Czytasz teraz
Po co wracać do dźwięków zza żelaznej kurtyny? „Wschodnia Fala” TAMTEN-a to nie tylko muzyczna podróż w czasie [WYWIAD]
Muzyka

Po co wracać do dźwięków zza żelaznej kurtyny? „Wschodnia Fala” TAMTEN-a to nie tylko muzyczna podróż w czasie [WYWIAD]

TAMTEN Wschodnia Fala

Antropolog tanecznego parkietu, historyk badający muzyczne dziedzictwo Polski i producent, dla którego każdy, nawet najmniejszy detal ma znaczenie w te wszystkie role wschodzi autor Wschodniej Fali. Rozmawiamy o tym, dlaczego zainteresowały go lata 80., gdzie podziała się wspólnotowa rola dźwięków i kim jest jugosłowiańska odpowiedniczka Donny Summer.  

Od premiery Wschodniej Fali, trzeciego albumu TAMTEN-a, mija właśnie miesiąc. W kilka tygodni wyprzedał się cały nakład winyli, a artysta zdążył już kilkakrotnie zagrać materiał na żywo. Równocześnie dołączył do składu koncertowego swojej koleżanki z wytwórni The Very Polish Cut-Outs, Julli Rover, która właśnie ruszyła w pierwszą trasę. Pewnie szykuje też letnie bookingi, bo w końcu za chwilę rozpoczyna się sezon plenerowych imprez i festiwali. 

Czas mija szybko, ale Wschodnia Fala nie należy do materiałów, które szybko się zdezaktualizują. Na pewno sprzyja temu fakt, że płyta powstała z daleka od obowiązujących mód, według samodzielnie wyznaczonych zasad i bez pośpiechu. Producent przemyślał ją na wielu polach: od tego muzykologicznego, przez społeczno-historyczne, aż po narracyjne. O nich wszystkich rozmawiam z artystą w jego mieszkaniu na Grochowie, które służy mu także za studio.

TAMTEN – Wschodnia Fala / okładka albumu / proj. Karol Jaworski / WLD / The Very Polish Cut-Outs / materiały prasowe /

TAMTEN, jeden z pseudonimów, pod którymi nagrywa Mateusz Brzeźny, to projekt rozciągnięty na wiele albumów. Krążki nie są od siebie odseparowane, tylko tworzą zwartą historię. Stanowią zapis twórczej i personalnej ewolucji. – Moja poprzednia, pierwsza pełnowymiarowa płyta, czyli „End of That World”, była księgą osobistej apokalipsy. Kiedy tamten świat się skończył, potrzebowałem czegoś, co nada dalszemu ciągowi większy sens. Wytyczenie wizji przyszłości byłoby zbyt proste. Poczułem, że muszę wrócić w czasie, żeby zbudować coś od nowa w pełnym wymiarze – tłumaczy producent. 

YANA: Dobra energia zwycięża. Przeczytaj naszą rozmowę z nową gwiazdą muzyki neoklasycznej!

TAMTEN, Wschodnia Fala: Powrót do tamtych dni

Mój rozmówca urodził się na początku lat 90., ale myślami sięgnął jeszcze dalej: do okresu, gdy Polska znajdowała się za żelazną kurtyną. Wyjaśnia już to sam podtytuł płyty, czyli The Reimagined Vision of Eastern-European Wave Music. Zawarta w nim fala w latach 80. zalała rynek post-punkiem czy rockiem gotyckim, ale też gatunkami o nieco łagodniejszym brzmieniu new romantic albo synthpopem. Słuchacze ochoczo rzucili się na świeżą, nieznaną wcześniej muzykę. Trendy podchwycili także rodzimi twórcy, jak choćby Republika, Brygada Kryzys, Siekiera albo Maanam. Kulisom ich przeszczepiania na rodzimy grunt Rafał Księżyk poświęcił niedawno całą książkę Fala. Rok 1984 i polski postpunk

TAMTEN Wschodnia Fala
TAMTEN / fot. Ola Procak / materiały prasowe Artysty

Już przy poprzedniej płycie badałem wątek brzmień z lat 80. i umieszczania ich w nowym wymiarze. Flirtowałem je przez soczewkę trip-hopu i dubu. Coraz bardziej uświadamiałem sobie, jak wiele jest ich w moim muzycznym DNA – opowiada artysta. W przypadku Wschodniej Fali zrozumiał, że warto jeszcze uważniej prześledzić te inspiracje. – Zacząłem zauważać, że ta dekada niesie za sobą największy sentymentalny i emocjonalny ładunek, który w młodszym wieku mogłem uznawać za przypałowy. Przestałem walczyć z samym sobą i przyznałem, że wtedy po prostu robiło się dobrą muzykę – tłumaczy. 

