rozprzestrzeniania się gryzoni. Wyodrębniła osiem dzielnic, w których problem staje się coraz bardziej palący. Od nadzorców budowlanych zaczęto wymagać, aby wyrzucali śmieci o wcześniejszych godzinach.

Zwiastun filmu Ratatuj Brada Birda

O krok od tragedii

Walka ze szczurami nie jest tylko estetyczną fanaberią. Niektóre gatunki są nosicielami patogenów, które mogą powodować u ludzi (zwłaszcza u dzieci) biegunkę, wymioty, gorączkę. Oprócz tego rozprzestrzeniają chorobotwórcze wirusy i pchły. W przeszłości zdarzały się sytuacje, gdy beztrosko wpełzały do restauracji lub prywatnych mieszkań ludzi. Trzy lata temu było zaś głośno o sprawie 33-letniego mężczyzny, który przechadzał się po ulicach Bronxu. Chwila nieuwagi wystarczyła, żeby zapadł się pod nim chodnik. W rezultacie wpadł do szczurzej nory, w wyniku czego musiał odbyć trzytygodniową hospitalizację.

Nowojorskie media były głęboko zaaferowane sprawą 33-letniego mężczyzny.

Internetowa interwencja

Na kwestię szczurzej inwazji w materiałach udostępnianych na TikToku zaczął zwracać uwagę Kenny Bollwerk. 36-latek regularnie dzieli się ze światem materiałami ze swojego miasta. Dokumentowanie szczurów zrodziło się u niego z potrzeby impulsu. Wszystko zaczęło się wtedy, gdy transmitował na żywo pochód gryzoni na placu budowy w dzielnicy Queens. – Pomyślałem wtedy: „Cholera, dzieje się coś niedobrego”. Ludzie przechodzą, szczury biegają im po nogach, a na chodniku leżą sterty śmieci opowiadał w rozmowie z portalem The Guardian. Internetowym nagraniem chciał zaalarmować władze Nowego Jorku. Zachęcał też samych mieszkańców do tego, żeby nadsyłali zgłoszenia na otwartą infolinię, pod numer 311.

@nyc_kb

Season 2 Memory: Aaron from PA, came with me on Rat Tour and tried to grab the rat tail. #rattourism #onlyinnewyork #rattok #nycrats #rattour #kennybollwerk

♬ original sound – nyc_kb
Kenny Bollwerk zyskał popularność na TikToku za sprawą szczurów

Popularność transmisji przeszła jego najśmielsze oczekiwania. Spontaniczny przejaw dziennikarstwa obywatelskiego poskutkował 100 skargami i dziesiątkami tysięcy wyświetleń. Internauci prosili Bollwerka o to, żeby nie zaprzestawał nagrywania szczurów w różnych rejonach miasta. Do jego spacerów w pojedynkę zaczęły też dołączać inne osoby. – To, jak bardzo zbliżyło to do siebie ludzi, jest szalone. Szli ze mną córka z ojcem, mąż i żona, właściciele firm. Pojawił się ktoś z Pensylwanii, St. Louis, Vancouver czy Los Angeles – deklaruje tiktoker. Zapytany o to, dlaczego według niego przypadkowi nieznajomi wzięli udział w przechadzkach, wskazuje nie tylko na potrzebę bycia na bieżąco z urbanistycznymi problemami. – Myślę, że to rodzi ekscytację. Jest tak wiele rzeczy, które już zrobili albo zaliczyli. Widzieli już Empire State Building czy Central Park. Teraz przyszła pora na coś nowego – przekonuje.

Kenny Bollwerk zyskał popularność na TikToku za sprawą szczurów

Szczury w Nowym Jorku. Osobliwa fascynacja

Przypuszczeniom Bollwerka wtóruje właściciel agencji turystycznej Real New York Tours, Luke Miller. Amerykanin przyznał w rozmowie z kanadyjskim radiem CBC, że od jakiegoś czasu uwzględnia w swoich spacerach przystanek w Columbus Park, gdzie stale rezydują. – Wydaje mi się, że to całkiem osobliwa fascynacjauważa. Według niego ludzie zaczęli zwracać szczególną uwagę na gryzonie za sprawą #PizzaRat. To główny bohater viralowego filmiku z 2015 roku. Zwierzątko ciągnące kawałek włoskiego placka na jednej z linii metra wielu internautom skojarzyło się ze Splinterem z Wojowniczych Żółwi Ninja.

W 2015 roku rezolutny #PizzaRat stał się jednym z internetowych viralów.

Działalność Millera czy Bollwerka ukazuje Nowy Jork z mniej oczywistej, mało pocztówkowej perspektywy. Pokazuje, że Wielkie Jabłko to nie tylko odświeżająca zieleń Central Parku, tętniący życiem Times Square albo monumentalny Empire State Building. Do tak niekonwencjonalnego zwiedzania miast trzeba jednak podejść z odpowiednim dystansem i pamiętać, że szczury to dla przeciętnych mieszkańców realny problem, który nie został jeszcze rozwiązany. Ich przesadne fetyszyzowanie to nic innego jak odłam turystyki slumsowej. Praktykujący ją podróżujący ochoczo odwiedzają biedne rejony dużych miast. Dokumentują wszystko, co popadnie na zdjęciach, zapominając o tym, że po drugiej stronie nie stoi eksponat, tylko żywy człowiek. Mogą mu nawet współczuć, ale najczęściej bezrefleksyjnie przechodzą dalej.

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony