Taki horror, że mucha nie siada. „The Deadly Swarm” to film o inwazji owadów
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Za produkcję nowości jest odpowiedzialny Rhys Frake-Waterfield, którego miłośnicy kina grozy pokochali za Puchatka: Krew i miód.
Mucha na pierwszy rzut oka jest całkiem niepozornym i niewinnym owadem. Chwilę pobzyczy, poleniuchuje na talerzu, a potem odleci w nieznane. Twórcy horrorów niejednokrotnie eksponowali jednak jej negatywne cechy, czyniąc ją krwiożerczym, nieobliczalnym bohaterem. Nie dość, że w scenariuszach zwiastuje nadciągające kłopoty, potrafi sama w sobie stanowić zagrożenie. W końcu to całkiem wymowne, że Belzebub, czyli wódz demonów pojawiający się w Ewangelii św. Łukasza, to w dosłownym tłumaczeniu pan much i komarów.
Krwiożercze insekty, które bezwzględnie kąsają, przeszywają nienaturalnie powiększonym wzrokiem i budzą przerażenie, pojawiły się już w różnych wydaniach. Zobaczyliśmy je chociażby u Quentina Dupieux (Mandibles), Kurta Neumanna i Davida Cronenberga (Mucha z 1958 i 1986 roku) oraz Andrew Douglasa (Amityville). Popularność motywu najwyraźniej nie słabnie, bo właśnie nadleciała do nas kolejna propozycja z owadziej rodziny. Poznajcie The Deadly Swarm, czyli Morderczy rój.
The Deadly Swarm. Kto stoi za filmem?
Reżyser horroru, David Gregory, nie jest szczególnie rozpoznawalnym twórcą. W jego dorobku znajduje się jedynie Return of Krampus z 2022 roku, w którym główna bohaterka orientuje się, że jej brat padł ofiarą tajemniczego bożonarodzeniowego demona. Amerykanin tym razem zdołał jednak połączyć siły z osobami specjalizującymi się w kinie klasy B. Dystrybucją The Deadly Swarm zajmuje się niezależne Uncork’d Entertainment. Opiekę producencką nad projektem przejął zaś znany i lubiany Rhys Frake-Waterfield. To on dał światu Puchatka: Krew i miód, a teraz pracuje nad kolejnymi zestawieniami bajek i horrorów. Na tapet zamierza wziąć historie Piotrusia Pana, jelonka Bambi oraz Pinokia.
Nieczysty eksperyment medyczny
Jak zapowiadają twórcy, nowa produkcja ma przypaść do gustu miłośnikom Gremlinów, Skowytu i Critters, łącząc nostalgię z innowacją. Co to oznacza w praktyce? Pewien ogląd na sprawę daje zwiastun filmu, który właśnie trafił do sieci. Jego akcja początkowo toczy się w położonym z dala od cywilizacji ośrodku eksperymentów medycznych. Odwiedza go grupa przyjaciół, która zachęcona obietnicą łatwego zysku decyduje się na udział w procedurach. Początkowo nic nie zapowiada kłopotów – no, może poza enigmatycznym zachowaniem doktora Feldmana. Mężczyzna bez wiedzy przybyszów uaktywnia rój genetycznie zmodyfikowanych zabójczych much. Czarny dywan śmierci (to fraza z plakatu) rozpościera się coraz szerzej. W poszukiwaniu ludzkiej krwi owady są gotowe zabrnąć naprawdę daleko.
Czy Sydney Sweeney zostanie nową dziewczyną Bonda? Bukmacherzy nie mają żadnych wątpliwości!
The Deadly Swarm trafiło przed chwilą do katalogów amerykańskich serwisów VOD. Data europejskiej premiery horrorów pozostaje jeszcze nieznana.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.