Utracona siła buntu

Przyznanie się do fascynacji latami 80. to jedno. Wypada jeszcze określić, gdzie dokładnie leżą jej źródła. TAMTEN wprost przyznaje, że pamięta gitarowe i elektroniczne oblicze nowej fali już z czasów dorastania. – Do dziś mam w swojej kolekcji dużo płyt po rodzicach – opowiada. Nie chodziło mu jednak tylko o złożenie hołdu artystom, którzy ukształtowali jego gust. – Chciałem opowiedzieć o tym, jak kiedyś postrzegaliśmy muzykę i jak podchodzimy do niej teraz. Kiedyś ludzie potrafili wsiąknąć w nią w stu procentach. Wyrażała sobą dużo więcej. Teraz już spowszedniała, a późny kapitalizm premiuje wszystko, tylko nie poświęcanie uwagi temu, czego tak naprawdę słuchamy. Sztuczna inteligencja wypycha twórców z rynku, zwłaszcza tych, którzy nie walczą jedynie o zysk – dodaje. 

Zdaniem mojego rozmówcy w ówczesnej muzyce silniej kładziono nacisk na bunt. Widać to zwłaszcza w historii krajów takich jak Polska, gdzie kultura wyrażała dążenie walki o otwartość i wolność: kulturową, obyczajową albo polityczną. – Dziś też mamy dużo rzeczy, przeciwko którym moglibyśmy się sprzeciwiać, i taka postawa zawsze była mi bliska. Zachodzi jednak istotna różnica: wrogowie są trudniejsi do nazwania. Najgorsze jest to, że coraz bardziej trzeba z nimi spółkować – przekonuje TAMTEN. Za znak tej przemiany uznaje popularność Brat, czyli nowego albumu Charli XCX.

Szanuję tę płytę, bo to dobra, popowa produkcja. Jednocześnie mam wrażenie, że uosabia pewną pustkę i bezsensowność buntu. Charlie, sięgająca po bardziej alternatywny styl, na ukoronowanie całego „brat summer” decyduje się stworzyć kolekcję z H&M – tłumaczy. Rewolucja pożera własne dzieci. 

Przeciwko mitowi zacofania

Ciągnę ten wątek i dopytuję, czy cała Wschodnia Fala nie jest zatem buntem przeciwko logice współczesnego przemysłu muzycznego: niby stale poszukującego nowości, a jednak unifikującego się tak, byleby tylko zarobić na słuchaczach.

– Raczej tak bym tego nie nazwał, ale rzeczywiście zaczęło mi doskwierać, że w polskiej kulturze jest dużo odtwórstwa. Cały czas pokutuje mit zacofania względem Zachodu. Trendy, które są u nas popularne, odtwarzają to, co zdążyło już przyjąć się zagranicą. Oryginalność straciła na znaczeniu. Być może ten album to próba pójścia pod prąd i poszukiwania czegoś bliżej własnych korzeni i doświadczeń? – zastanawia się producent. – Co prawda ktoś może mi zarzucić, że też jestem wtórny, bo sięgam po coś już istniejącego. Ale sam tkwię kulturowo w tym, z czego korzystam. Nie przywłaszczam elementów, które w jakimś stopniu do mnie nie należą – dodaje.

TAMTEN Wschodnia Fala
TAMTEN / fot. Julia Rover / dzięki uprzejmości Artysty

Równocześnie TAMTEN doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego pokoleniowego położenia i wiążących się z nim ograniczeń poznawczych. W latach 80. gdy festiwal w Jarocinie przeżywał okres świetności, a oczekiwanie na Listę Przebojów Programu Trzeciego wyznaczało tygodniowy rytm słuchaczy, nie było go jeszcze na świecie. Dzięki rozmowom z rodzicami i samodzielnemu poszerzaniu muzycznych horyzontów mógł odtworzyć specyfikę minionych czasów. Taki obraz, podobnie jak w przypadku filmów historycznych albo biografii, zawsze będzie jednak niepełny. 

TAMTEN, Wschodnia Fala: Piraci i haitański kapłan voodoo

Wiedząc o tym, producent świadomie zrezygnował z roli archiwisty. Bardzo nie chciałem nagrać płyty, która jest czystą retromanią. Rzeczywiście odwołuję się do minionych czasów, ale zarówno tu, jak i we wszystkim, co robiłem do tej pory, starałem się brzmieć nowocześnie. Stoję w rozkroku między przeszłością a teraźniejszością i zastanawiam się, co je łączy – opowiada. 

Zobacz również
artyści ai

TAMTEN – Sztuka Znikania

Koncepcja artysty bezpośrednio koresponduje z czasami, o których opowiada za pośrednictwem dźwięków. Rzeczywistość PRL-u także konstruowały rozmaite wyobrażenia i tęsknota za innym światem. Zastanawiano się, co kryje się za żelazną kurtyną, i kim będziemy po jej obaleniu. Płyta jest podzielona na dwie części: stronę wschodnią i zachodnią. Ta pierwsza odnosi się do aspiracji Polaków i dążeniu do muzyki, o której niewiele wiedzieli. Dystrybuowali między sobą pirackie kopie, dostajali częstotliwość radia do zagranicznych rozgłośni. Chciałem wyobrazić sobie, jak wyglądałoby rodzime brzmienie, gdybyśmy wcześniej byli połączeni z resztą świata i świadomie uczestniczyli w jego kulturze – mówi TAMTEN.

Nie bez powodu jeden z utworów na wschodniej części, Sztuka znikania, dzieli tytuł z dokumentem Bartka Konopki. Reżyser opowiedział w nim o analogicznym zderzeniu dwóch fantazmatów, do którego doszło w 1980 roku. Nad Wisłę na zaproszenie Jerzego Grotowskiego, nestora teatru, przyjechał wówczas haitański kapłan voodoo, Amor Frémon. Przybysz chciał wówczas zmienić bieg historii i zdjąć zły urok z generała Jaruzelskiego. Cały rytuał rzucił zaskakujące spojrzenie na mechanizmy socjalizmu, którym Polacy nie umieli przyjrzeć się z dystansu.

Zwiastun filmu Sztuka znikania.

Atut skomplikowanego dziedzictwa 

Po ciekawskim zerkaniu w stronę nieznanego przychodzi pora, by wrócić na Ziemię i przełknąć gorzką pigułkę. Zachodnia strona albumu jest nieco bardziej posępna. Żywotnym przykładem tej aury jest singiel Sam, który spokojnie mógłby zilustrować sceny mrocznego ejtisowego kryminału. – Ta część opisuje, co w tej muzyce zostało już uświadomione i co wynieśliśmy z zagranicznych brzmień. Może w pewien sposób odtwarza kompleksy i poczucie podrzędności – tłumaczy. 

Taką końcówką płyty TAMTEN przekonuje zarazem, że warto umieć skonfrontować się z negatywnymi odczuciami. Ich całkowite odrzucenie być może przyniosłoby częściową ulgę, ale pogmatwany rodowód ojczystej kultury nie zniknie jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki. – Próbuję pokazać, że nasze dziedzictwo, nawet z takim skomplikowaniem, pozostaje tak samo prawomocne, a przez swoje częściowe nieuświadomienie wytworzyło nową jakość – opowiada artysta. 

TAMTEN – Sam

Właśnie dlatego do piosenki Czuję Miłość, momentalnie przywodzącej na myśl sztandardowy klasyk disco I Feel Love Donny Summer, nie przemycono jego sampli, tylko fragment podobnego, mniej znanego utworu jugosłowiańskiego kompozytora Igora Savina z wokalem Zdenki Kovačiček. W finałowych Napisach końcowych, które mogłyby już ilustrować bardziej rozpędzone lata 90., ułyszymy z kolei głos piosenkarki Krystyny Moczulskiej (obecnie von Nathusius). Wokalistka dograła się do numeru polskiego producenta Krymu wydanego we Włoszech, który konkurował ze szlagierami italo disco w DJ-skich rotacjach. To już nie była nie nowa czy zimna fala, tylko nasza własna. Wschodnia. 

TamtenWschodnia Fala / wyd. The Very Polish Cut-Outs / 2025

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony